Dzisiaj nad ranem (była dokładnie 4:30) jacyś szanowni gnojkowie urządzili sobie świetną zabawę. Przez pół godziny dzwonili do nas (dzwonkiem u drzwi) i do sąsiadów z łącznika, po czym uciekali. Obudzili mi dziecko, które juz później do rana spać nie chciało. Byłam (ciągle jestem) wściekła, ale kompletnie nic nie dało się zrobić. Mąż dwa razy wyszedł do drzwi, ale oczywiście już nikogo nie było. Sąsiedzi też słyszałam jak wychodzili. Niewykluczone, że na wszystkich piętrach tak się zabawiali, tego nie wiem. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Moze mi podsuniecie jakieś cenne wskazówki, chociaż mam nadzieję, że następnego razu nie będzie!