Ja bym popytała znajomych, rodzinę, poprosiła znajomych o zapytanie ich znajomych, ale dla mnie nawet to jest ostatecznością. Nie miałabym serca oddać zwierzątka do schroniska, sama mam ogromne uczulenie i kota, i co? Mam go oddać? Pozbyć się, bo mam wiecznie uciążliwy katar i zaczerwienione oczy? Bzdura, jestem za to zwierzę odpowiedzialna od początku do końca, więc biorę leki i koniec. Schroniska są przepełnione, często brak w nich pieniędzy na dobrą opiekę i miałabym skazywać na to własne, kochane zwierzę? Nigdy w życiu.
Nie mnie oceniać, ale dla mnie to wygodnictwo i pozbycie się problemu po linii najmniejszego oporu, w dobie dzisiejszych leków na alergię i wszelkich odczulaniach...