W pewnym momencie rozpędzona Juliet wpadła na 87-letnią Claire Menagh. Starsza kobieta upadła i złamała biodro. Z powodu obrażeń przeszła operację, a po trzech miesiącach zmarła. Przed śmiercią Menagh zdążyła wnieść pozew do sądu przeciwko dzieciom oraz ich matkom za zaniedbania i nieodpowiedzialne zachowanie.
Po śmierci staruszki w jej imieniu występuje syn, wypełniając wolę zmarłej.W momencie wypadku Juliet miała dokładnie 4 lata i 9 miesięcy. Jej prawnicy argumentowali, że dziewczynka była wtedy za mała, żeby odpowiadać za swój czyn. Sąd jednak nie uznał tych argumentów. - Dzieci poniżej czwartego roku życia nie odpowiadają za swe czyny w sensie prawnym. Natomiast nie ma powodów, żeby młody człowiek powyżej tego wieku nie był pozwany - uzasadnił decyzję sędzia Paul Wooten.
Według sędziego prawnicy 6-letniej teraz Juliet nie zdołali udowodnić, że dziewczynce w chwili wypadku brakowało inteligencji lub dojrzałości aby rozumieć, jak niebezpiecznie jest wjeżdżać rozpędzonym rowerem w starszą panią. Tym samym Juliet oraz Jacob mogą być oskarżeni o niedbalstwo.
Ameryka ma fajnych sędziów. Opóźnionych umysłowo, ale fajnych.