8
Maciej Węgorkiewicz
Zarejestrowany: 16-12-2008 07:55 .
Posty: 217
2009-03-10 16:53:18
Dziękuję za pozytywne komentarze.
MarcoPolo:
Bardzo ciekawy ten artykuł w Newsweek. Pokazuje jak można zostać załatwionym przez tzw. doradcę finansowego. Uważam że bohater artykułu popełnia błąd nie przyznając się sam przed sobą że został uwiedziony przez ładny garnitur i gładką gadkę akwizytora funduszy. Z artykułu wynika że doradca sprzedał produkt UFK (Ubezpieczeniowy Fundusz Kapitałowy, zwany potocznie w środowisku doradców Unit-Linkiem). Jest to (moim zdaniem) chyba najgorszy możliwy sposób inwestowania. Jednocześnie najbardziej popularny wśród doradców bo dostają za niego najwyższe prowizje. Kwestii doradców nie będę rozwijał, to temat rzeka, na długi artykuł. To co jednak martwi mnie najbardziej, to fakt że przez swoje działanie bezpowrotnie niszczą przyszłość wielu osób. Gdybym przyszedł do bohatera artykułu aby mu doradzić, pomóc wyjść z tej sytuacji i pomóc zadbać o finansową przyszłość, to na pierwszy dźwięk słowa "inwestowanie" zapewne zostałbym wykopany za drzwi. A widząc co ludzie myślą i wiedzą o zarządzaniu finansami zdaję sobie sprawę że potrzebują pomocy. Nie dostaną jej bo będą na nią zamknięci. I trudno się dziwić.
Basik:
Słusznie zauważyłaś że problem jest powszechny. Wystarczy sobie przypomnieć jaki był nacisk na ludzi aby wchodzili w fundusze w 2007 roku - pamiętacie zielone billboardy Arki i reklamy w TV? Mojego ojca czterokrotnie "doradcy" próbowali w to wciągnąć i za każdym razem musiałem tłumaczyć dlaczego ma tego nie robić. Nie było łatwo, ale na szczęście zaufał mi. To dotyczyło dużej liczby osób, rodzina, znajomi, koledzy z pracy.
W końcu napisałem artykuł na ten temat:
http://www.eportfel.com/?q=node/31
opublikowałem go we wrześniu 2007, chciałem ostrzec wszystkich którzy go przeczytają przed niebezpieczeństem i sprowokować do myślenia. Wiedziałem że nie będę miał dużego wpływu, bo do mediów takie opinie się nie przedostają, ale jeśli pomogłem choć jednej osobie to i tak jest sukces.
ULA:
Tak, pierwsza myśl jest taka "kupować na co nas stać". Ale zwróć uwagę że przypadek Asi i Basi dobrałem tak, że standard ich życia jest w zasadzie taki sam. W artykułach chcę pokazać kilka faktów, jednym z nich jest to że efektywne zarządzanie finansami nie musi oznaczać obniżania standardu życia. Wg mnie Basia wcale nie postępuję optymalnie, póki co postępuje po prostu lepiej niż Asia zachowując taki sam standard. Gdybym był Basią, czasowo obniżyłbym standard życia i wyszedł w efekcie jeszcze dużo lepiej.