Od jakiegoś miesiąca mamy obok bloku pizzerię, która powstała w miejscu nieczynnego od ponad dwóch lat sklepu. No i oczywiście zaczęliśmy być "świadkami" pewnych zachowań.
Do tych śmiesznych to można zaliczyć te, gdy ktoś zamawia pizzę z dostawą do bloku... obok pizzerii
Do tych denerwujących z kolei można zaliczyć te, gdy ktoś parkuje przez godzinę tuż za znakiem z zakazem zatrzymywania i postoju z napisem "grozi odholowaniem", blokując tym samym dojazd do garaży pod jednym z bloków. No, ale przecież to wygodne- postawić samochód tak, żeby go widzieć z okien pizzerii w czasie konsumpcji...
Zastanawia mnie teraz to, jak bardzo jesteśmy "wygodni"? Czy to jakaś nowa moda, że nie chce się komuś zejść "w kapciach" po pizzę, bo "stać go" na to, żeby ktoś mu usługiwał? Albo, czy nie można już naprawdę postawić samochodu trzy metry dalej na normalnym miejscu parkingowym, tylko trzeba go zostawić dokładnie tam, gdzie to jest zakazane? Bo stoi znak, a więc trzeba "pokazać", co się o tym znaku myśli?
Czy Wy też macie wokół siebie takie głupie "oznaki" wygodnictwa innych ludzi? Jak "dziwne" są to "objawy" głupoty?
Dodam jeszcze, że nie wyglądamy zbyt często przez okna, ale nie wierzę, że akurat tylko wtedy, gdy wyglądamy, to "dzieją" się takie głupie rzeczy, pewnie, gdybyśmy mieli czas, jak osiedlowe babcie, na sterczenie godzinami przy parapecie, to lista "zjawisk" byłaby większa...