Witam, jestem z chłopakiem z którym mam prawie miesięczne dziecko. Jakiś czas temu kiedy byłam jeszcze w ciąży odczytałam sms'a na jego komórce od A, o treści "Dziękuje bardzo słońce". Jako,że jestem bardzo zazdrosna, a do tego doszły jeszcze buzujące hormony ciężarnej, to rozpłakałam się jak dziecko pytając kto to jest A. B (mój chłopak) odpowiedział po odczytaniu tej samej wiadomości, że to albo dziewczyna kumpla albo kumpela z pracy, ale w sumie to sam nie wie i to na pewno pomyłka. Wtedy napisał jakąś wiadomość do tej dziewczyny (nie pokazał mi jaką,a od zawsze ma w zwyczaju usuwanie wiadomości zaraz po wysłaniu czy odczytaniu) i po chwili przyszła odpowiedź od A o treści "przepraszam, pomyliłam się to nie miało być do Ciebie". Po tym uspokoiłam się, bo mu ufałam. Niestety ale ostatnio coś mnie pokusiło, żeby przejrzeć jego kontakty w telefonie, wtedy też zobaczyłam że przy numerze A widnieje jej zdjęcie, gdzie ponoć jak wtedy stwierdził nawet do końca nie wiedział kogo to numer. Postanowiłam więc szybko spisać jej numer tak w razie czego i przeprowadzić dalsze dochodzenie. Potem jakoś udało mi się zdobyć jego hasło na Facebooka i weszłam na jego profil, a tam zobaczyłam wiadomości od niego do niej, gdzie cały czas zwracał się do niej "myszko",a ona do niego "słońce" bądź "słoneczko"...Postanowiłam więc napisać do A ze swojego telefonu przedstawiając się jako B. Podczas konwersacji zapytałam się A kim dla niej jestem i jak odbiera nasze relacje (ona przez cały czas myślała, że jestem B), wtedy otrzymałam taka odpowiedź " Jesteś ważny dla mnie i chce mieć z tobą cały czas kontakt i mi zależy." po tej wiadomości zapytałam już tylko czy wspominał jej o tym, że ma dziewczynę i dziecko, po tym A zorientowała się, iż pisze ze mną a nie z B. W każdym bądź razie obaj w wyjaśnieniach przedstawili mi taką samą wersję wydarzeń, że wtedy kiedy on napisała o pomyłce to B kazał jej tak napisać (tłumaczył się, że wiedział jak na to zareaguje i nie chciał mnie denerwować i się kłócić), że znają się z pracy, ale ona już tam nie pracuje i tylko czasem piszą no i w końcu,że do niczego między nimi nie doszło bo widzieli się tylko w pracy. Niby wszystko ok, ale boli mnie to jak do niej pisał i to, że mnie cały czas okłamywał...
Kocham go ale od tej sytuacji codziennie płacze, przestałam mu ufać i czuje się strasznie. wiem, że gdyby nie nasze dziecko pod wpływem impulsu bym z nim zerwała, ale teraz jest inaczej... poza tym na prawdę go kocham, tyle że już nigdy mu nie zaufam...
Co byście zrobiły, na moim miejscu? Co o tym wszystkim myślicie?