red_rose (2014-04-19 14:31:05)
Odp. na: #539
Promyczek (2014-04-16 21:12:59)
Ja chyba opuszczę już wątek - jestem po drugiej inseminacji - nie ma zbyt dużych szans, że się uda, więc odpuszczam. Nie będe się już starać, za dużo mnie to kosztuje. Poddaję się - widoczne tak ma być
Życzę wszystkim powodzenia:)
Promyczek... mi też druga inseminacja sie nie powiodła.. wlasnie 2 dni temu dostałam @.. a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały ze tym razem się uda.. od ponad roku jajeczkuję z lewego jajnika.. w nocy przed iseminacją śniło mi się że mam owulację wyjątkowo z prawego jajnika i się udaje zajść w ciąże - bo z prawego jajnika tylko może mi się udać..powiedziałam o tym śnie mężowi.. potem pojechaliśmy do kliniki w przekonaniu że już jest za poźno na insemkę bo dzien wcześniej wyszedł już mocno owulacyjny test..jechaliśmy bo maż stracił już cierpliwość i chciał porozmawiać z lekarzem żeby coś jeszcze zadziałał...!! jakie było nasze zaskoczenie kiedy okazało się że jajeczko jeszcze jest... wiec insemka może się odbyć.. mało tego - okazało się że sen się sprawdził bo jajeczko było na prawym jajniku!! mieliśmy tak dobre humory i nastawienie jak nigdy..lekarz śmiał się że jak bedzie chłopczyk to jego a jak dziewczynka to nasza (bo dzień wcześniej działaliśmy sami) śmialiśmy się.. planowaliśmy.. wyobrażaliśmy że akurat na święta wielkiej nocy będzie pozystywny teścik.. no i niestety znow nic... lekarz powiedział że trzeciej insemki nie bedziemy robić.. jedynie co może to zakwalifikować nas do procedury Invitro.. musze zgromadzić całą dokumentację... więc poszłam do mojego gina który przez 1,5 roku nic nie zdziałał i nie wygladało na to że zacznie coś działać.. nawet nie zrobił mi monitoringu.. kiedy poszłam do niego po zaświadczenie o tym jak długo się staram.. zaczał mnie przekonywać że invitro to ostateczność.. i że to nam nie pomoze a jedynie może zaszkodzić małżenstwu - i wiele wiele innych rzeczy usłyszałam niezbyt przyjemnych..namowił mnie żebym w okresie oczekiwania na swoj termin spróbowała jeszcze naprotechnologii.. zapisałam się w kolejke do ginekolożki która ponoć się na tym zna... nie nastawiam się jakoś szczególnie bo wszystko u mnie w wynikach i cyklach jest ok.. boje się że tylko niepotrzebnie znow zleci masę badań z których nic nie wyniknie.. mąż z kolei.. powiedział że do czasu invitro ma dość seksu na żądanie i to tylko raz w miesiacu w przeddzień owulki.. poprostu czekamy na invitro :(
;( cały czas zadaję sobie pytanie dlaczego ja.. dlaczego my... wokół pełno młodych dziewczyn wśród znajomynych sąsiadów które niechcący zachodzą w wieku 18-19 lat... dlaczego tak jest??
Oj też to często słyszę, że "nadzieja umiera ostania i trzeba mieć nadzieję do końca " i jak to niektórzy mówią najlepiej nie strać sie tylko podchodzić do seksu jako do wielkiej przyjemności a nie ze świadomością i pytaniem w głowie; czy tym razem się uda ??". Ale niestety my kobiety jesteśmy zbudowane tak a nie inaczej, i pomimo, że każda z nas jest inna, bo jedna myśli , zadręcza się pytaniami własnymi, inna bierze to na luz, ale tylko "na zewnątrz" a w sercu cały czas te same pytania, albo jeszcze sama próbuje sobie wmówić, że już nie myśli o zajściu w ciążę, to niestety ... doskonale Cię rozumię, bo też jestem w tej samej sytuacji. Łatwo się mówi komuś kto np już ma choć jedno dziecko, a Ty pomimo strań nic , ciągle jedna kreska na teście i tak jak ja pierwaszą ciążę straciłam. Czasami mam dość wszystkiego i wszystkich, czasami chyba sama się oszukuję, że już się nie strama o ciążę, ale niestety jestem takim typem kobiety, że cały czas myślę, zadręczam się, i że odpuszacza totalnie, to następnego dnia mogę stanąć do walki i powiedzieć sobie, że zrobię prawie wszystko, aby w naszym życiu pojawiło się nasze dzieciątko ( jedyne czego się na dzień dzisiejszy nie podejmę to zapłodnienie InVitro ) choć już o tym słyszałam, że tylko to nas ratuję. I jeszcze co najbradziej mnie boli, to właśnie fakt, że niektóre dziewczyny co nie chą, albo są zaskoczone widokiem dwóch kresek na teście zachodzą w ciążę od tak nawet w wieku 18 lat , a ja pomimo, że chcę i jestem pełan świadomej odpowiedzalaności za ciążę to nic zero. I ten wiek mnie przeraża mój , bo niestey jestem już sporo po 30 urodzinach :-(
Dziewczyny musimy się trzymać i walczyc na prawdę do końca , choc jak każda z nas ma słabe dni, postarajmy się następnego dnia wstać i powiedziec sobie , że jesteśmy gotowe do walki o CÓD BOŻY :-) Trzymam szczególnie mocno kciuki za dziewczyny, które są w takiej samej sytuacji jak ja - nie mają jeszcze żadnego dziecka i oczywiście za siebie sama tez trzymam kciuki i czekamy na