Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 251377 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 18-08-2011 00:18
Oj naprawdę!aż się łzy polały dzisiaj i mi i małej...:(
Czemu?bo mała wsadziła rączkę do miseczki ze swoją zupką i ją poparzyła(Zawsze mocno zupę podgrzewam ze względu na to ,że zanim mała się weźmie do jedzenia to ona już jest zimna)Ale akcja była szybka,wyrwałam z fotelika do karmienia małą,poleciałam do łazienki,rączkę pod zimną wodę i rączka opuchnięta cała.Posmarowałam bepanthenem(nie miałam nic na oparzenia a wiem że d-panthenol łagodzi dlatego po to sięgnęłam)Dzieci szybko zapominają,chwila zabawy ,a mała już nie czuła bólu ,a po bepanthenie zaczerwienienie zeszło i opuchlizna też.
Bawiła się cały czas nie odczuwając chyba bólu bo nie jęczała,no może troszkę ale to wyglądało bardziej z niewyspania.Poczułam się dzisiaj jak wyrodna matka,bo nie wiem jak to się stało, że mała dosięgneła do miseczki.No nic,szczęście że nic gorszego się nie stało bo śladu nie ma wcale!Jak mała płakała to teściowa próbowała małą utulić i jej się wyrwała...mam nadzieję ,że zrozumiała jakoś troszkę że od utulenia jestem ja!
Potem dzwoniła moja mama,jak jej powiedziałam co sie stało to nakrzyczała na mnie jak mogłam do tego dopuścić itd., żadne próby wytłumaczenia nie dawały rezultatu.I wtedy pękłam,bo przecież nie chciałam tego,to nie było specjalnie,to wypadek który może zdarzyć się każdemu!Ale moja mama,matka 5 dzieci jest przecież ideałem i napewno nie mieliśmy nigdy guza,napewno nie mieliśmy żadnych ran!Oczywiście ,że je mieliśmy,tylko jak to szybko się zapomina!ehh:(
Mała nam staje już przy meblach,co cholernie mnie męczy bo ciągle muszę przy niej być ze względu na to żeby się nie przewróciła,nie zrobiła krzywdy bo i tak dzisiaj tak latając uderzyła kilka razy głowką o podłogę i raz o ścianę...:(a w kojcu siedzieć nie chce co za tym idzie,moje wyjście z pokoju kończy się szybkim skokiem do toalety i spowrotem do małej...ehh zmęczona jestem jak cholera.Idę się kąpać i spać!
Dobranoc,a w zasadzie dzień dobry wszystkim!
Już mamy nowy dzień!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 16-08-2011 22:21
Mężuś próbuje sie zrehabilitować po weselu ale jakoś ta gorycz nadal we mnie siedzi i nie mogę się przemóc.Wkurzył mnie totalnie i jakoś odechciewa mi się czasami rozmowy z nim,a te są chyba najtrudniejsze.
Dzisiaj kupiliśmy małej buciki rozmiar 18-najmniejsze jakie były w sklepie(i tak są za duże)bo mała nam staje przy meblach i zaczyna się już puszczać.Co za tym idzie,że jak wstaje to staje koślawo,wręcz na boku stópki co mnie przeraziło i postanowiłam zakupić jej buty z wysoką cholewką.I mimo że są za duże to w nich śmiga,sa na sznurowadła wiec pierwsze co zrobiła po nałożeniu to rozwiązała je i zaczęła miętosić w buzi:P hihi widzę że ciężej jej jest się w nich poruszać ale to nic!nauczy się,oby tylko nie miała koślawych stópek bo będzie przechodziła ten sam koszmar noszenia butów ortopedycznych co ja!A tego jako matka nie chę.
Wczoraj teściowa znów próbowała mi małą wyrwać gdy płakała i ciągle mi mówi ,że ją krzywdzimy( nie wiem dokładnie co ma na myśli ale drażni mnie to!)i dlatego powiedziałam sobie ,że jeśli jeszcze raz mi tak powie to coś jej odpowiem,bo jeśli ktoś krzywdzi dziecko to je bije,katuje psychicznie,nie daje jeść albo naraża na jakieś inne niebezpieczeństwa ,a nie krzywdzi o troskę tego dziecka.Mała próbuje się wspinać po naszym łożku do swojego łożeczka i przechyla się dosłownie nad nim i boję się że wpadnie do tego łożeczka i dlatego zazwyczaj w połowie jej zacnego planu łapię ją ,a jej się to nie podoba i płacze i dlatego właśnie w ten sposób krzywdzę swoje dziecko wg mojej teściowej.Chore:/ Wiadoma sprawa ,że dziecko utuli się najlepiej u mamy i taty ,a nie u babci ale takie argumenty do niektórych nie dochodzą....
Ostatnio uciekam z domu jak najczęściej do swojej mamy,sióstr czy na spacer z malutką bo poprostu nie chce mi się z nią siedzieć i słuchać tego jak to ona robiła itd. czy oglądania z nią seriali czy jeszcze jakiś innych dziwnych programów.Wolę spędzić ten czas inaczej.Ona jakby obrażona ostatnio,ale mam to w nosie!!Mam ochotę wyjść to wychodzę i nie będę się nikomu tłumaczyć co za ile i po co!!
Czekam właśnie na męża,już się spóźnia ,a ja już głodna.No nic poczekam na niego to zjemy razem!
Ma mi przynieść z pracy sos czosnkowy to czuję że dzisiaj będą kanapeczki z szyneczką i sosikiem.Mmmm pychotka!!
No nic,kończę i zobaczę jak reszta wieczoru się rozwinie!
Dobranoc wszystkim i takich dobrych kolacji jakiej ja sobie zażyczyłam!!:)
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 15-08-2011 23:48
Wesele udało się,pogoda dopisała,jedynie jak lecieliśmy do kościoła to padało troszkę,ale jak wyszliśmy to już słoneczko zza chmur wyjrzało.
Nasza mała zrobiła furorę na błogosławieństwie,w kościele i na weselu!I wiecie co?ja tu się bałam że będzie płakać,wyrywać się ,a ona jak mały cygan,z rąk do rąk,od uśmiechu do uśmiechu i tak cały czas,a jak tańczyłam z nią to się śmiała cały czas!
Wesele się udało,towarzystwo bawiło się do białego rana,kapela odjechała o 5 ,a bawili się do 6:P nie wiem przy czym,ale się bawili!My położyliśmy małą spać,mężuś jej pilnował a ja chciałam sie troszkę bawić,ale nie umiałam.
Mój mąż jest egoistą,on nie lubi wesel,zabaw i innych zbieranin ludzi,tyle że ja lubię!Nie poprosił mnie nawet do tańca,taki był zajęty,w sumie czułam się na weselu jakbym poszła sama bo tak to wyglądało!Na zdjęciach Go nie ma,na filmie pewnie też nie będzie,może jedynie w kościele bo byliśmy w pierwszej ławce,to może gdzieś Go tam złapało.Było mi przykro,smutno i źle i mimo próśb ,że babcia posiedzi ze śpiąca Julką żeby przyszedł zjeść pobawił się to cały czas słyszałam NIE.
Było mi strasznie przykro,popłakałam się z tego powodu...
Ale mój mężuś w sumie dopiero dzisiaj się o tym dowiedział,bo mimo że płakałam również w naszym pokoju odwrócił się i poszedł dalej spać.Stwierdziłam że jest egoistą,że dla niego jest ważne to co on lubi ,a czego nie i tak ma być,z tej strony chyba go jeszcze nie znałam...Już mu nie zależy i czuję to od jakiegoś czasu,bez powodu nie przyjdzie nie przytuli się,jak nie napomknę o buziaku,przytuleniu to ucieka od tego.Nie wiem co się dzieje,czyżby kryzys?czy poprostu wymyślam sobie?Po ciąży zostało mi kilka kg,chciałabym żeby mówił mi coś miłego czy cokolwiek,nawet wspierał mnie w moim postanowieniu o ćwiczeniach codziennych ale z tego to się śmieje...
Osttanio czuję się strasznie samotna mimo ,że widzimy się codziennie,rozmawiamy ale nasze rozmowy ostatnio dotyczą tego jak przebiegał mi dzień z Julką,co nowego umie,ile zjadła itd.Nic o nas,nic o tym co my czujemy.Jak ja pierwsza nie napiszę smsa to nie mogę liczyć na to że sam mi to pierwszy zrobi.Od jakiegoś czasu mówię mu o jakimś obiedzie tylko we 2,unika tematu,mówię o kwiatach,jakby był głuchy.Co się z nami dzieje?Mam nadzieję że to przejściowe...bo Go Kocham jak cholera i mimo ,że mówię mu o tym codziennie,po kilka razy to czuję jak mi ucieka przez palce,jakby ta miłość ulatniała się jak powietrze w balonie...Staram się jak nic,czekam z kolacją,jak jesteśmy sami to świeczuszki i inne duperele a on potrafi mi powiedzieć:a co światła nie ma w domu? ręce opadają...
Na poprawinach nie było lepiej,ciągle mi uciekał.Poszedł łowić ryby bo można było korzystać ze sprzętu jakim pensjonat dysponował.Czyli bilard,kajaki,ping pong ,wedki łodki i co dla niektórych było najważniejsze to basen!!Kąpali się w stanikach,zwykłej bieliźnie dzieląc się ręcznikami.Śmieszny widok ale zabawę mieli.Mnie to nie bawiło bo cały dzień chodziłam struta i zła...Już sama nie wiem o czym mam myśleć.
Jak wczoraj wróciliśmy to odpoczęliśmy chwilę, potem pojechalismy na zakupy i po położeniu małej spać zasnęliśmy jak dzieci...A złość jak była tak jest...