Nasze "Nas Troje"Kategorie: Rozwój, Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 397, liczba wizyt: 1460028 |
Nadesłane przez: Isabelle dnia 02-08-2011 11:01
Michaś namówił mnie dziś na targu na kupno malin:) Dawno ich nie jadłam...
Teraz pałaszuję i rozkoszuje się tym niecodziennym słodkim smakiem... Michasiowi smak na nie przeszedł jak kazałam mu sprawdzać czy w środku nie ma robaczka! Jest bardzo czuły na tym punkcie i koniec końców ich już nie je! No to więcej zostaje dla mamy:)
Kupiłam też morele i brzoskwinie które uwilebiam! Dla Centa bób a dla Michasia jabłuszka. I mamy owocowy tydzień z głowy;)
I słoneczko wyszło... mam wrażenie, że nie świeciło już od bardzo dawna!
Dobrego wtorku życzę!
Nadesłane przez: Isabelle dnia 01-08-2011 09:48
Bardzo ważne jest aby mama i tata mieli takie samo zdanie w kwestiach co wolno dziecku a co nie. Niestety u nas wczoraj to zawiodło. Do tej pory przekonana byłam, że jesteśmy z Centem jednomyślni a jednak nie...
Nie pozwoliłam Michasiowi na coś pomimo jego półgodzinnego zawodzenia, płaczu i straszenia mnie, że nie bedzie mnie już kochał. Ale byłam twarda. Cent był w pokoju obok i to słyszał.
A jednak kiedy Michaś poszedł do niego On mu pozwolił na coś na co ja nie pozwalałam....
Popłakałam sie z bezsilności.
Nie tak ma wyglądać wychowanie. Michaś musi wiedzieć, że istnieją granice i że rodzice je wyznaczają. Obydwoje - jednomyślnie. Wczoraj to zawiodło.
Jeden plus - Michaś wiedział, że źle zrobił - przyszedł po wszystkim i mnie przeprosił. I czułam, że szczerze...
I drugi plus- rozmowa z mężem na ten temat. Wyrzucilismy z siebie co nas razi w podejściu do wychowania jednej i drugiej strony.
I atmosfera jest czysta;):)
Nadesłane przez: Isabelle dnia 28-07-2011 11:01
Jestem właśnie po spięciu z moim pięciolatkiem. Spięcie dotyczyło szacunku do przedmiotów przez nas posiadanych. Nie ukrywam, że bardzo się nie niego zdenerwowałam i nakrzyczałam. Jestem bardzo impulsywna niestety i w takich wypadkach reguje krzykiem.
Wysłałam go do jego pokoju i kiedy uspokoiłam sie starałam się jak najspokojniej wyjaśnieć mu dlaczego nie wolno niszczyć rzeczy. Ma pięć lat i wiem, ze rozumie. Wiem też, ze jego zachowanie tez wynikało z nerwów - kazałam mu zakończyć czynność która wykonywał a on nie miał na to ochoty. Rezultat - wściekłą mama i wściekły syn...
Wychowanie to naprawdę trudna sprawa....Każda sytuacja implikuje inne zachowania, inne metody wychowacze a Ty człowieku bądż mądry i z żelaznymi nerwami je stosuj... Nie da się...przynajmniej w moim wypadku!
Rodzice, którym udało się wychować mądre i inteligentne dzieci bez krzyku błędów wychowawczych zasługują moim zdaniem na Nobla!!!