kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 125403 |
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 24-01-2013 16:53
Nie wytrzymam! Znowu mam gila do pasa! W grudniu byłam poważnie chora, gorączka wysoka i kaszel. Nie mogłam się podnieść z łóżka przez tydzień. Myślałam, że w tym sezonie mam z głowy chorowanie, a tu niespodzianka. Faszeruję się póki co naturalnymi lekami, ale nie wiem, jak to się skończy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam w ogóle na to miejsca. Codziene zajęcia, w sobotę urodzinki, niedziela Teatranki. Poza tym półzimowisko, zakupy, przygotowania. Potrzebuję jakiegoś cudownego środka, który zahamuje rozwój przeziębienia i ograniczy katar. Na szczęście Ania zdrowa, mam nadzieję, że nie sprzedałam jej niczego. Dzisiaj była na sankach z braćmi ciotecznymi, wyszalała się maksymalnie. Potem na dobitkę wpadli do nas zdemolować dom... Robili to tylko przez godzinę więc straty niewielkie. Zadowoleni wszyscy, powtórka niebawem. Mąż wziął parę dni urlopu, gotuje,sprząta i opiekuje się mną.Prawda, że mam fajnie?
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 21-01-2013 20:30
No to mamy mrozy, piec pracuje jak wściekły, licznik kręci - oj! Będzie lament przy rachunku za gaz. A ja niestety jestem okropnym zmarzlakiem, całą zimę jest mi zimno. Bez względu na to, ile warstw na siebie włożę i tak ciągam nosem z zimna. Tak będzie do kwietnia, chyba, że wiosna w tym roku przyjdzie wcześniej. Niestety, chudzielce, takie jak ja tak mają. Najchętniej przesiedziałabym pod kocykiem parę miesięcy... Nie da się. Mąż w rozjazdach, ja sama z córcią. Na szczęście są ferie, nie muszę pilnować jej lekcji. Niech dziecina odpocznie sobie i nabierze sił na kolejne miesiące. Pociesza mnie fakt, że dni pomalutku rosną. Wczoraj u mamy w kalendarzu zobaczyłam, że dzień wydłużył się już o 35 min. Już czuć tą różnicę, a będzie coraz lepiej z każdym tygodniem. Wczoraj świętowaliśmy Dzień Babci i Dziadka uroczystym obiadem rodzinnym. Fajnie było, my jesteśmy jak włoska rodzina, wszyscy mówią jednocześnie i nikomu to nie przeszkadza. Prym wiedzie moja teściowa, cudowna kobieta, scalająca całą rodzinę. Najadłam się jak bąk, ciasta były szałowe - tort bezowy - mam na jego punkcie fioła. Może kiedyś nauczę się go robić, jak będe miała więcej czasu (acha..).Teraz przygotowania trwają do półzimowiska, zapisało się dużo dzieci, nie spodziewałam się aż tylu. Bardzo się cieszę i chcę, żeby wszystko poszło świetnie. Trzymajcie kciuki za zmarzlaka - czyli mnie...
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 18-01-2013 18:27
Plan jest taki: polecę zaraz zmienić Izabelkę na zajęciach, wracam o 21.00. Przygotowałam pyszną sałatę, sery, przekąski. Mąż niech załatwi dobre wino i świece. Może dziś wieczorem trochę się zrelaksuję, bo wydaje mi się czasem, że z natłoku myśli i rzeczy do zrobienia eskploduję. Wczoraj dziecko powiedziało mi o 17.00, że o 17.30 mam zebranie z rodzicami. Fajnie, podsumowanie półrocza, dobrze byłoby się pokazać. Poleciałam z językiem na brodzie, mało przytomna i trochę gapowata( nie, żebym tak miała na co dzień). Pani dała nam oceny dzieci i okazało się, że moja słodka dziecina ma najwyższą średnią w klasie. O matko jedyna! Ależ byłam dumna! Od września, w obliczu zmian zawodowych i mojego ogromnego napięcia, miałam ciągłe wyrzuty sumienia, że nie poświęcam córci wystarczającej ilości czasu w pomocy w nauce. Jednak nie jest źle, a ja jestem okropną perfekcjonistką, która nie umie odpuścić! Zgubi mnie to kiedyś! Ale zanim to nastąpi postanawiam się dziś odprężyć z moją drugą połówką (majac na myśli męża, nie alkohol) choć ten nie wykluczony. Życzę wszystkim udanego weekendu!