Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245006 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 25-01-2012 22:48
Od kilku dni mam problem z kośćmi i to spory. Czuję czasami bezwład w rękach, a dzisiaj strasznie boli mnie cała noga, ból promieniuje od kolana. Bolą mnie mięśnie i kości. Osttanio zauważyłam na ręce że robią mi się sińce, takie jakby zator krwi się robił i zmartwiło mnie to bo to strasznie boli. Ale teraz czasu na lekarzy nie mam więc dopiero po sesji gdziekolwiek się udam, szkoda mi czasu na lekarzy! Chociaż jakbym poszła do tej swojej kliniki to raz dwa bym się dowiedziała co i jak. Ale poczekam, sesja mi się kończy po 4 lutym jeśli oczywiście zdam egzamin z psychologii.
Wczoraj mała nam zagorączkowała o 5 rano rozpalona się obudziła, ja na termometr a tam 39 st więc szybka akcja z czopkiem ale i tak się męczyła. Zasnęła dopiero o 7 a my razem z nią. Po południu darła się wniebogłosy- zęby!! "3" wstrzymały akcję wychodzenia i w polu widzenia są 4 które nie mogą się przebić a dziecko mi się męczy. Mała miała co prawda lekką temperaturę ale widocznie tak ją bolało, że wyła z bólu więc znowu czopek poszedł w ruch ale przeciwbólowo, bo temperatura była lekko podwyższona. Teraz ciągle popuszcza, taka jakby biegunka więc już napewno to zęby. Oj namęczą się dzieci z tymi ząbkami, namęczą. A tak dziecko mam już zdrowe, po półtora tygodnia wyszłyśmy dzisiaj na dwór, zasadniczo poszłyśmy do mojej mamy. Jutro pójdziemy już na dłuższy spacerek.
W piątek szkoła i zaliczenia, sobota tak samo. Już nie wiem w co mam ręce wkładać. A czasu coraz mniej więc już się stresuję. Muszę mieć te zaliczenia, pozytywnie oczywiście, 4 co prawda mało mnie satysfakcjonuje ale jak będzie to wcale płakać nie będę. Muszę pokazać sobie i swojej rodzinie, że stać mnie na coś więcej niż skończenie tylko technikum z którym pracy nie wiążę w żadnym przypadku.
A tak poza tym to ciągle myślę o naszym familiowym małżeństwie Isabelle i Cencie. Jakoś tak codziennie wchodzę na forum z myślą ,że coś wiadomo....
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 23-01-2012 23:02
No więc dzisiaj o 20.05 skończyłam lat 22! Nie powiem, starsza się nie czuję, mądrzejsza może trochę ale napewno dojrzalsza.
Pół dnia siedziałam z małą sama, mężuś był w szkole a potem u babci swojej więc czekałyśmy z Julką wymyślając to co lepsze zabawy. I zaczęło się odbieranie telefonów i smsów z życzeniami, nie powiem bo to bardzo miłe ale i męczące troszkę:-)
Potem wrócił mężuś z prezentem. Hmm takiego prezentu się nie spodziewałam bo dostałam MP4. Skąd ten pomysł? Nie wiem ,ale nie chcę robić mu przykrości bo i tak mi się podoba! Na spacery z małą jak znalazł bo przynajmniej nie wynudzę się:) Teściowa wróciła z tortem więc zaprosiłam potem swoją rodzinkę. Byli prawie wszyscy, bo tata ( mama szła na nockę więc z racji tego spała ) siostra najstarsza z mężem i najmłodsza siostra. A reszta? SIostra o rok starsza była do późna w pracy z mężem, a brat styrany po praktykach wrócił więc nie miał siły wychodzić z domu. Prezenty były i owszem ale nie o tym chcę napisać. Wkońcu się spisali, bo przyszli fakt że o urodzinach zapomnieli bo jak dzwoniłam i zapraszałam na tort to pytali się z jakiej okazji i dopiero jak wytłumaczyłam to załapali. A tam, to nie ważne. Mama pamiętała i z rana zadzwoniła. Julka też była przeszczęśliwa bo i dziadek i wujek, a no i ciocie były więc popisów było wiele!!
A ja spędziłam miło czas, zajadając się tortem i popijając drineczka.
Teść mnie zaskoczył bo w prezencie urodzinowym zapłaci mi ratę za szkołę!!
A teraz biorę się za naukę i zbieranie materiału do nauki.
Dziękuję BARDZO KOCHANI ZA ŻYCZENIA!! JESTEŚCIE WSPANIALI!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 21-01-2012 21:16
Dzisiaj miałam meeega trudne zaliczenie z pedagogiki i dostałam na koniec semestru 4,5 więc jestem bardzo zadowolona, metodykę mam do przodu i zaliczyłam koło na 4 ale nie wiem co jeszcze na koniec, za tydzień się dowiem. Zostaje mi tylko małżeństwa i rodzina w kulturach i religiach świata, cholerna filozofia i egzamin z psychologii!! No nic, damy radę i pokażę mojej rodzinie, że jestem mądra i poszłam na studia poszerzać choryzonty a nie siedzieć ot tak.
Jeśli chodzi o babciowo-dziadkowy dzień to się załamałam. Zamówiliśmy przepiękne ramki dla babć i dziadków razem z życzeniami, wczoraj dostałam pocztą i są piękne!
Ale jak zwykle ktoś coś musiał popsuć. Moja malutka nadal chora, kaszal nadal jest więc w poniedziałek wybieram się do lekarza. Siedzimy już tydzień w domu, a z mojej rodziny nikt nie raczy Julki odwiedzić, no może oprócz cioci Kasi która się wczoraj opiekowała Julką u nas w domu, bo my gnaliśmy do szkoły. Dzwoniłam już kilka razy w tygodniu, zapraszałam ale jak zwykle wszyscy są zajęci. Mama dzisiaj poszła na 14 do pracy więc jej wybaczam, tata pomaga siostrze w przeprowadzce. Jest mi przykro bo nawet nie zadzwonili i nie zapytali się jak się malutka czuje. No nic trudno. Zaprosiłam na jutro, tato mój powiedział że MOŻE JUTRO DO POŁUDNIA z naciskiem na może. Więc już znowu mam złość. Mama niedługo kończy pracę więc się wybiorę do nich i dobitnie powiem ,że mają przyjść i koniec. Nas nikt nie odwiedza, moi rodzice nie lubią mojej teściowej która ich też nie darzy sympatią. Inne światy itd. Moje rodzeństwo raczej też nie przychodzi, sporadycznie Kasia nas odwiedzi a tak wszyscy mają nas gdzieś. Ale najlepiej to żebym ja się zawsze tłukła z Julką do nich wszystkich, bo przecież ubieranie i rozbieranie małego dziecka to nie problem?! znoszenie wózka i wszystkich rzeczy które są potrzebne to pikuś. Wkurza mnie to i zarazem rani, ale wygarnę dzisiaj bo miarka się przebrała. Więc zasadniczo do rodziców idę nastawiona bojowo!!