On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 250868 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 17-02-2012 22:12
bylo bardzo fajnie i ja odpoczelam a Roksana sie wyszalala. Do cioci pojechalismy we wtorek popoludniu a to dlatego ze dzien wczesniej maz zwerbowal brata do robienia pokoju-szlifowania i malowania i panowie robili do polnocy pokoj. W wyniku czego wtsali pozno bo w okolicach 10 a o 11 skonczyli jesc sniadanie.
Ja wstalam wczesniej z Roksana, bo moje dziecko sie obudzilo o 8 i sie nudzilo a ze mama nie robila z wujem i tata to mozna ja bylo zwlec wczesniej z lozka:). No i panowie pozniej zeszli po nas, wszyscy zjedlismy sniadanie. W efekcie zaczeli malowac o 12. Tak sobie malowali do godz. 16.
Po dordze mialam jeszcze do zaliczenia ginekologa aby zrobil mi zastrzyk przeciciazowy:). U lekarza spedzilam jakies 20 minut,bolal ten zastrzyk. Dostalam niewidzialny plasterek aby krew sie nie saczyla i wrocilam do auta. A w aucie czekala mnie niespodzianka- Roksanie sie przysnelo i byla awaria w spodnie i brak miejsca by przebrac dziecko, no wiec w mokrym foteliku musiala dojechac do cioci.
Do ciotki dotarlismy na 19,ciocia czekala na nas grzecznie. Szwagier wyprostowal kosci, maz wtoczyl sie z naszymi rzeczami, zamienilismy kilka slow i pojechali dalej robic a ja zostalam sama z dziewczynami. Alez byla radosc, jak dzieciaki sie zobaczyly. Byly piski, smiechy,przytulanie, buziaki, ganianie. Jendym slowem 2 zywiolowych dzieci byla wszedzie.
Od tego momentu mialam dziecko z glowy. Bo starsze maluchy zajmowlay sie soba a ja moglam usiasc, nic nie robic, zajac sie mlodsyzm dzieckiem i poplotkowac z ciotka. Przez 2 dni pomimo,ze kladlam sie pozno budzilam sie wypocztea. U cioci Roksana nie bardzo chaial spac. Czemu? nie mam zielonego pojecia. Pierwszej nocy chcialam ja wysadzic na sedes to Roksana albo lutanykowala, albo cos jej sie przysnilo.
Wpadla w taki szal, ze krzyczala w nieboglosy,ze ona chce pudelko. z pol minuty usilowalam sie dowiedziec o jakie pudelko chodzi. Nastepna minute Roksana chciala wrcac do domu, po cyzm stwierdzila ze jednak sie zsika.
W zalozeniu mialam spac sama a spalam z obiema dziewczynami-sie wyspalam. Z jednej storny starsza rozwalona z drugiej mlodsza a ja polozona na boku i scisnieta jak sardynka w puszce, niech to!!
Rano Roksana wstala w miare dobrym humorze i jej kolega tez...ale dzien byl jakis dziwny i dzieciaki do pewnego momentu bawily sie ladnie po cyzm z ladnej zabawy przerodzila sie ona we wzjamene dokuczani,szczucie i przepychanki. Byl placz, popychanie,przewalanie i marudzenie w wykonaniu obojga. zrestza mniejsze dzieci tez jakies byly niespokojne. Nikola caly dzien spala dzemki po 5 minut i byla juz takl umeczona ze machina zmeczenia nakrecala bledne kolo.
W pewnym momencie czula sie jakas wypluta, pomimo ze wypilam kawe. Ciocia postanowila syna polozyc, bo widziala ze nogi mu sie placza i sam nie wie czego chce. Gdy uspila dzieci. To razem z Roksana zaczely piec babeczki. Wyszly bardzo dobre.
Roksana bardzo chciala pomagac i widzialam ile moje dziecko ma w tym radosci wiec postanowilam takze z nia piec w domu:). Przepis mam jakby co a sa proste w robieniu i wychodza pyszne:). Pozniej kolega po dzemce wstal, wyspany i wypocztey. Mozna sie bylo bawic dalej. Tegos samego dnia mial przyjechac do nas tata po skonczeniu pokoju, bo kolejny dzien mial wolne.
Przyjechal w okolicach 20 bo tak padal snieg,ze na dordze bylo tak slisko, ze nie warto bylo ryzykowac. Jak przyjechla maz to moglam odpcozac od jojczka mniejszego. Nikola umecyzla mnie strasznie tegoz dnia. Tak, wiec tata sie zajal mlodsza corka a ja mialam chwile by odetchnac od wszystkiego.
Po 22 dojechal wujo, dzieci poszly spac i odpoczelismy wszyscy. Ciocia tez byla umeczona dwoma maluchami. W efekcie polozylismy sie o 4 nad ranem. I wiecie, co? Wstalam zeska, nie bylam ani spiaca ani nic. Pojechalismy od cioci w czwartek rano bo tata szedl na 11 do pracy. Wyjechalismy 2 godizny wczesniej z uwzgkednieniem marginesu 2 godzinnego ze wzgleud na warunki atmosferyczne i panujace o tej godzinie korki na trasie.
No i udalo nam sie takze zalatwic chrzestnych dla Nikoli. w kwietniu chcemy wyprawic chrzciny. Takze wypad sie udal. Ja odpoczelam, Roksana sie wyszalala i wszyscy zadowoleni. Bylo warto.
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 13-02-2012 21:47
Dzisiejszy dzien to jedna wielka porazka. Mnie na przemian glowa boli glowa i serce, na dodtake chce mi sie wymiotowac. Dziewczyny dzis solidarnie daly mi popalic. Roksana caly dzien chodzila i mnie przedrzezniala i nie sluchala a Nikola caly dzien nie chciala spac.
Humory paskudne. Moj maz z szwagrem zawzeili sie i dzis bedzie pomalowany pokoj. Ciekawa jestem czy i jak moj maz wstanie na 7 do pracy.
Jutro na szczescie wychodzimy z 4 scian i jedziemy rodzinnie do ciotki na wies. Ciotka ma dzieci w wieku naszych dziewczynek. W koncu Roksana sie wybawi a ja bede mogla troche odsapnac i poodychamy swiezszym powietrzem niz to, ktore mamy mieszkajac przy krajowej jedynce:).
Ciesze sie na to spotkanie bo dawno sie nie widzielismy a lubimy spedzac razem czas.
Dzien sie powoli konczy a ja staram sie nie byc bliska obledu. Kocham moje dziewczynki ale momenatmi potrafia mi dopiec. Ach, macierzysntwo
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 11-02-2012 22:33
U nas bez zmian-tzn takich wiekszych bo codziennie dzieje sie cos nowego. Nikola rosnie, jak na drozdzach. Codziennie z Roksana jest inna wojna i klotnia:)....tak jestem juz troche zmeczona ta batalia ze starsza corka ale trzeba to jakos przezyc.
We wtorek ide do ginekologa i bede miala robiony zastrzyk a po lekarzu wybywam z Lodzi na 3 dni z dziecmi. Odpoczac od miasta,spalin i nacieszyc sie troche spokojem wiejskim. Jedziemy do kolezanki, ktora tez ma dzieci w wieku mniej wiecej takim samym, jak Roksana i Nikola. Po prostu potrzebuje wyjsc do ludzi to raz a dwa juz nie moge patrzec na remonty.
Na szczescie w przyslzym miesiacu ostatni remont kuchni ale tylko malowanie-nie ma zandego gipsowania,szlifowania a w niedalekiej rpzyszlosci planujemy polozyc plkytki. Oj w tym roku w domu duzo zmian sie szykuje. Przede mna tez od sierpnia szukanie pracy bo z jednej pensji bedzie ciezko wyzyc.
W marcu musze pamietac zbey zlozyc podanie do przedszkola, bo od tego roku Roksana pojdzie do przedszkola. Przestala tfu tfu, jak na razie chorowac. I juz nie szprycuje sie tymi wstretnymi antybiotykami.
W marcu czeka tez nas kolejne szczepienie-3 dawki i jeden wielki placz,szloch,lament i krzyk,ech. No i USG bioder.
I tak zyjemy od wyplaty do wyplaty. Od remontu do remontu. Od zimy do wiosny:)