Życie jest daremKategorie: Religia, Żyj chwilą Liczba wpisów: 20, liczba wizyt: 88936 |
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 27-12-2010 09:45
Z szalejącego w wirze przedświątecznych, ostatnich zakupów miasta - uciekłam do małej wsi.
Wyjechałam do rodziców - nie tylko po to, by spotkać się z bliskimi, by wspólnie radować się świątecznym czasem. Przede wszystkim po to - by nie przegapić tego, że kolejny raz Bóg pragnie wkroczyć do mojego życia, narodzić się w Betlejem mojego serca.
Kocham święta, bo kocham tych, z którymi je spędzam. Mniej ważne jest to, co jest na stole, czy dekoracja dorównuje tym z kolorowych gazet, czy prezenty są odpowiednio modne, czy obejrzymy w TV to, co wypada. Jesteśmy razem.
Wieczerza wigilijna to wspólna modlitwa, odczytanie fragmentu Ewangelii o narodzeniu Jezusa, łamanie się opłatkiem i szczere życzenia, a potem wspólne śpiewanie kolęd (nawet jeśli jest przy tym sporo śmiechu, bo prawie nic nie wychodzi tak, jak powinno).
Potem spotkanie - bo Bóg w dziwny sposób ciągle chce przychodzić w drugim człowieku - jedziemy więc z opłatkiem do bliskich, których z nami nie było. Jedziemy też z modlitwą i zniczami do bliskich zmarłych. Bo nawet śmierć nie rozdziela tych, którzy są dla siebie ważni.
Zanim rodzinnie pójdziemy na Pasterkę - rozmawiamy, gramy w karty.
W święta nie mam czasu na TV. Dziwię się, jak znajdują go inni. Rozmawiamy, gramy, słuchamy kolęd lub śpiewamy sami. No i wspólna Msza św.: mimo że w małym, wiejskim kościele nie ma pięknej oprawy liturgicznej - Bóg jest obecny.
Nie ma jakiejś magicznej, tkliwej atmosfery - nikt nie sili się na sztuczną uprzejmość. Wiemy, że mamy słabości i wady - ale miłość jest ponad tym wszystkim. Uczymy się kochać, choć miłość jest trudna.
Bóg przychodzi każdego dnia - nie potrzebuje barwnych światełek, czapki mikołajowego krasnala, 30 potraw, luksusu i przepychu. Przychodzi pomimo tego wszystkiego. Jemu wystarczę ja sama - bez barwnej otoczki.
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 02-11-2010 10:51
A: Kobieta jest tak skomplikowana, że ciężko z nią wytrzymać.
X: Jesteście proste, bardzo proste...
A: To dlaczego tak utrudniamy sobie życie? Dlaczego pakujemy się w coś, co nie jest dla nas? Pakujemy się na siłę?
X: Przecież to konsekwencja normalnego pragnienia. Pragniecie miłości, tylko koniecznie chcecie ją kupić...bądź rozdajecie za darmo. Jakbyście perły rzucały przed świnie.
Ktoś kiedyś porównał kobietę do tęczy - i nie chodzi tutaj o jaskrawość makijażu czy stroju. Porównał - bo zachwycił się barwami, tym, że każda jest inna - bo w kobiecie jest mozaika różnych elementów. Kalejdoskop barw, który przeszkadza jej, może ubarwiać innych.
Ktoś inny powiedział mi, że kobieta jest darem - i nie patrzył przez pryzmat seksu, choć to próbowałam mu wmówić. Widział więcej niż widziałam ja - i tym mnie zawstydził.
Jak za często przebywam tylko ze sobą bądź z innymi kobietami - współczuję Wam, Panowie...
X: Patrz na siebie tak, jak patrzy na Ciebie Bóg - przecież On stworzył Cię taką poskładaną z różnych części, niecierpliwą - i taką kocha. Taką się zachwyca. Wymarzył własnie taką wersję Ciebie - a ty masz jakieś "ale"?
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 30-10-2010 12:30
Moja (kolejna już) fascynacja poezją. Tym razem Roman Brandsteatter.
***
Człowiek codziennie wychodzi na pustynię,
I nie zna granic tej pustyni.
I codziennie kuszony jest człowiek,
I nie zna granic tej pokusy.
I codziennie walczy ze złem
I nie zna granic tego zła.
Jak smutno.
Więcej jest w człowieku zagadnień
Niż samego człowieka,
Więcej lęku o ciało
Niż samego ciała,
Więcej adoracji rozumu,
Niż samego rozumu.
Im większy postęp,
Tym większa jest rzeka pokusy,
Rzeka pytań
Rzeka problemów
Coraz bardziej zawiłych,
I coraz bardziej nierozwiązywalnych.
Wciąż od nowa szukam Cię i szukam,
Abym mógł wreszcie zrozumieć i pojąć
Jak żyć, by przeżyć godnie odrobinę
Wrogiego czasu.
Jak żyć, by nie złamać Twojego Imienia.
Modlę się do Ciebie,
Lecz Ty wciąż nie przychodzisz.
Moją modlitwą szarpie gwałtowny wiatr.
Przyjdź do mnie, Boże, Galilejski przechodniu,
W porę wschodzącej trwogi,
W porę głębokości,
W porę szalejącego jeziora.
Nie omijaj mnie.
/Roman Brandstaetter/