Blog anormalnyKategorie: Polityka, Religia Liczba wpisów: 99, liczba wizyt: 8825936 |
Nadesłane przez: Bartt 25-03-2010 13:27
Nowy projekt ustawy (nazywany ustawą o rozbijaniu rodziny i odbieraniu dzieci) o rodzinie, zakłada właśnie całkowity zakaz stosowania kar cielesnych. Dość ostro protestują przeciwko niemu zwłaszcza środowiska chrześcijańskie. Dlaczego? Przecież, jak stwierdził Sąd Apelacyjny w Katowicach przy okazji kuriozalnego wyroku na ks. Marka Gancarczyka, chrześcijanie powinni kierować się miłością. W podobnym tonie co wspomniany sąd, wypowiada się Jakub Śpiewak z fundacji kidprotect.pl. Jasno stwierdza, że "Chrześcijanin nie bije dzieci". Nie bije, bo tak mówi Ewangelia. Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że to chyba jakaś nowość, bo nie przypominam sobie, żeby Ewangelia o tym wspominała. Ale przyjrzałem się argumentacji Pana Śpiewaka (którego działalność na rzecz zwalczania pedofilii w sieci bardzo cenię), bo zastanowiło mnie, jak doszedł do takich wniosków (wszak w Pismo ciągle jest Misterium):Oto bowiem mamy słynną scenę: dzieci chcą przyjść do Jezusa, jego uczniowie je przeganiają, a Jezus mówi im „pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie“. Uczniowie przeganiali dzieci, nie rozumiejąc, dlaczego ich Nauczyciel chce poświęcać swój cenny czas na rozmowy z nimi. Dzieci nie były wówczas traktowane zbyt poważnie, delikatnie ujmując. Później zaś Jezus dodaje zdanie kluczowe: „jeśli nie będziecie jako te dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego“. Dał więc uczniom ważną lekcję, pokazując im nie tylko to, że dzieci są ważne, zasługują na poważne traktowanie, ale wręcz powinny być dla dorosłych wzorem do naśladowania.
samym przekazać potomnym, że nie wolno stosować kar cielesnych? Śmiem wątpić... O co Jezusowi chodziło? Dziecko ufa rodzicom. Kocha ich i patrzy na nich niemal bezkrytycznie. Małe dziecko, które idzie z rodzicami za rękę, pójdzie wszędzie. Bo ufa rodzicom. Wie, że wszystko, co zrobią, będzie dla jego dobra. Takie dziecko wejdzie nawet pod nadjeżdżający samochód, jeśli mama go pod niego wprowadzi. Pan Jezus chce podobnej ufności od nas. Chce, żebyśmy kochali Boga i ufali Mu, że tylko On ma doskonały plan na nasze życie. Wskazuje na piękno i prostotę dziecięcej miłości. Ewangelia wg św. Mateusza przytacza również inne słowa Jezusa: “Coście uczynili jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnieście uczynili”. Dobrze byłoby, gdyby osoby popierające bicie dzieci, pamiętały o tym. Ręka podniesiona dziecko to ręka podniesiona na Jezusa.
Z kolei w nowym przykazaniu mówi On „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego“. Dziecko jest bliźnim, więc będziesz miłował je jak siebie samego. Zakładam więc, że wszyscy ci, którzy powołując się na wartości chrześcijańskie, dopuszczają bicie dzieci, uznają, że ich samych bić można również. Wszak miłują te dzieci jak siebie samego…
inne są relacje. Dorosły człowiek odpowiada sam za siebie - jest wolny. Dziecko nie może samo za siebie odpowiadać, bo jeszcze do tego nie dorosło. Nie ma w sobie na tyle rozwiniętej odpowiedzialności, życiowego doświadczenia... Ciekawe, idąc tokiem myślenia zaprezentowanym przez zwolenników zakazu stosowania kar cielesnych, jeśli dziecko można za karę odesłać do kąta, to tak samo można podejść na ulicy do owego zwolennika zakazu i polecić mu powędrowanie do kąta. I rzecz jasna każdy z nich posłucha. Przemysław Kucharczak: Rząd twierdzi, że „przemoc w rodzinie” dotyczy aż połowy Polaków. Dowiedział się tego nie ze statystyk policji i sądów, ale... z badań opinii społecznej OBOP. Czy te wyniki naukowcy traktują poważnie?
Prof. Aleksander Nalaskowski: – Nie. Na podstawie sondażu nie można kreować prawa.
Może są inne dane o przemocy domowej?
– Nie istnieją. Zresztą to jest sprawa definiowania przemocy. Zmuszanie dziecka, żeby nosiło ciepłą kurtkę, podczas gdy ono chce biegać z gołym pępkiem, według rządowego projektu już jest przemocą. Jeśli nie wypuścimy dziecka na dwór za karę, bo nie przeczytało lektury, to jest to utożsamiane z poniżaniem. Nie wolno krytykować zachowań seksualnych dzieci, nie wolno stosować przemocy psychicznej, czyli np. zmuszać go do pójścia na majowe do kościoła albo na lekcje do szkoły, bo przecież szkoła go nudzi... Ta ustawa zabrania wychowania. Aż trudno tę ustawę komentować, ponieważ ja nie zajmuję się problemami psychiatrycznymi.
Poradnik pracownika socjalnego, promowany przez Ministerstwo Pracy, już precyzuje tę przemoc w rodzinie jako m.in. krytykowanie, zawstydzanie, ograniczanie kontaktów i krytykowanie zachowań seksualnych.
– Ta ustawa ma charakter ideologiczny i propagandowy. Jeśli będzie egzekwowalna, to tylko na podstawie pomówień i donosów. Także donosów samych dzieci, które bardzo szybko się tego nauczą; niewykluczone, że część dzieci będzie wykorzystywała tę ustawę przeciw własnym rodzicom. Również sąsiadom otwiera ona furtkę do legalnej formy donosu i dokuczliwości. Przypuśćmy, że sąsiad pomówi pana, że pan bije dzieci. Nawet, jeśli udowodni pan, że to nieprawda, to i tak dotknie pana dokuczliwość w postaci przesłuchań, protokołów, wizyt policji. Przeżyje pan swoje. Ta ustawa ma charakter wredny.
W projekcie jest też całkowity zakaz kar cielesnych. Czy jednak pedagogika naprawdę uważa delikatnego klapsa za niedopuszczalną metodę wychowawczą?
– Nie, pedagogika w ogóle o tym nie mówi. Tu wiele zależy od bardzo indywidualnych sytuacji. Ja dawałem moim dzieciom prztyczka w ucho, czasami chwytałem za ramię i prowadziłem do pokoju, żeby zmusić do posprzątania bałaganu, który zresztą samo dziecko zrobiło. W opinii ideologów z Wiejskiej ten symboliczny klaps urasta do miary maltretowania, dręczenia dziecka. W ten sposób dochodzi do utożsamienia jakiegokolwiek wychowania z przestępstwem. Ustawa ma wszelkie cechy ustawy mniejszościowej. Jakiś margines, który rzeczywiście leje i maltretuje dzieci, wpływa na resztę porządnych rodzin. Taką ustawę mogli napisać tylko ludzie, którzy albo nie mają własnych dzieci, albo swoimi dziećmi się nie interesują.