|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Sarenka
Nadesłane przez: Isabelle 22-10-2009 08:54
Pewnego przedpołudnia, w słoneczny czas mała sarenka zmyliła drogę. Odłączyła się od stada i wpadła prosto pod koła pędzacego samochodu. A działo się to wszystko obok mojego domu. Nie byłam niczego świadoma do czasu aż pewien przejezdny pan zapkał do mych drzwi i zapytał, czy ta ranna sarenka, która leży pod płotem to moja własność. Pobiegłam.
Biedactwo o slicznych oczach, pełnych cierpienia leżało tuż pod moim płotem. samochód musiał uderzyc w grzbiet sarenki, gdyż nie mogła poruszać tylnymi nogami. Zachciało mi się płakać i straciłam głowę. W sytacjach stresowych, np. takich jak atak padaczki umiem zachować zimną krew a tutaj zupełnie nie byłam w stanie nic zrobic. Czułam jak dygocę cała w środku a moje kończyny zamieniły się w ołów. Dopiero ten przejezdy Pan swoim pytaniem "i co Pani teraz zrobi" uswiadomił mi,ze coś zrobić należy.
W międzyczasie wokół zgromadzili się sąsiedzi i już czułam, że mają chrapkę na dziczyznę ale nie! Nie pozwoliłam im na to!
Pobiegłam po telefon i drżącymi z emocji palcami wyszukałam adresy i telefony weterynarzy. Niestety jak to zwykle bywa, kiedy nam na czymś zależy nie jest to dostępne. Co robić co robić... Policja!
Zadzwoniłam a co! Powiedzieli, ze nie zajmują się takimi przypadkami ale w końcu obiecali przysłać lesniczego.
Czekałam na niego ok 2 godzin.Razem z sarenką czekaliśmy.Czułam jednak, że sarenkę uśpią.
Kopała bedna w piasek przednimi koptykami na próżno usiłując wstać.
Po co sarenko przybiegłaś w tak ruchliwy i niebezpieczny teren.Po co sarenko...
Leśniczy przyjechał z pomocnikami i oznajmił mi, że nic sie nie da zrobić. Zabrał ją i powiedział, że zastrzeli.
Wszyscy dokokoła do dziś ( a minęło ok pół tygodnia) dziwią mi się, że nie skorzystałam z okazji aby zjesć smaczną dziczyznę. Argumentują to tym, że teraz pewnie leśniczy z żoną i rodziną ciesza się smacznym posiłkiem. Ja jednak uważam, ze postapiłam słusznie. Przynajmniej strałam się jej dać szansę...
Jestem przeciwna polowaniom.
A regulacji ekosystemu powinny dokonywać wycpecjalizowane służby np. leśnictwo, a nie grupka panów która w myśl ratowania ekosystemu chce sobie postrzelać do żywych stworzeń.
Koniec. Kropka.
To jest tekt z mojego poprzedniego bloga :) Sytuacja wydarzyła się autentycznie...
Wstałam rano i ciekawa byłam co się wydzrzyło kilka lat temu:)
Jak nie kochać pisania bloga?:)
Klikasz i wspominasz sobie sytuacje i emocje sprzed kilku lat:)
Ta opisana tutaj to październik 2005 roku:)
Zamknij
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku