Artykuł promocyjny Opublikowany przez: Kasia P. Źródło artykułu: "Gazeta Olsztyńska" 2016-04-13 10:53:50
Pierwszą z operacji lekarze przeprowadzili po 17 dniach od narodzin Wiktora. Drugą - w marcu tego roku. Obecnie chłopiec powoli dochodzi do siebie po ostatnim zabiegu. Niestety czeka go jeszcze kilka takich operacji.
— Wiktor urodził się z wrodzoną wadą serca. Ma zrośnięty wspólny pień tętniczy. Poza tym ma ubytek międzykomorowy i ubytek przegrody międzyprzedsionkowej. Te wady wymagają operacji, jednak nie da się ich wyleczyć za pomocą jednego zabiegu. Kolejne operacje będą przeprowadzane wraz z rozwojem serca. Ostatnia z nich zostanie przeprowadzona prawdopodobnie dopiero, kiedy Wiktor skończy 30 lat — tłumaczy pani Elżbieta, mama Wiktora.
Operacje, przez które musi przechodzić jej synek, przeżywa bardzo ciężko. Podczas nich towarzyszy jej strach o życie syna i wspomnienie pierwszej operacji.
— Po porodzie zgłosiłam od razu, że według mnie stan Wiktora nie jest dobry. Miał sine rączki, źle oddychał i nie mógł jeść. Po dwóch dniach już byliśmy wypisywani ze szpitala, jednak jego stan ciągle był niepokojący. Pamiętam, jak przy wypisie pielęgniarka zbladła i szybko zabrała Wiktora na badania. Po dwóch godzinach dowiedzieliśmy się, że musimy jak najszybciej znaleźć szpital, w którym przeprowadzą operację, bo inaczej nasz syn nie przeżyje. Zaczęła się walka z czasem — wspomina.
Pierwsze szpitale w Warszawie i Krakowie, które mogły wykonać skomplikowaną operację, odmówiły jej przeprowadzenia. Dopiero po 15 dniach gotowość do przeprowadzenia zabiegu zgłosiło Centrum Zdrowia Dziecka w Łodzi.
— Dwa, trzy dni dłużej i nasz syn by tego nie przeżył. Do Łodzi jechał karetką na sygnale, a my za nim w samochodzie z nadzieją i wielkim strachem — opowiada pani Elżbieta. — Na szczęście operacja została dobrze przeprowadzona i mogliśmy rozpocząć dalszą walkę o jego zdrowie — dodaje.
W Centrum Zdrowia Dziecka w Łodzi został przeprowadzony też drugi zabieg Wiktora.
— Mamy tam pana profesora, który zajmuje się Wiktorem od początku. Ufamy temu lekarzowi. Teraz Wiktor dochodzi do siebie. Jest coraz lepiej. Tuż po operacji przestał mówić, a wcześniej próbował mówić dużo, jak to dzieci w jego wieku. Poza tym, kiedy chodził, chwiał się. Teraz już dosłownie lata po domu i znów zaczął nas zagadywać — cieszy pani Elżbieta. Do poprawiającego się stanu syna podchodzi jednak z wielkim dystansem.
— Cały czas uważnie obserwujemy Wiktora. Pierwsze, co rzuca się w oczy to zsinienie wokół ust, charakterystyczne dla jego wady serca. Ale jest dobrze, dopóki może on się bawić i czuć w miarę dobrze. Szybko łapie zadyszkę, męczy się. W razie jakichkolwiek innych symptomów jesteśmy cały czas czujni — relacjonuje mama chłopca.
Choć operacje Wiktora są opłacane przez NFZ, to jego rodzice i tak ponoszą spore koszty związane z wyjazdami do innego miasta.
— Musimy być blisko synka, a nigdy nie wiadomo, czy w Łodzi zostaniemy kilka czy kilkanaście dni - wszystko zależy od jego stanu. Pobyt w innym mieście generuje koszty — wyjaśnia pani Elżbieta. — Al żaden rodzic nie chce być daleko, kiedy jego dziecko walczy o życie — dodaje.
Na szczęście Wiktor jako podopieczny Fundacji "Przyszłość dla Dzieci" może liczyć na wsparcie wszystkich, którzy pomagają chorym dzieciom. Pod opieką fundacji znajduje się 300 dzieci, które wymagają nieustannej rehabilitacji i leczenia. Można im pomóc, przekazując jeden procent podatku, wpisując numer wpisując numer KRS 0000148747. Oprócz tego można dokonać wpłaty na konto fundacji: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.
— Zostało już niewiele czasu, aby rozliczyć się z fiskusem. W pośpiechu nie zapomnijmy o najważniejszym - potrzebujących dzieciach z Warmii i Mazur — mówi Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca fundacji.
Ewelina Zdancewicz-Pękala,
"Gazeta Olsztyńska"
Fundacja Przyszłość dla Dzieci
KRS 0000148747
POBIERZ PROGRAM DO ROZLICZANIA PIT>>
Chcesz poznać Fundację Przyszłosć dla Dzieci?
Fundację Przyszłość dla Dzieci tworzą zaangażowane mamy i wolontariusze wyznający piękne wartości. Jak mówią:
„Dziesiątki rodziców dzieci walczących z chorobą zrobili już wszystko co mogli. Ale często jest tak, że bez pomocy innych ludzi maluchy nie mają szansy na powrót do zdrowia. Fundacja „Przyszłość dla Dzieci” od 13 lat daje szansę na rozwój najbardziej potrzebującym chorym dzieciom na Warmii i Mazurach. Specjalistyczne leczenie czy skomplikowane zabiegi operacyjne wiążą się z kosztami, które przekraczają finansowe możliwości rodziców. Grono podopiecznych fundacji stale się powiększa- pomagamy już blisko 300 chorym dzieciom.
Motto Fundacji:
"Choroba jest złym stworem, razem możemy go przegonić
Potrzebujemy Waszej pomocy, aby dziecięce strachy oswoić."
gocha2323 2016.04.14 22:33
bidulek:(
Patrycja Sobolewska 2016.04.14 16:13
pomagamy :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.