Opublikowany przez: Mama Julki 2011-01-17 15:50:43
Na początek trochę teorii:
W kilku słowach można zdefiniować wolontariusza tak: jest to osoba, która dobrowolnie, ochotniczo i bez wynagrodzenia wykonuje świadczenia na rzecz organizacji, instytucji i osób indywidualnych wykraczając poza więzi koleżeńsko-rodzinne. (Źródło: Centrum Wolontariatu w Warszawie)
Wolontariuszem może zostać każdy: sprawdza się tutaj porzekadło – dla chcącego, nie ma nic trudnego. Wystarczy sprecyzować: Co chcesz i możesz robić? Ile czasu możesz na to poświęcić? Czy w Twojej okolicy są miejsca, gdzie mógłbyś udzielać się jako wolontariusz? Następnie możesz już zacząć działać i zwyczajnie udać się do interesujących Cie miejsc i zapytać, czy jest potrzebna pomoc wolontariusza. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca: na spotkaniu ustalicie szczegóły współpracy.
Wolontariat jest wiązany przede wszystkim z zajęciami mającymi na celu niesienie pomocy np. kwestowanie na cele charytatywne, opieka nad dziećmi w domach dziecka, szpitalach, pomoc rodzinom w ciężkiej sytuacji, opieka nad osobami starszymi i samotnymi, a także niepełnosprawnymi, udzielanie się w organizacjach, stowarzyszeniach czy fundacjach działających charytatywnie, na rzecz potrzebujących. Nie zapominajmy o zwierzętach – im też może pomagać wolontariusz. Tak naprawdę wystarczy poświęcić kilka godzin w tygodniu, aby ulżyć w cierpieniu albo choć uczynić nieco lepszym i łatwiejszym życie innych ludzi czy naszych „braci mniejszych”!
Podziwiam wolontariuszy! Za wiele rzeczy: za to, że ich doba w niesamowity sposób „się wydłuża”, za to, że materializm nie ma dla nich znaczenia, za to, że są totalnie bezinteresowni, za to wreszcie, ze często traktują obcych sobie ludzi niemal jak rodzinę...
Sama swego czasu marzyłam o wolontariacie – w czasach gimnazjum i liceum. Jednak zawsze brakowało mi samozaparcia, konsekwencji i...czasu, mimo że przecież wtedy miałam go tak naprawdę „na pęczki”! Jednak uważam, ze w gruncie rzeczy trzeba być człowiekiem wyjątkowym, żeby wolontariuszem zostać. Jest to jedno z tych zajęć, do którego niezbędne jest...powołanie. Widać mi go zabrakło...
Znam jednak bardzo dobrze osobę, która związała z wolontariatem swoje życie. Przeprowadziłam z nią niedawno na ten temat ciekawą rozmowę:)
Z Anką Romanowską chodziłam do gimnazjum. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt. Anka zawsze była nietuzinkową osobowością – i tak zostało! Wśród wielu rzeczy i spraw, na które znajduje czas, jest także wolontariat. Ania od 7 lat jest wolontariuszką WOŚP oraz od prawie 6 lat członkiem Pokojowego Patrolu. Oto, co Ania powiedziała mi na temat wolontariatu i roli, jaką odgrywa w jej życiu:
Jak zaczęła się Twoja przygoda z wolontariatem?
Ania: Zawsze interesowałam się działalnością Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zawsze planowałam wolontariat w tej organizacji. W szkole średniej na kolejnych finałach zbierałam pieniądze i zajmowałam się pracą w sztabie. Zresztą do dzisiejszego dnia udzielam się na finałach. Kiedy skończyłam 18-cie lat (warunek uczestnictwa to pełnoletniość) Pojechałam na weekendowe szkolenia do Szadowa-Młyn pod Malborkiem. Szkolenia te skończyły się egzaminem i certyfikatem American Heart Association. Podczas dwóch finałów Orkiestra zbierała pieniądze na potrzebujące dzieci i na naukę pierwszej pomocy. Kurs, który zrobiłam kosztował wtedy ponad 800 zł,z czego ja płaciłam tylko 100 zł, resztę zapłaciła Orkiestra. Podsumowując moja przygoda zaczęła się od zainteresowań, w miarę możliwości realizowałam dawno zaplanowane rzeczy.
Aniu, podsumuj, jakie są Twoje zajęcia związane z wolontariatem.
Ania:Mój wolontariat to kwestowanie i wszelka praca w sztabie w Gazecie Krakowskiej w Krakowie, z którym jestem od paru lat związana. to podczas finałów WOŚP. A na Woodstocku pełnię funkcję uczestnika służby informacyjno - porządkowej. tutaj na brak roboty też nie narzekam:) Wielka Orkiestra to także pomoc podczas koncertów Zaczarowanej Piosenki, spontaniczne wręcz akcje typu Pomoc dla Powodzian i wiele innych. Patrolowcy w miarę możliwości włączają się także w przedsięwzięcia wyżej wymienione.
Z jakim podejściem innych ludzi do swojej pracy wolontariuszki?
Ania: Najciekawsze reakcje widzę na Woodstocku. Wiele osób nie może się nadziwić, że kiedy oni świetnie się bawią, ktoś pracuje. Są nam, jednak, wdzięczni za to, chętnie z nami rozmawiają i nam dziękują. Niektórzy tylko mają pretensje za to, że na przykład zabraniamy im rozpalać grilla na polu namiotowym. Nic nie robimy bez powodów. Grilla nie można rozpalać, bo jest zagrożenie pożarowe.
Jak dokładnie wygląda festiwal z perspektywy członka Pokojowego Patrolu, a nie zwykłego uczestnika?
Ania: Przede wszystkim Woodstock w patrolu jest o wiele dłuższy, zabawniejszy i ciekawszy! :) Zajmujemy się głównie szeroko rozumianym pilnowaniem porządku. Przyjeżdżamy na miejsce parę dni przed planowanym festiwalem i bierzemy udział w dopinaniu wszystkiego na „ostatni guzik”. Na samym Woodstocku pełnimy warty, podczas których kontrolujemy, czy ktoś potrzebuje naszej pomocy, pilnujemy stref strażackich i wpuszczamy tam tylko osoby z upoważnieniem, sprzątamy, chodzimy po polu namiotowym i zabraniamy palenia ognisk. Budzimy też „leżaków”, czyli osoby, które zasnęły gdzieś w pełnym słońcu lub nieopodal sceny. Ponadto oczywiście nie pijemy, chodzimy w specjalnych koszulkach i identyfikatorach. Po zakończeniu koncertów sprzątamy teren. Czerpię dużo radości z uczestnictwa w patrolu, tu w tej grupie powstają trwałe przyjaźnie, silnie się integrujemy. Nie bawimy się typowo, aczkolwiek pomoc innym daje nam mnóstwo satysfakcji! Ponadto jak wspomniałam patrolowcy włączają się także w inne inicjatywy m.in. dotyczące WOŚP.
Aniu, na koniec powiedz: czym jest dla Ciebie wolontariat?
Ania: Wolontariat- czerpię z tego dużo satysfakcji, radości i zabawy... Bo mimo obowiązków świetnie się bawię:) Poniekąd wynika to z realizacji swoich zainteresowań co do pierwszej pomocy, a z drugiej strony przez te kilka lat wolontariatu miałam okazję trafić, poznać i zaprzyjaźnić się z ekipą, z którą razem tworzymy zgrany zespół:) Poza tym bezinteresowna pomoc innym po prostu czyni człowieka zadowolonym, spełnionym, usatysfakcjonowanym.
Niech końcowe słowa Ani będą najlepszym podsumowaniem sensu wolontariatu:
„...bezinteresowna pomoc innym po prostu czyni człowieka zadowolonym, spełnionym,
usatysfakcjonowanym.”
Autor: Ola G. / Mama Julki
Bardzo dziękuje Ani za udzielenie mi wywiadu – pierwszego w moim życiu:) i proszę o wyrozumiałość dla mojego debiutu!:)
Wywiad powstał na podstawie naszej korespondencji, zarówno pocztą tradycyjną, e-mailową jak i sms-ową:)
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
88.156.*.* 2017.08.21 13:01
Wolontariat pomaga nie tylko potrzebującym, ale także wolontariuszom. Ja będąc wolontariuszką poczułam się lepszym, potrzebnym człowiekiem, który może pomóc innym, wzbogacić ich życie. Warto zostać wolontariuszem np. w Fundacji Szlachetny Gest i tym samym pomóc potrzebującym tejże fundacji, m.in. przy gromadzeniu środków pieniężnych na leczenie.
Mama Julki 2011.01.27 15:17
Asiu, świetnie. Na pewno masz ciekawe doświadczenia!
asiawojtekkarolcia 2011.01.22 10:33
też byłam kiedyś wolontariuszką:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.