Problem autoagresji dzieci i młodzieży jest duży, ale często niedostrzegany. Przyczyną tego jest nie tylko zbyt mała ilość uwagi jaką rodzice poświęcają dzieciom, ale także opanowana przez nastolatki do perfekcji sztuka ukrywania samookaleczeń.
Samookaleczenia to poważny problem, pewne źródła podają, że dotyka aż 10% nastolatków. Większą skłonność do takich zachowań przejawiają dziewczęta. Statystyki pokazują, że na pięcioro okaleczających się nastolatków przypadają cztery dziewczyny i jeden chłopak. Problem autoagresji jest często niedostrzegany, gdyż dzieci, które to robią potrafią świetnie ukryć ślady.
Najczęściej spotykaną formą samookaleczeń jest nacinanie skóry głównie na obszarze przedramienia i ramienia, rzadziej nóg, przy użyciu ostrych narzędzi, takich jak : żyletka, szkło, nóż. Do innych sposobów zadawania sobie ran należą : drapanie np. szpilką, gryzienie, pocieranie. Rzadziej spotykane formy samouszkodzeń to wyrywanie sobie włosów i rzęs oraz bardzo intensywne szorowanie skóry, doprowadzające do zdarcia naskórka.
Autoagresja u dzieci i młodzieży najczęściej wynika z nieumiejętności radzenia sobie z problemami domowymi (rozwód, alkoholizm, kłótnie z rodzicami), a także z niewłaściwych postaw rodzicielskich (odrzucenia, zaniedbania, nadopiekuńczości, nadmiernych wymagań). Towarzyszą temu nieprzyjemne emocje: poczucie bezradności, lęk przed oceną, złość na siebie i innych, nieśmiałość. Stres, jaki z tego powodu odczuwają dzieci jest ogromny i muszą go w jakiś sposób odreagować. Niestety często wybierają na to najgorszy z możliwych sposobów, kierują złość na samego siebie, zadają sobie ból fizyczny albo psychiczny. Osoba która się okalecza, pytana dlaczego to robi, najczyściej odpowiada, że dlatego iż nienawidzi siebie, nienawidzi rodziców, bo rodzice ją nienawidzą a ludzie ignorują i krytykują, że nikt nie stara się jej wysłuchać i zrozumieć, że jest o wszystko oskarżana, jestem nikim. Uszkodzenie własnego ciała świadczyć może o rozpaczy, udręce i bólu.
Samookaleczenie może być wołaniem o pomoc, chodzi o to, by rodzice zwrócili uwagę na swoje dziecko, zauważyli, że potrzebuje pomocy, i by wyciągnęli do niego rękę. Może być próbą przestraszenia kogoś, szantażu, wymuszeniu czegoś. Coraz częściej można spotkać się z samookaleczeniem się młodzieży dla ,,szpanu”. Najczęściej jednak młodzież okalecza się, aby znieść stres, zapomnieć o problemach, kłopotach domowych lub szkolnych, kompleksach, aby w ten sposób rozładować napięcie psychiczne i uzyskać poprawę swojego samopoczucia. Chodzi o to, by odczuwać ból fizyczny, który pomoże zapomnieć o psychicznych rozterkach.
Oto cytaty z forów internetowych:
"Najpierw tniesz się, bo masz jakiś problem i naprawdę nie umiesz sobie z nim poradzić. Potem tniesz się pod każdym, choćby najgłupszym, pretekstem. A potem wpadasz w masochizm i tniesz się dla samej przyjemności cięcia albo żeby sobie krwią popisać. "
„Tnę się od 3 tygodni. Nie mogę z tym skończyć.. Boje się...Zdaje sobie spraw z tego co robie, jednak nie potrafię tego przerwać. Mój nadgarstek wygląda strasznie!! Ciągle mam zawinięty bandaż i wmawiam wszystkim, że się bardzo mocno oparzyłam. Czemu to robie?? Wole patrzeć na lecącą krew niż łzy... Za dużo łez wylałam żeby teraz żałować krwi.. Nie mogę pogadać z przyjaciółka, chłopakiem, rodzina, bo zostałam kompletnie sama! Nie mam nikogo...Wszyscy się ode mnie odwrócili...A jedyne słowa wypowiadane ostatnio w moim kierunku to te, które przyrównują mnie z dnem. W żyletce widzę moją jedyną nadzieje...Najgorsze jest to, że tnę się coraz mocniej i głębiej, a ból który czuje pomaga coraz mniej...”
"Właściwie to były jakieś nędzne powody, a to na pewno ich nie rozwiązywało... A może po prostu chciałam się przekonać jak to jest. A co w tym wszystkim jest najzabawniejsze? że sama zawsze uważałam ludzi tnących się za kretynów i pozerów którzy później mówią jak to im źle i pokazują pocięte ręce, żeby inni się nad nimi litowali. Taki sposób zwrócenia na siebie uwagi."
"Ja kiedyś cięłam się po zewnętrznych stronach rąk, tam gdzie żyły nigdy, dlatego że robiłam to nie po to żeby się zabić tylko po to żeby hmmm nie wiem rozładować emocje, pomagało mi to bo chciałam żeby pomagało...ale zrozumiałam że to głupota I tego już nie robię od hmmm ponad pół roku, nikomu nie radzę żeby próbował bo to uzależnia i w każdej chwili może wrócić, wiem co mówię ".
Zachowania autodestrukcyjne mogą przejawiać nawet dziesięcioletnie dzieci, a ślady trudno zauważyć, gdyż najczęściej są to siniaki, zadrapania, które dziecko jest w stanie wytłumaczyć swoją codzienna aktywnością. Aby zapobiec takim sytuacjom należy budować atmosferę zaufania, poczucia bezpieczeństwa, swobodnej komunikacji między rodzicami a dziećmi, uczyć dzieci radzenia sobie z własnymi problemami.Jeśli okaże się, że dziecko robi sobie „sznyty”, nie wolno na nie krzyczeć i potępiać, należy okazać mu współczucie. Nawet najbardziej zbuntowany nastolatek oczekuje od rodziców zainteresowania, przytulenia, rozmowy Trzeba pamiętać, że samookaleczenie jest dla niego doraźną metodą radzenia sobie z problemami.
Pomoc jest trudna, gdyż nastolatek najczęściej nie będzie chciał skorzystać z pomocy kogokolwiek, szczególnie rodziców. Terapia osób autoagresywnych powinna obejmować nie tylko osobę zaburzoną, ale całą rodzinę, gdyż występowanie tego zaburzenia może świadczyć o problemach całej rodziny.