Opublikowany przez: Marcin1984 2011-02-17 13:48:04
Wiera do Polski przyjechała na stałe sześć lat temu. Nie był to jednak wyjazd w ciemno, bo odwiedzała nasz kraj już wcześniej. Zawsze przyjeżdżała na kilka miesięcy do pracy, po czym wracała na Ukrainę. W 2004 roku poznała Artura, w którym zakochała się, wyszła za mąż i została w Polsce na stałe.
- Decyzja o ślubie nie była łatwa. Najpierw przywiozłam dzieci, żeby poznały się z Arturem. Jak oni się polubili, to już wiedziałam, że będzie nam dobrze i w 2005 roku założyliśmy nową rodzinę – zaczyna swoją historię Wiera.
Założyliśmy rodzinę, dzieci poszły do Polskiej szkoły i zaczęliśmy nowe życie z dala od Ukrainy. Przyjazd tu nie był dla nas szokiem. Dość szybko zaaklimatyzowaliśmy się w nowym kraju, tylko z pracą jest ciężko. Artur przed powodzią miał własną jednoosobową firmę remontową. Woda zabrała mu wszystkie narzędzia i od powodzi praktycznie nie pracuje. Ja też mam kłopoty z pracą, od kiedy tu jestem nie mogę znaleźć nic na stałe. Jak coś się trafia, to zawsze tylko na chwilę. Wadin, mój syn kończy w tym roku szkołę zawodową. Będzie kucharzem i mam nadzieję, że choć jemu uda mu się znaleźć pracę. Wiktoria - moja młodsza córka uczy się w liceum i za rok zdaje maturę. Zamierza studniować. Mam nadzieję że będę w stanie jej to zapewnić.
Zanim przyszła ubiegłoroczna powódź, jakoś sobie radziliśmy. Artur miał zlecenia, ja czasem coś dorobiłam. Woda, która pojawiła się w Zalesiu Gorzyckim w czerwcu 2010 roku na zawsze zmieniła nasze życie. Nasz parterowy dom był zalany niemal do samego dachu. Wszystko, co było w środku, straciliśmy. Zostaliśmy jedynie w tym, w czym wyszliśmy z domu. Sprzęt, narzędzia, meble… wszystko zostało zalane.
Po odejściu wielkiej wody nie zostaliśmy sami. Z rządowej pomocy otrzymaliśmy 59 tys. zł, poza tym ludzie ofiarowali nam m.in. ubrania i żywność. Dzięki pomocy całkiem obcych czasem osób, udało nam się przetrwać najgorszy okres tuż po powodzi.
Za rządowe pieniądze postanowiliśmy dobudować piętro w naszym domu. Zdecydowaliśmy się na to ze strachu przed kolejną powodzią. Na wypadek następnej wielkiej wody, chcemy mieć gdzie się skryć.
W powodzi utonęły też narzędzia, którymi Artur posługiwał się w pracy. W związku z tym, że je stracił, musiał zawiesić działalność. Poza tym ludzie niechętnie wynajmują jednoosobowe firmy do remontowania po powodzi, bo z każdej złotówki otrzymanej od państwa muszą się dokładnie rozliczyć. W dużych firmach łatwiej o fakturę. Dlatego też Artur od ponad pół roku nie pracuje. Jest ciężko, ale żyjemy nadzieją że zły los nas opuści i przyjdą zaraz dobre czasy…
Póki co mieszkamy w niedokończonym domu. Piętro to jeszcze budowa, a parter został praktycznie nietknięty po powodzi. Nasze mieszkanie poza tym, że suche, jest niemal puste. Brakuje nam wszystkiego: materiałów budowlanych na dokończenie remontu, sprzętu AGD, a nawet mebli. I to w pierwszej kolejności pragniemy otrzymać, żeby z każdym dniem coraz bardziej przybliżać się do życia w normalnych warunkach.
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl
ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W LICYTACJI, BO "RAZEM MOŻEMY WIĘCEJ!"
PRZECZYTAJ LIST OD RENATY PRZEMYK:
Kochani,
mimo naszych największych wysiłków i starań zdarza się, że nasze życie nie układa się dokładnie tak jak byśmy chcieli. Przychodzi jakieś nieszczęście, ogień, powietrze czy woda, żywioły niezbędne do życia, w nadmiarze niszczą wszystko czego dosięgną. Z dnia na dzień możemy być pozbawieni wszystkiego na co ciężko pracowaliśmy.
TO MOŻE SIĘ ZDARZYĆ KAŻDEMU!
Ale jeśli dużą kwotę rozłożyć na wielu ludzi okaże się, że pomoc jest łatwa! Jeśli wielu ludzi da choćby niewiele - w dużej grupie jesteśmy w stanie podnieść kogoś z takiego dotknięcia złego losu. Dla nas to niewiele, dobra wola i odrobina empatii, dla "spłukanych" szansa na odbudowę życia i nadziei!
POMAGANIE JEST ŁATWE!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Ania_29 2011.02.21 08:57
Bardzo przykra i smutna historia. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej, że dzięki ofiarności ludzi będziecie mogli wrócić do normalnego życia. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
Justyna mama Łukasza 2011.02.20 21:29
To straszne stracić dobytek życia, ale bądźcie dobrej myśli napewno wszystko się ułoży. Macie wspaniałe ambitne dzieci, oby zdrowia i sil Wam nie zabrakło. Tego życzę Wam z całego serca.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.