Opublikowany przez: Bartt 2010-03-05 13:35:40
Wg badania PBI/Gemius wśród 17 mln polskich internautów ponad 2,2 mln odwiedza strony religijne. Ich liczba rośnie z roku na rok o 30% podczas gdy liczba wszystkich internautów – o 10%. Przeważnie są to ludzie młodzi w wieku od 15 do 24 lat, wśród nich można zauważyć przewagę kobiet. Największym powodzeniem wśród katolickich serwisów cieszy się portal Opoka.pl z którego korzysta niemal 750 tys. użytkowników. W pierwszej dziesiątce znajdują się też takie strony jak ekai.pl – bardzo wysoko oceniana ze względu na rzetelność i szybkość w prezentowaniu informacji, serwis wiara.pl który w ostatnim czasie bardzo szybko rozwija swoją działalność, portal Oaza.pl skupiający osoby z jednego z najliczniejszych ruchów katolickich w Polsce oraz fronda.pl – przez wielu uważany za stronę, na idei której w niedługim czasie wzorować się będą chrześcijańskie serwisy.
Wiara i związane z nią dylematy są bardzo popularnym tematem nierzadko gorących dyskusji – nie tylko w Internecie. Aborcja, eutanazja, związki homoseksualne – wokół tego cały czas trwa prawdziwa e-burza. Nic więc dziwnego, że coraz głośniej słychać w niej głos katolików – szczególnie duchownych. Ich strony internetowe czy blogi cieszą się coraz większą popularnością i zdobywają grono stałych czytelników.
Nowa agora
Omówiona sytuacja nie umknęła uwadze Ojca Świętego, który tradycyjnie w styczniu skierował do wiernych orędzie na tegoroczny Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Nawiązując do Roku Kapłańskiego, Benedykt XVI przypomniał, że kapłan jest przede wszystkim sługą Słowa – głoszenie Chrystusa – Słowa Bożego, to najważniejsze zadanie. Pawłowe wezwanie: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” coraz mocniej rozbrzmiewa w kontekście cyfrowych mediów. Świat Internetu jest nowym zadaniem dla Kościoła – wyzwaniem, które stawia przed nim Bóg i ludzie. Żadna z dróg, którymi podążają ludzie nie może być przez Kościół zaniedbana. Papież zwrócił uwagę na to, że w Internecie aktywnie działa wielu zagubionych ludzi, szukających w swoim życiu Boga, choć nierzadko nie potrafią tego sformułować. Kapłani powinni wyjść im naprzeciw. Internet może stać się współczesnym „dziedzińcem pogan” – miejscem poszukiwania Boga.
„Z realizacją kapłańskiego powołania w przestrzeni wirtualnej jest trochę tak, jak z wszystkim innym, co w niej się wyraża. Jeśli ktoś działa, pisze, jest aktywny w Internecie, ale nie podejmuje żadnej formy aktywności w tzw. realu, jest to chore i dziwne. Natomiast jeśli podejmuje się podobne działania w obu tych sferach, rozwój człowieka jest bardziej integralny, pełniejszy. Podobnie kapłan, który pełni swą misję nie tylko w tzw. duszpasterstwie zwyczajnym, ale także w Internecie, poprzez rozmowy, wypowiedzi na forach czy blogach, nadaje tej misji bardziej uniwersalnego charakteru.” – mówi ks. Krzysztof.
Szanse i trudności
Wchodząc w świat Internetu Kościół nie tylko staje przed szansą skorzystania z ogromnych możliwości, ale natrafia na nowe problemy. Przede wszystkim złudne poczucie anonimowości dodaje wielu internautom odwagi do wypowiadania rzeczy, których wstydziliby się lub bali powiedzieć pod własnym imieniem. Można to zauważyć czytając komentarze pod artykułami traktującymi o Kościele, czy dyskusje prowadzone na wielu forach internetowych. Pewnym mankamentem jest to, że wiele religijnych dzieł w Internecie powstaje dzięki zaangażowaniu młodych ludzi, którzy za darmo posługują swoimi umiejętnościami i wolnym czasem. Gdy tego czasu zaczyna brakować albo zapał opada – wiele stron czy blogów umiera śmiercią naturalną albo przechodzi w stan wegetacji. Inną kwestią jest obecność katolików na zupełnie świeckich, niezwiązanych z Kościołem stronach. A właściwie nierzadko brak tej obecności. Sprawia to, że o Kościele i sprawach wiary wypowiadają się ludzie mający niejednokrotnie nikłe bądź mylne o nim pojęcie. Czasem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to oni zaczynają kształtować jego obraz w oczach wirtualnej opinii społecznej.
Obecność Kościoła w wirtualnej rzeczywistości jest czymś naturalnym i potrzebnym – tam, gdzie jest człowiek, tam zawsze będzie Bóg i jego Kościół.
Bartosz Orliński
foto: sxc.hu
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
oliwka 2010.03.24 09:30
Bartt napisał 2010-03-24 09:21:49Chyba każda forma ewangelizacji jest dobra - ważne, żeby była odpowiednio dobrana do konkretnego człowieka czy grup ludzi. Inaczej będzie się ewangelizowało młodzież, inaczej śmiertelnie chorych, a inaczej ludzi z najwyższych warstw społecznych. Chodzenie po mieszkaniach czy rozmowa z ludźmi na ulicy... to też ciekawy pomysł, wymaga wiele odwagi. Oazy to praktykują podczas rekolekcji wakacyjnych. Mieliśmy kiedyś super przeżycie będąc na biwaku nad jeziorkiem kiedy to grupa młodzieży z księdzem zawitała na nasze obozowisko by zanocować przed dalszą podróżą. Wieczorkiem mlodzi ludzie podchodzili do będących turystów i zapraszali na wieczorną msze o ile ktoś jest zainteresowany. Oczywiście skorzystaliśmy i do dnia dzisiejszego wspominam tę mszę pod gołym niebem... z nostalgią...
Bartt 2010.03.24 09:21
Chyba każda forma ewangelizacji jest dobra - ważne, żeby była odpowiednio dobrana do konkretnego człowieka czy grup ludzi. Inaczej będzie się ewangelizowało młodzież, inaczej śmiertelnie chorych, a inaczej ludzi z najwyższych warstw społecznych. Chodzenie po mieszkaniach czy rozmowa z ludźmi na ulicy... to też ciekawy pomysł, wymaga wiele odwagi. Oazy to praktykują podczas rekolekcji wakacyjnych. Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
oliwka 2010.03.24 08:44
Grześ napisał 2010-03-23 16:40:28Uważam, że jednak najlepszym przedstawianiem Słowa Bożego jest docieranie z nim osobiście do każdej jednostki, do każdego człowieka, tak jak to czynili apostołowie, prorocy i pierwsi uczniowie. Pomimo iż różne grupy religijne na krótszą lub dłuższą metę próbują ewangelizacji od domu do domu to najlepiej i nieprzerwanie wychodzi to Świadkom Jehowy.Oj od m-ca prawie co tydzień... "nawiedzają" nasz blok mnie i innych moich sąsiadów... właśnie Świadkowie Jehowi...(pukali do moich drzwi juz chyba ze 3 razy) Dla mnie ta forma ewangelizacji nie podoba się... Kto będzie chciał znależć drogę do Boga to na pewno znajdzie... wcześniej czy póżniej... znam takie przypadki...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.