Opublikowany przez: Melisa 2011-08-30 16:20:50
Są takie zdania, które zapadają mi w pamięci na dłużej i kiełkują...
To strasznie trudne walczyć z kimś kogo się kocha. Zastanawiam się jak to jest z tą wolnością mamy? Czy jej wolność zawsze koliduje z wolnością dziecka, a w najlepszym wypadku przeszkadzają sobie?
Świat uodpornił się na trudności, które napotykają kobiety od wieków w związku z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Kobieta została pozostawiona samej sobie i wydawałoby się ,że wszystko jest w porządku.
Przez wolność mamy rozumiem czas na jej rozwój osobisty – hobby, zainteresowania, nie tylko pracę zawodową. Taki rozwój osobisty jest prawdziwie pomocny w radzeniu sobie w pozytywny sposób ze związkami i wychowaniem dzieci. Sytuacja jest trochę łatwiejsza jeśli praca pokrywa się z zainteresowaniami, ale nie zawsze ma się ten komfort. Tak, tylko jak zawalczyć o czas na rozwój osobisty, kiedy bywa (szczególnie przez pierwszy rok po porodzie), że trzeba walczyć o czas na umycie włosów i tyle innych nieistotnych, ale „najważniejszych” spraw?
Gdy moja córka zostaje w pokoju sama przez godzinę ( w tym czasie ładnie się bawi lub ogląda bajkę) automatycznie staję się straszną egoistką. Tak twierdzi starsze pokolenie. Wiem o tym, że mojej córce nie dzieje się wtedy żadna krzywda. Po takim komentarzu muszę sobie jednak tłumaczyć, że nie zrobiłam przecież nic złego. Pewnie gdybym w tym czasie wyszorowała podłogi było by wszystko w porządku, jednak ja w tym czasie o zgrozo „siedzę sobie na komputerze”. Podejrzewam jednak, że mojej córce jest wszystko jedno, czy ja w tym czasie myję podłogi, czy „siedzę na komputerze”. Więc o co tak naprawdę chodzi?
Według mnie ciągle panuje stereotyp, że kobieta musi nieustannie poświęcać się dla rodziny i jeśli tego nie robi, jest za to ganiona, natomiast mężczyzna „może” to robić od czasu do czasu i wtedy jest to odczytywane jako wielki gest z jego strony.
Już słyszę te komentarze ” ...ale mężczyzna pracuje!”. Tak, to bardzo ładnie z jego strony ;) Kobieta często też pracuje, a jednak to na jej barki spada dodatkowo większość obowiązków domowych plus opieka nad dzieckiem/dziećmi.
Chce tu od razu zaznaczyć, że są pary gdzie dzieli się obowiązki domowe i chwała im za to!
Pary które decydują się na założenie rodziny powinny nauczyć się inaczej funkcjonować, tak aby w ramach wzajemnego szacunku obydwoje potrafili sobie pomagać, a w razie potrzeby też zastępować. I nie chodzi tu wcale o to że mężczyzna powinien dla zasady gotować obiady dla dzieci, a kobieta rąbać drewno. Sama jak trzeba pomaluję pokój, położę fugę, wytrzepię dywan, naprawię lampki na choinkę i założę trawnik. Moim ulubionym narzędziem domowym jest szlifierka i opalarka do drewna, za to żelazka częściej używa mój mąż. I nie widzę w tym nic dziwnego.
Nad takim układem jednak trzeba pracować . Zrobi się wtedy więcej miejsca dla obydwojga partnerów i nikt nie będzie miał pretensji do kobiety, że „porzuca” rodzinę i robi egoistycznie „coś dla siebie”.
Jestem daleka też od postulatów feministycznych, gdzie walczy się o „równouprawnienie” dla obojga płci. Kobiety są „inne” i z tej „inności ” powinny czerpać siłę. Trzeba im tylko to umożliwić.
Podobnie mężczyzna, nie straci niczego na swojej męskości jeśli sam zajmie się dzieckiem przez 6 godzin z rzędu, wprost przeciwnie.
Korzyści dla związku – według mnie bezcenne, zarówno dla kobiety, mężczyzny, jak i dziecka.
Na koniec chcę jeszcze dodać, że są kobiety, które niesamowicie spełniają się w roli opiekunki ogniska domowego i nie potrzebują niczego zmieniać i również chwała im za to!
Ważne jest, aby słuchać naszych wrodzonych intuicji i głosu serca.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
berbecja 2011.09.17 18:57
czasem trzeba być egoistą:)
Mama Julki 2011.09.04 11:05
Prawdziwy felieton! I to bardzo ciekawy! Trzeba się nauczyć tego, o czym piszesz. To wymaga czasu. Ale warto stoczyć taka walkę!
JUICYfruits 2011.08.31 05:55
Swietny artykuł!. Ja walczyc o swoja wolnosc nie musze, ale walczyc ze soba - tak?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.