Opublikowany przez: karola_gabi 2011-04-12 16:40:29
Dopuszczalność sądowego ustalenia ojcostwa w przypadku inseminacji heterologicznej jest ciekawym problemem w polskim ustawodawstwie. Prawo polskie reguluje wyłącznie pochodzenie dziecka związane z prokreacją naturalną. Ze względu na brak uregulowań prawnych w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym dotyczących kwestii sztucznie wspieranej ludzkiej prokreacji, problem ten nabiera jeszcze większego znaczenia.
Poruszony problem jest znacznie szerszy i dotyczy również ustalenia macierzyństwa i tak jest w przypadku zastępczego macierzyństwa i zapłodnienia In vitro. Ja zajmę się tylko ustaleniem ojcostwa, jednak poniższe rozważania można analogicznie zastosować do problemów ustalenia macierzyństwa. Polski ustawodawca powinien uwzględnić tą kwestię w KRO jak najszybciej.
Przepisy powinny nadążać za postępem wiedzy i rozwijającymi się technikami medycznymi. Obecnie ok. 10-15 % małżeństw nie może mieć potomstwa ze względu na niepłodność jednego lub obojga małżonków. Często dla takich osób medycznie wspomagana prokreacja jest jedyną szansą na stworzenie rodziny.
Najczęściej stosowaną metodą prokreacji medycznie wspomaganej jest sztuczne zapłodnienie. Wśród tego wyróżniamy inseminację homologiczną oraz inseminację heterologiczną. Inseminacja homologiczna polega na zapłodnieniu dokonywanym nasieniem męża matki, dlatego też nie wywołuje żadnych wątpliwości etycznych, jak i prawnych. W tej sytuacji mąż matki jest zarówno ojcem biologicznym, jak i ojcem prawnym. Inseminacja heterologiczna natomiast polega na zapłodnieniu dokonywanym nasieniem pochodzącym od mężczyzny innego niż mąż matki- ANONIMOWY DAWCA.
Należy dodać, że do inseminacji heterologicznej może dojść zarówno w organizmie kobiety- In vivo, jak i poza nim – In vitro. Również przy macierzyństwie zastępczym można stosować inseminację heterologiczną. W związku z tym rodzajem inseminacji mogą wyniknąć później problemy
z ustaleniem ojcostwa. W różnych systemach prawnych jest to różnie regulowane.
W niektórych za ojca jest uznawany dawca nasienia, w innych za ojca uważany jest mąż matki. Niektóre kraje ze względów religijnych w ogóle zakazują inseminacji heterologicznej, jak Izrael, Turcja czy Włochy. Niektóre, jak Austria i Francja pozwalają stosować inseminację heterologiczną tylko w wyjątkowych okolicznościach, przy zastosowaniu medycznych kryteriów. Jeszcze inne pozwalają na nią tylko małżeństwom albo konkubentom, pozbawiając tej możliwości kobiety samotne.
Po pierwsze chciałabym się zastanowić nad prawem dziecka do znajomości własnego pochodzenia. Żaden przepis w prawie polskim nie przewiduje wprost takiego prawa, jednak można je wywnioskować z praw człowieka. Konwencja Praw Dziecka, mówi, że państwa-Strony podejmują działania mające na celu poszanowanie prawa dziecka do zachowania jego tożsamości, w tym obywatelstwa, nazwiska, stosunków rodzinnych.
Konwencja mówi również, że od momentu urodzenia dziecko będzie miało prawo do poznania swoich rodziców i pozostawania pod ich opieką. Można zatem stwierdzić, iż Konwencja uznaje prawo dziecka do znajomości swego genetycznego pochodzenia.
Ratyfikując Konwencję o prawach dziecka Polska zgłosiła zastrzeżenie, dodając, iż prawo dziecka przysposobionego do znajomości swego genetycznego pochodzenia będzie podlegało ograniczeniu. Według polskiego ustawodawcy rodzice przysposabiający mają możliwość zachowania tajemnicy pochodzenia dziecka. Skoro przy przysposobieniu całkowitym nie jest dopuszczalne ustalenie pochodzenia przysposobionego, to można wywnioskować stąd, iż nie jest to również dopuszczalne dla dziecka urodzonego wskutek sztucznego zapłodnienia nasieniem anonimowego dawcy.
Prawo o aktach stanu cywilnego z 1986 r. przewiduje jednak, że przysposobiony po uzyskaniu pełnoletniości może żądać podania informacji o swoim genetycznym pochodzeniu poprzez udostępnienie księgi stanu cywilnego w części dotyczącej dotychczasowego aktu urodzenia. Jeżeliby stosować to analogicznie do problemu związanego z inseminacją, to dzieci powstałe w wyniku tego zabiegu miałyby to samo prawo. Jak już wcześniej pisałam każdy człowiek chce znać swoje korzenie. Według większości głosów każdy powinien takie prawo posiadać.
Jednak należy wspomnieć o tym, że zbyt wczesne poznanie prawdy o swoim pochodzeniu może być dla dziecka zbyt wielkim przeżyciem. Trzeba pamiętać, że dziecko powinno być wystarczająco rozwinięte psychicznie, aby informacja ta nie zakłóciła jego prawidłowego rozwoju. Przedwczesne ujawnienie prawdy mogłoby doprowadzić również do zburzenia poczucia bezpieczeństwa dziecka oraz zakłócić relacje w stosunkach do rodziców prawnych.
W takiej sytuacji na pierwszym miejscu powinno stawiać się dobro dziecka. Należy zwrócić w tym miejscu uwagę na to, że rodzice prawni nie mają obowiązku informowania dziecka o jego pochodzeniu genetycznym. Kolejnym argumentem, który trafia do większości, nawet przeciwników prawa dziecka do znajomości własnego pochodzenia, jest możliwość poznania cech biologicznych, czy historii chorób rodzica genetycznego. Takie dane ułatwiałyby diagnozę czy leczenie niektórych chorób. A co za tym idzie również uzyskanie szpiku kostnego dla dziecka, transplantację organu czy transfuzję krwi.
Dane o cechach biologicznych dawcy nasienia powinny być przechowywane w rejestrach banku spermy. Innym argumentem przemawiającym za tym, że poznanie swych korzeni jest konieczne, jest fakt, iż dawca spermy często jest ojcem wielu dzieci, co może prowadzić do zawierania małżeństw kazirodczych. Brak wiedzy dziecka o tym, że zostało poczęte w wyniku inseminacji heterologicznej, lub brak danych o dawcy zwiększa to ryzyko.
Większość z tych argumentów są to czyste fakty, ale należy wspomnieć również o uczuciach tych dzieci, czy później osób dorosłych. Oni po prostu chcą wiedzieć kim są. Często bywają zagubieni, nie znając swojego miejsca w świecie. Często rozpaczliwie szukają, bywa, że chęć znalezienia ojca, czy rodzeństwa staje się dla nich najważniejszym celem. Mimo, że nie znają swych krewnych, czują z nimi więź. Zastanawiają się, czy brat ma takie same oczy, czy zamiłowanie do malowania mają po ojcu. Wiedzą, że to kim są zawdzięczają również swoim genom. Myślą, czy mają dziadków, i jak kształtowała się historia ich rodziny. Powstaje tu wiele pytań sfery moralnej.
Czy prawodawca ma prawo decydować o życiu tych ludzi? Uważam, że w związku z wyżej wymienionymi argumentami powinny być gromadzone akta zawierające dane osobowe, jak i dane o cechach biologicznych dawcy. Anonimowość dawców powinna zostać całkowicie lub częściowo zniesiona. Przecież nadal będą dawcy spermy. Być może będzie ich mniej.
Ale należy pamiętać o tym, że decyzja o zapoczątkowaniu nowego życia powinna być decyzją przemyślaną zarówno przez rodziców prawnych, jak i przez dawcę. W takiej sytuacji najważniejsze powinno być dobro dziecka, nie można naruszać jego praw i nie przewidzieć, że w braku znajomości pochodzenia będzie ono cierpiało. Myślę, że ludzie poczęci w wyniku inseminacji heterologicznej powinni mieć takie same prawa jak inni. W niektórych krajach uregulowano sytuację prawną tych osób.
W Hiszpanii i Francji umożliwia się dziecku dostęp do jego charakterystyki genetycznej tylko w przypadkach konieczności terapeutycznej. Z kolei przykładowo w Szwecji, Norwegii, Finlandii, Holandii, Austrii, Wielkiej Brytanii nie obowiązuje zasada anonimowości dawcy a dziecko po osiągnięciu wystarczającej dojrzałości ma prawo poznania tych danych. Ustawa brytyjska z 2005 r. przewiduje również, iż dawcy nie będą otrzymywali rekompensaty finansowej za nasienie. Oprócz tego dawca nie może mieć więcej niż dziesięcioro dzieci.
W przeszłości ze względu na brak dawców, często byli nimi studenci medycyny lub sami lekarze, a jeden dawca mógł być ojcem nawet około 100 lub więcej dzieci. Biorąc pod uwagę obowiązującą wcześniej anonimowość dawcy i fakt, że jego nasienie było wykorzystywane w jednej klinice, a więc na pewnym obszarze, istniało spore prawdopodobieństwo związków kazirodczych. Szacuje się, że od lat 50. do 90. urodziło się około 20-30 tysięcy dzieci przy wykorzystaniu komórek 4 do 5 tysięcy dawców.
W 1991 roku uchwalono Human Fertilisation and Embryology Act, zgodnie z którym kliniki muszą archiwizować dane zawierające kartę zdrowia, opis wyglądu fizycznego dawców, oraz imiona dzieci powstałych przy wykorzystaniu jego komórek. Dzieci urodzone po 1991 r., które chcą wejść w związek małżeński mogą w wieku 16 lat sprawdzić, czy nie wezmą ślubu ze swoim krewnym. Dzieci dawców, które ukończyły 18 lat, mają prawo dostępu do pozostałych tych niezdradzających tożsamości danych. Wielka Brytania rozwiązała też sytuację osób urodzonych przed 1991 r. udostępniając im rejestr, w którym zbierane są i dopasowywane do siebie dane DNA dzieci oraz dawców. Rejestracja jest dobrowolna i prowadzona przez Internet.
Wracając do polskiego prawodawstwa warto podkreślić, że jedynym przepisem w KRO, który bezpośrednio porusza kwestię prokreacji medycznie wspomaganej jest art. 68 KRO. Mianowicie stwierdza on, że zaprzeczenie ojcostwa nie jest dopuszczalne, gdy dziecko powstało w następstwie zabiegu medycznego, na który mąż matki wyraził zgodę.
Jednak w przypadku, gdy mąż takiej zgody nie wyraził, może być to podstawą do zaprzeczenia ojcostwa. W literaturze dominuje stanowisko, że działanie takie podjęte przez matkę bez zgody męża jest działaniem nielojalnym. Między żoną a anonimowym dawcą nasienia nie ma emocjonalnej więzi, która mogłaby wzbudzać w mężu zazdrość, a co za tym idzie działanie to nie ma cech niewierności.
Zatajenie przed współmałżonkiem faktu poddania się sztucznemu zapłodnieniu dotyka sfery dóbr osobistych i prowadzi do zmiany stanu cywilnego. Decyzja taka powinna być przedmiotem porozumienia obojga małżonków. Jednak istnieje wyjątek od tej zasady, gdy zaprzeczenie sprzeciwiałoby się dobru dziecka. Na przykład w sytuacji, kiedy dziecko było przez mężczyznę wychowywane i uważa go za swego ojca. W takim przypadku sąd powinien uznać zaprzeczenie ojcostwa za niedopuszczalne.
W odniesieniu do dzieci poczętych w wyniku inseminacji heterologicznej znajdują zastosowanie również inne przepisy prawa rodzinnego. W przypadku inseminacji homologicznej ojcostwo męża matki dziecka jest oczywiste, nie tylko, jeśli chodzi o jego pochodzenie biologiczne, lecz także na podstawie domniemania z art. 62 KRO. Również w przypadku inseminacji heterologicznej, gdy pojawia się osoba trzecia, a więc dawca, stosuje się art. 62 KRO. Zgodnie z nim ojcem dziecka urodzonego w trakcie trwania małżeństwa jest mąż matki.
Obalenie tego domniemania jest możliwe tylko za pomocą instytucji zaprzeczenia ojcostwa. Zgodnie z art. 86 KRO w zw. z art. 67 KRO prokurator może żądać zaprzeczenia ojcostwa męża matki, jeżeli wymaga tego dobro dziecka, przykładowo w sytuacji, gdy mąż matki zmarł a genetyczny ojciec dziecka zwrócił się do niego z takim wnioskiem.Zgodnie z art. 69 KRO również matka dziecka może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa swego męża w ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka. Powództwo powinno zostać wytoczone przeciwko mężowi i dziecku, a gdy mąż nie żyje przeciwko dziecku.
Zaprzeczenie ojcostwa męża matki nie powoduje jednak automatycznego uznania za ojca prawnego dziecka jego ojca genetycznego. W takiej sytuacji ojciec genetyczny musi uznać ojcostwo (art. 72 KRO) lub wytoczyć powództwo o sądowe ustalenie ojcostwa (art. 74 KRO). Oczywiście uznanie ojcostwa przez ojca biologicznego nie wzbudza wątpliwości. Inaczej jest z sądowym ustaleniem ojcostwa. Albowiem zgodnie z art. 85 KRO domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka. Zgodnie z wykładnią językową (tzw. ścisłą) tego przepisu, domniemanie ojcostwa w tym przypadku wiąże się wyłącznie z fizycznym obcowaniem matki z ojcem dziecka.
Inseminacja jest natomiast zabiegiem medycznym. Zwolennicy tej wykładni twierdzą, że obcowanie w rozumieniu przepisu art. 85 § 1 KRO jest synonimem współżycia. Dawca nasienia nie ma poza tym zamiaru nawiązania prawnego stosunku ojcostwa, lecz jedynie pozostawia je do dyspozycji służby zdrowia. Zgodnie z tym poglądem ewentualne powództwo przeciwko dawcy nasienia po ustaleniu jego tożsamości zostałoby zatem oddalone. Istnieją również inne poglądy na ten temat, mówiące, że przepis znacznie szerzej rozumie współżycie i utożsamia je z wolą dawcy nasienia, który chce, by nasienie to służyło do inseminacji konkretnej kobiety. A poza tym przy obecnym rozwoju nauki najpewniejszym dowodem jest zgodność DNA ojca biologicznego i dziecka.
Istnieją także argumenty sprzeciwiające się prawu dziecka do znajomości swojego pochodzenia genetycznego. Po pierwsze trzeba pamiętać, że możliwość ustalenia pochodzenia dziecka od rodzica biologicznego mogłoby pociągnąć za sobą możliwość dochodzenia wzajemnych roszczeń. Co byłoby sprzeczne z samą istotą tego zabiegu, a więc chęcią pomocy osobom bezpłodnym. Należy pamiętać, że dawca nie chce tworzyć więzi rodzinnej z dzieckiem powstałym w wyniku zabiegu. Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo zmniejszenia się liczby dawców spermy. Jednak ten argument jest nie do końca zasadny. Patrząc, chociaż na Wielką Brytanię, gdzie te obawy się nie spełniły.
Chciałabym jeszcze wspomnieć, jakimi prawami i zasadami powinno kierować się polskie sądownictwo w przypadku dziecka, które poczęło się w wyniku inseminacji heterologicznej. Przede wszystkim należy kierować się ogólnymi zasadami prawa, a więc prawami dziecka, ochroną dziecka poczętego, ochroną dóbr osobistych dawców gamet, poszanowaniem autonomii jednostki, jej godności i integralności.
Oprócz tego przepisami dotyczącymi zakładów opieki zdrowotnej, kodeksem etyki lekarskiej, prawami Unii Europejskiej, rekomendacjami i rezolucjami Rady Europy, Konwencją Bioetyczną. Kodeks Etyki Lekarskiej w art. 38 stwierdza, że: „Lekarz powinien z poczuciem szczególnej odpowiedzialności odnosić się do procesu przekazywania życia ludzkiego. Lekarz powinien udzielać zgodnych z wiedzą medyczną informacji dotyczących procesów zapłodnienia i regulacji poczęć, uwzględniając ich skuteczność, mechanizm działania i ryzyko”.
Brak szczegółowych regulacji nie może oznaczać zupełnej dowolności działania lekarza i zakładu opieki zdrowotnej, tym bardziej, że w dzisiejszych czasach rośnie liczba takich zabiegów i ośrodków zajmujących się nimi. Należy stosować również ogólne zasady prawa dotyczące zakładów opieki zdrowotnej. Ponadto Polska, jako członek Rady Europy jest obowiązana uwzględniać rekomendacje i rezolucje Rady Europy odnoszące się m.in. do ochrony embrionów, ograniczeń interwencji genetycznych, stawiające granice wolności badań naukowych i działań lekarskich w tym przedmiocie.
Powinno się też przestrzegać zasad Konwencji Bioetycznej, jeszcze nieratyfikowanej przez Polskę. W raporcie Zespołu ds. Konwencji Bioetycznej znajduje się zapis, mówiący, że dziecko po ukończeniu 18 roku życia miałoby prawo poznać swoją tożsamość biologiczną przez dostęp do rejestru. Dopuszczalne byłoby także zaprzeczenie ojcostwa i macierzyństwa przez dziecko. W Polsce przygotowano już kilka projektów ustawy bioetycznej.
Jedyne regulacje dotyczące dawców można znaleźć w klinikach, w których działają banki spermy. Kryteria są zazwyczaj podobne. Dawca musi być młodym mężczyzną w wieku 20–35 lat. Musi być zdrowy i mieć minimum średnie wykształcenie. Żeby nasienie można było później wykorzystać do zapłodnienia, w jednym jego milimetrze sześciennym musi znajdować się powyżej 20 milionów plemników.
Tylko co piąty ze zgłaszających się panów spełnia to kryterium. Dane osobowe dawcy zawsze pozostają tajemnicą dla rodziców. On też nie może wiedzieć, które pary skorzystały z jego nasienia. Dane dawcy, które znajdują się w rejestrze banku nasienia: numer dawcy, kolor oczu, kolor włosów, wzrost, waga ciała, ciała, rasa, wygląd indywidualny, profil psychologiczny, wiek, wykształcenie, rodzaj wykonywanej pracy lub kierunek studiów, grupa krwi, kariotyp, wyniki testów w kierunku wielu chorób zakaźnych, a także wyniki badań pod względem chorób genetycznych. Na podstawie tych informacji rodzice wraz z lekarzem wybierają odpowiedniego kandydata.
Jeżeli para sobie tego życzy, może pozostawić w depozycie pod swoim nazwiskiem nasienie dawcy, dzięki któremu ma już jedno dziecko. Nie ma przepisów regulujących, ile dzieci może być poczętych z nasienia jednego dawcy. W związku z tym polscy lekarze uzgodnili, że jeden dawca może być „ojcem” maksymalnie pięciorga dzieci. Polscy lekarze uzgodnili również, iż niezbędne jest prowadzenie szczegółowej dokumentacji medycznej dotyczącej leczenia niepłodności z zastosowaniem technik wspomaganego rozrodu. Dokumentacja ta powinna być przechowywana przez okres 25 lat. W Polsce oddawanie spermy jest odpłatne, banki nasienia płacą jednorazowo około 100 złotych.
Jestem ciekawa, w którą stronę pójdzie nasze ustawodawstwo. Jakie będą regulacje? Trzeba poczekać…
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.