Opublikowany przez: Kawoszka 2013-10-28 14:50:41
Słowa o możliwości usunięcia ledwo przebijały się przez mgłę oszołomienia i rozpaczy. Po paru dniach wróciły… i stały się głośnym, choć niewypowiadanym pytaniem: Czy powinniśmy usunąć nasze dziecko?”
DIAGNOZA Z KOSZMARÓW
Te słowa jednej z użytkowniczek forum internetowego, choć bardzo osobiste, w pełni ujmują reakcje i uczucia wielu rodziców, którzy z kontrolnego USG nie wyszli z radosną miną i nowymi zdjęciami, ale z druzgoczącym, poważnym podejrzeniem – coś jest nie tak. Pierwszym, naturalnym odruchem jest w wielu przypadkach zaprzeczenie – spróbujmy gdzieś indziej, niech potwierdzi to inny lekarz na lepszym sprzęcie. Później, jeśli podejrzenia się powtórzą, następują badania, zwykle amniopunkcja – i w końcu wiedza, dziecko jest ciężko chore. Z całej wielkiej ilości informacji trudno tylko wyczytać jedno – co dalej?
TRAGEDIA BEZ WYJŚCIA
Psychologowie podkreślają – w takiej sytuacji nie ma możliwości ucieczki przed tragedią. Możliwość dokonania wyboru przeraża, wizja aborcji – również, nie mniej jest w przypadku wyobrażeń zmiany całego życia, opieką nad chorym dzieckiem, w wielu przypadkach – przeżycia jego śmierci wkrótce po urodzeniu. Mówi o tym Beata, kolejna kobieta, która znalazła ulgę w dzieleniu się swoim bólem na internetowych forach:
„Kiedy dowiedzieliśmy się o tym, że nasza córka ma zespół Edwardsa, przeżyliśmy koszmar. Zanim potwierdziły się wszystkie badania, podjęliśmy decyzję – nie usuniemy dziecka. Diagnoza ostatecznie potwierdzająca chorobę była kolejnym szokiem, ale trwaliśmy przy swoich postanowieniach. Ania urodziła się przedwcześnie i zmarła po kilku dniach. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że ją zobaczyłam, dotknęłam, z drugiej – żałuję, ze skazałam ją na tak ogromne cierpienie. I nas samych również. Do tej pory nie wiem, czy zrobiłam dobrze”.
DO KOGO NALEŻY DECYZJA?
Kwestie aborcji chorego dziecka są niezwykle delikatne, rozmowy – trudne, często pełne wyrzutów, łez i rozpaczy. Te wszystkie emocje, histerie, zachowania tak odchodzące od normy często są powodem nie różnego zdania partnerów, co żalu, że właśnie im przytrafiło się nieszczęście, braku pewności co do swoich wyborów i chęci wyładowania się, wyrzucenia tych wszystkich obezwładniających uczuć. Czasem jest inaczej – oboje twierdzą, że cokolwiek będzie się działo, dziecko się narodzi albo cicho kiwają głową, decydując się na aborcję i wspierając się w ogromnej rozpaczy.
Decyzja o przystąpieniu do zabiegu nigdy nie należy do jednego rodzica. To sprawa, która wymaga ogromnego wyrozumienia, wspierania się i uszanowania zdania drugiej osoby. Obaw, które rodzą się w tej sytuacji, jest całe mnóstwo. Niektóre dotyczą kwestii zmiany całego życia i związanych z tym obaw (już nigdy, przenigdy nie będziemy żyli „normalnie”, będziemy skazani na opiekę nad dzieckiem, które nigdy nie będzie zdrowe, cały nasz świat przewróci się do góry nogami, nie poradzimy sobie finansowo, będziemy musieli prosić innych o pomoc – do końca życia). Inne z kolei dotyczą samego zabiegu. Przerażenie w związku z odebraniem życia swojemu dziecku, obawy o brak wybaczenia sobie kiedykolwiek, w końcu nawet – strach przed tym, co powiedzą inni.). Koszmarny dylemat zdaje się nie mieć końca, a czas i kolejne tygodnie ciąży – płyną.
BILANS ZYSKÓW I STRAT? NIE TUTAJ
„Zanim podjęliśmy z mężem decyzję, próbowaliśmy zrobić bilans zysków i strat. Brzmi okropnie, ale nie umieliśmy poradzić sobie z tym w żaden sposób. W końcu doszliśmy do wniosku, że w każdej sytuacji będziemy cierpieć, ale przerwanie ciąży wydawało nam się nieporównywalnie koszmarniejsze.” – mówi Beata. Rzeczywiście, tworzenie listy: „za” i „przeciw” wydaje się w tej sytuacji jakąś wielką pomyłką. Z drugiej strony, czasem wypowiedzenie głośno największych obaw sprawia, że stają się one bardziej „realne” i ukazują rzeczywiste pragnienie – przerwania albo utrzymania ciąży.
PSYCHOLOG – OBOWIĄZKOWO
Każda z decyzji, którą podejmie dana para, będzie obarczona wielkim cierpieniem. Dlatego też w każdym przypadku, niezależnie od tego, czy ciąża zostanie przerwana, czy też nie – wskazane, czy wręcz obowiązkowe powinno być zasięgnięcie pomocy psychologa. Czasem warto udać się do niego także wtedy, gdy sami zupełnie nie potrafimy podjąć decyzji i zwyczajnie potrzebujemy w tym pomocy.
Zdecydowanie tak |
|
46,3% |
Zdecydowanie nie |
|
17,5% |
Trudno powiedzieć |
|
36,2% |
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.