Uczyli się w jednej klasie, później studiowali w jednym mieście. Zaczęli się spotykać tuż po maturze i tak im zostało. To był pierwszy chłopak Pauliny. Teraz jest jej mężem i ojcem ich dwójki wspaniałych dzieci. Poznaj historię Pauliny i Pawła.
Z Pawłem uczyłam się w jednej klasie w liceum, ale zainteresowaliśmy się sobą dopiero w czwartej klasie. Od razu między nami zaiskrzyło, ale Wyznawałam zasadę, że nie będę chodzić z chłopakiem z jednej klasy, bo jak coś nie wyjdzie, to będzie niemiło. W klasie maturalnej było już ciężko ukryć naszą miłość, ale udało nam się wytrwaćDopiero po maturze oficjalnie postanowiliśmy, że będziemy razem i tak nam już zostało na zawsze. Paweł był moim pierwszym chłopakiem, i jak się okazało od razu tym jedynym.
W Pawle urzekły mnie jego piękne niebieskie oczy oraz to, że jest wysoki i wysportowany. Jest towarzyski i otwarty. Od czasów liceum bardzo mi imponował. Jesteśmy przeciwieństwami, mimo że wiele cech nas łączy.
Po maturze oboje poszliśmy na studia do Torunia, a później wyjechaliśmy na trzy lata do Włoch. Choć studiowaliśmy inne kierunki, zawsze byliśmy bardzo blisko siebie. Pod koniec studiów zaczęliśmy nawet razem mieszkać.
O tym, ze chcę spędzić z Pawłem całe życie wiedziałam już od liceum. Jego tak naprawdę „dopadło” dopiero, gdy wyjechał do Włoch (studia doktoranckie zaczął pół roku wcześniej ode mnie). Sześciomiesięczna rozłąka uświadomiła mu, jak źle jest żyć bez bliskiej osoby przy boku i wtedy chyba dotarło do niego, że chce być ze mną na zawsze.
Ślub wzięliśmy 3 września 2005 roku. Tego dnia byłam najszczęśliwszą i najbardziej uśmiechniętą kobietą na świecie. Spełniało się moje marzenie o własnej rodzinie. Stałam się żoną mojego ukochanego mężczyzny.
Już jako małżeństwo mieszkaliśmy jeszcze przez półtora roku we Włoszech. Mimo możliwości zostania tam na stałe za bardzo jesteśmy zakochani w Olsztynie zwyczajnie nie chcieliśmy mieszkać gdzieś indziej. Studia doktoranckie się skończyły, Paweł rozpoczął pracę a poza tym nie mieliśmy tu nic. Dodatkowo ja byłam w szóstym miesiącu ciąży. Powrót do Polski oznaczał dla nas rozpoczęcie życia na nowo.
Maja urodziła się 12 lipca 2007 roku, czyli prawie półtora roku po naszym ślubie. Była bardzo wyczekiwanym dzieckiem. Ani przez moment nie mieliśmy z Pawłem chwili zawahania, czy zwątpienia, że sobie nie poradzimy. Kochaliśmy ja całym sercem. Mój instynkt macierzyński wytworzył się w momencie, w którym dowiedziałam się, że noszę pod sercem dziecko. Dziś Maja jest starszą siostrą Stasia, który przyszedł na świat 22 września 2009.
Druga ciąża, w przeciwieństwie do pierwszej budziła we mnie pewne obawy. Bałam się, czy wystarczy mi miłości, aby obdzielić nią i Maję i Stasia i czy Maja nie będzie zazdrosna o młodszego brata.
Na szczęście moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne, bo Maja świetnie radzi sobie jako starsza siostra. Są chwile, gdy bywa zazdrosna o swojego braciszka, ale nie objawia to się w żaden agresywny sposób. Najczęściej bywa tak, że jak np. karmię Stasia, to Maja akurat chce siusiu, albo pić. Staram się poświęcać czas obojgu swoich dzieci, proszę więc Maję pomoc np. przy kąpieli młodszego brata. Czuje się ona wtedy doceniona i wie, że nie jest w żaden sposób pomijana.
Maja jest ewidentnie córką tatusia. Spędzają z Pawłem bardzo dużo czasu, razem się bawią i wygłupiają. To chyba sprawia, że Maja nie ma powodu, żeby być zazdrosną o swojego brata. Ten czas, którego ja z nią nie spędzę, nadrabia Paweł. W naszym domu w stu procentach potwierdza się to, że córeczka jest tatusia, a synek mamusi.
Zawsze marzyłam o posiadaniu czwórki dzieci. Jednak dwie cesarki sprawiły, że na pięć lat musimy odłożyć plany o kolejnym dziecku. A czy po tak długiej przerwie będziemy chcieli jeszcze powiększać rodzinę? Dziś nie odpowiem na to pytanie…
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl