 Opublikowany przez:
                              
              
                                  czerwona panienka                
                              
              
              
                              
                  2010-12-14 11:09:05
                
              
              Opublikowany przez:
                              
              
                                  czerwona panienka                
                              
              
              
                              
                  2010-12-14 11:09:05                
              
                              
                   
                
              
                          
Święta od lat wyglądają u mnie tak samo. Od zawsze kojarzą mi się z zapachem choinki, barszczem z uszkami i pierogami. Jako mała dziewczynka zawsze z niecierpliwością czekałam kiedy w końcu tata przyniesie choinkę i kiedy mama pozwoli ją ubrać.
W Wigilijny poranek w całym domu unoszą się przecudne zapachy, które jeszcze śpiącą ciągną mnie do kuchni by zanużyć palca, w czymś co można spróbować gdy mama nie widzi.
Jak w prawie każdej rodzinie na naszym stole gości zawsze 12 potraw, które przygotowuje po części mama, a po części babcia. Po podzieleniu się opłatkiem i zjedzeniu ciepłego barszczu od kiedy jest z Nami Młody uciekam na po cichu do 'łazienki' i podrzucam prezenty pod choinkę.
Potem całkiem przypadkiem Młody jest wysyłany po coś na górę. Po chwili rozlega się wrzask i pisk szczęścia i po schodach skacze do nas uśmiechnięty od ucha do ucha Młody. Tylko on może rozdawać prezenty każdemu (kiedyś spróbowałam zrobić to ja to siedział obrażony dwie godziny). Gdy rozda już wszystkie prezenty zawsze ciągnie mnie na górę i zaczynamy składać jego zabawki.
Po wspólnym kolędowaniu udajemy się rodzinnie o północy na pasterkę. I tak choć ważny dzień szybko się kończy, lecz zawsze pozostawia po sobie mnóstwo wspomnień :) święta zawsze spędzałam z rodzicami, bratem, babcią i chrzestnym (kiedy żyli byli jeszcze z Nami: dziadek, pra babcia i pra dziadek [*]).
W tym roku wszystko się zmieniło i mama spędza z Młodym święta u swojego brata, a ja udaję się do Łukasza.
Co roku pragnęłam świąt w tym roku najchętniej zamknęłabym się sama w domu i nigdzie nie wychodziła... na samą myśl świąt w oczach zaczynają napływać łzy. Nowy okres w życiu święta odwrócone o 360* jak to będzie? Czas pokaże :)
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
 
					
								
					magdalena123
						
										2012.06.03 11:11										
						 
					
				
Przeszłość nie pozwala nam cieszyć się teraźniejszością.
 
					
								
					annas82
						
										2010.12.17 13:37										
						 
					
				
Każda zmiana jest ciężka, choć nie oznacza że gorsza. Wchodzisz w dorosłe życie i dlatego życzę Ci aby te pierwsze inne święta były dla Ciebie jak najlepsze i niezapomniane:)
 
					
								
					Isabelle
						
										2010.12.15 14:01										
						 
					
				
Inne nie znaczy gorsze:) Budujesz swoją nową rzeczywistość...a pozostałe wydarzenia się z tym zbiegły:) Głowa do góry:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!