Opublikowany przez: apis74 2011-11-15 11:12:42
Dla wielu osób Święta Bożego Narodzenia to także czas bólu. Okres, w którym wyjątkowo mocno wspomina się tych bliskich, którzy odeszli. Tych, których nie zobaczymy już przy stole, podczas kolacji wigilijnej, nie usłyszymy ich radosnego śmiechu, gdy będą rozpakowywać znalezione pod choinką prezenty. To czas, kiedy uczucie osamotnienia, smutku i wyobcowania jest wyjątkowo silne.
Dla osób przeżywających żałobę, święta nie są tak radosne jak być powinny. Wiele zwyczajów i rytuałów związanych z przygotowaniami do świąt napawa lękiem. Osoba w żałobie, nie cieszy się pierwszymi płatkami śniegu, nie chce ubierać choinki, boi się spotkania przy wigilijnym stole. Stara się nie wspominać chwil spędzonych z członkiem rodziny, którego już nie ma. Przy dużym załamaniu i braku ochoty do dalszego życia, izoluje się od tego co ją otacza, a w szczególności od rodziny i przyjaciół. Uważa, że powinna swoje cierpienie przeżywać w samotności.
W zależności od psychiki, okres przeżywania żałoby może być różny. Niektórzy już po kilku dniach potrafią otrząsnąć się i żyć dalej - w miarę normalnie. Ale są też takie osoby, które nawet po kilku miesiącach, bardzo mocno przeżywają stratę bliskiej osoby. Na samo wspomnienie, czy wymienienie jej imienia w rozmowie, zaczynają płakać i zamykają się w sobie. Takim osobom należy pomóc. I tego zadania powinni się podjąć najbliżsi żałobnika – rodzina i przyjaciele.
Dużą pomocą w takiej „świątecznej terapii” może być próba zaangażowania żałobnika w przygotowania świąteczne. Ważne jest, aby przez cały czas jego myśli były czymś „zajęte”. Należy podpytać taką osobę, w jaki sposób chciałaby spędzić te kilka dni. Czy lepiej czułaby się w większym gronie czy tylko wśród najbliższej rodziny? Czy chce coś zmienić w sposobie spędzania świąt? Czy pragnie je spędzić w domu czy też wolałaby gdzieś wyjechać?
Dobrym krokiem w ulżeniu cierpienia, może być „symboliczne zaproszenie” zmarłego na święta. Można umieścić jego zdjęcia w widocznym miejscu, zaświecić świeczkę, położyć stroik lub opłatek. Wówczas będzie się czuło, że choć zmarłego nie ma obok nas ciałem, to gdzieś nad nami, jego duch patrzy na nas i cieszy się, że o nim pamiętamy.
Zawsze najwięcej wzruszeń jest podczas kolacji wigilijnej, kiedy bardzo intensywnie uświadamiamy sobie, że osoby, która zawsze siadała z nami przy stole - już nie ma. Że pusty talerz nie oznacza tylko gotowości przyjęcia zbłąkanego wędrowca, ale także stratę kogoś bliskiego. Kogoś kto kochał i był kochany.
Pojawiające się u biesiadników łzy w oczach i płacz podczas kolacji, są czymś normalnym i nie należy się ich wstydzić. Każdy kto czuje ból, niezależnie od tego czy jest to ból fizyczny czy psychiczny – płacze. A jak wiemy płacz przynosi ulgę więc - dobrze jest się wypłakać, uspokoić, aby potem móc normalnie rozmawiać i w miarę radosny sposób przeżywać ten „magiczny” czas.
Wsparcie, cierpliwość i gotowość na rozmowę to najlepsze prezenty dla osoby boleśnie odczuwającej w tym czasie przeżytą stratę. Postarajmy się być takim wsparciem i cierpliwym partnerem do rozmowy. Okażmy zrozumienie i łączmy się w bólu z cierpiącą osobą. Kiedyś może przyjść taki czas, że i my będziemy potrzebować kogoś bliskiego, kogoś kto pomoże nam przetrwać najtrudniejszy okres w naszym życiu.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.