Opublikowany przez: alanml 2010-03-26 11:01:21
Niedziela Palmowa
Palmy są przygotowywane przez chrześcijan na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Ich kształt i rozmiar jest bardzo różny. Od wierzbowych witek z baziami (zwanymi też bagniątkami), przez ozdabiane bibułkami i kokardkami, po ogromne palmy tworzone m.in. w małopolskich miejscowościach: Lipnicy Murowanej, Rabce czy Tokarni.
Zgodnie ze starymi wierzeniami, wysoka palma miała zapewnić długie i dostatnie życie. Mężczyźni na znak pokuty okładali się w tym dniu gałązkami wierzby, zaś dzieci niosły do kościoła drewnianą figurkę Chrystusa na osiołku. W Krakowie z kościoła św. Wojciecha do kościoła Mariackiego szła procesja, którą niegdyś prowadzili rajcy miejscy.
Palmy, które po poświęceniu nabywały niezwykłej mocy, miały chronić rodziny i całe gospodarstwa przed nieszczęściami. Wierzono też, że uderzenie kogoś palmą po wyjściu z kościoła zapewni mu zdrowie i pomyślność. "Nie ja biję, wierzba bije" - tłumaczono zbyt mocne uderzenia w obawie przed bolesnym odwetem.
Zjedzenie bazi wierzby zabezpieczało przed chorobami gardła. Chorych czasami okadzano "leczniczym" suszem z palmy.
W podkrakowskich Bibicach do dziś w Niedzielę Palmową chodzą pucheroki z umorusanymi sadzą twarzami, w wysokich, spiczastych czapkach, z drewnianymi laskami i koszyczkami na datki. Ich nazwa wywodzi się od łacińskiego słowa puer (chłopiec), a cała zabawa wywodzi się z tradycji krakowskich żaków. Ponieważ zwykle brakowało im na Wielkanoc pieniędzy i jedzenia, wychodzili w przebraniach ze swych burs do mieszczek krakowskich, a później i do okolicznych wiejskich gospodarzy. Tam, wygłaszając śmieszne oracje, zbierali pieniądze i jedzenie.
Palmy przechowywało się za świętymi obrazami. Okadzano nimi i kropiono wodą święconą krowy po ocieleniu, zaś pozostałe zwierzęta domowe w Wielki Piątek. Wiosną wypędzano przy pomocy palmy bydło na pastwiska z wiarą, że krowy dadzą dużo mleka.
Gospodarze wierzyli, że palmy zadbają o ich plony. Na przykład małe krzyżyki zrobione z palmowych witek miały chronić rolę przed gradobiciem. Gałązka z palmy włożona do ula zapewniała obfite zbiory miodu i zdrowe rozmnażanie pszczół. Rybacy wplatali palmowe gałązki w sieci, żeby czarownice nie zabierały im ryb.
Palmowym witkom przypisywano również właściwości chronienia przed ogniem. Wetknięte pod strzechę miały ustrzec przed pożarem, a wsypywane do ognia miały gasić go lepiej niż woda. Ustawiona przy kominie w czasie burzy palma osłaniała dom przed piorunami.
Popiół ze spalonych palm służył do posypywania głów w Środę Popielcową.
Wielki Czwartek
W wielkoczwartkowe przedpołudnie we wszystkich kościołach katedralnych odprawiana jest tzw. msza krzyżma (olej poświęcony podczas tej mszy świętej). Liturgii tej przewodniczy biskup. Koncelebrują księża, odnawiając swe przyrzeczenia złożone w czasie święceń kapłańskich. Podczas mszy poświęcone zostają oleje, potrzebne do udzielania sakramentów oraz do konsekracji kościołów lub naczyń liturgicznych. W pozostałych świątyniach odprawia się w Wielki Czwartek tylko jedną/ wieczorną mszę z udziałem wszystkich miejscowych kapłanów. Jest to tzw. msza Wieczerzy Pańskiej, która rozpoczyna przeżycia Triduum Paschalnego. Po uroczystej komunii świętej wiernych Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony do specjalnie przygotowanego tzw. kaplicy adoracji. Obrzęd ten, zrytualizowany w XII wieku, zapowiada przeżycia, związane bezpośrednio z misterium Męki Pańskiej. Polska tradycja religijna nazywa omawianą ceremonię przeniesieniem do ciemnicy, symbolizującej trudny czas Chrystusowej modlitwy w Ogrójcu, a przede wszystkim zniewagi doznawane podczas przesłuchania. Gaśnie wieczna lampka, płonąca przez cały rok przy tabernakulum, milkną dzwony i dzwonki.
Wielki Piątek
Wielki Piątek poświęcony jest przeżyciom, związanym z męką i śmiercią Chrystusa. Podobnie jak w Środę Popielcową katolików obowiązuje zachowywanie ścisłego postu.
Współczesne nabożeństwo Wielkiego Piątku sprawowane jest po południu — ustalenia wskazują bowiem, że Jezus umarł około godziny piętnastej naszego czasu. Tego dnia nie odprawia się mszy. Po podejściu do ołtarza kapłani w czerwonych szatach, przypominających o ofierze krwi, klękają lub padają na twarz i modlą się w milczeniu.
Częścią wielkopiątkowego nabożeństwa jest adoracja krzyża. Do świątyni wnosi się przykryty tkaniną krzyż z wizerunkiem umęczonego Chrystusa. Przy wtórze antyfony, podkreślającej związek męki ze zbawieniem, kapłan odsłania najpierw wierzchołek, później prawe ramię i ostatecznie cały krzyż. Księża, a następnie wszyscy wierni podchodzą do krzyża, aby przez przyklęknięcie i symboliczny pocałunek wyrazić osobiste przyjęcie odkupienia. Całości towarzyszy śpiew tradycyjnych pieśni. Po zakończeniu adoracji i obrzędach komunii Najświętszy Sakrament w procesji przenosi się do tzw. grobu.
Wielka Sobota
W dniu tradycyjnego wyciszenia nie sprawuje się mszy świętych. Główny ołtarz pozostaje obnażony. Przez cały dzień trwa adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Zgodnie ze starym polskim obyczajem przy symbolicznej mogile Zbawiciela czuwa warta — ministranci, harcerze, na wsiach niekiedy także strażacy w galowym umundurowaniu. Wierni przychodzą do świątyń, w których kapłani błogosławią pokarmy przeznaczone na świąteczny stół, czyli tzw. święcone (święconkę) — kończy się przecież czas postu. Modlitewna zaduma panuje do późnych godzin popołudniowych.
Wielkanocna Niedziela
Ostatni dzień Triduum Paschalnego pełen jest wielkanocnej radości, u której podstaw odnajdujemy cud zmartwychwstania. Poranną mszę rezurekcyjną poprzedza uroczysta procesja z Najświętszym Sakramentem. Kapłan, ubrany w złotą kapę, podnosi ustawiony przy Grobie Pańskim krzyż ozdobiony czerwoną stułą — znak Jezusa-Kapłana, który złożył siebie na ofiarę.
Wielkanoc obchodzona jest od VII/VIII w. po dziś dzień w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca; najwcześniejszy możliwy termin Wielkanocy przypada na 22 marca. Zdarzyło się to ostatnio w 1818 r., ponownie zdarzy się w 2285 r. Najpóźniejszy możliwy termin - 25 kwietnia, ostatnio w 1943 r., powtórzy się w 2038 r.
Owe uroczyste nabożeństwo, rozpowszechnione głównie w katolickich krajach słowiańskich, wywodzi się z średniowiecznych misterium pasyjnych. W Polsce rezurekcje wprowadzili czciciele męki Chrystusa i Jego zmartwychwstania, sprowadzeni z Jerozolimy do Miechowa koło 1163 roku. Pierwszy opis nabożeństwa rezurekcyjnego pochodzi z XIII wieku i znajduje się w księdze katedry płockiej i w tzw. Rytuale Piotrkowskim. Dawniej msza rezurekcyjna odbywała się dokładnie godzinę po wschodzie słońca. Przy sprzyjającej pogodzie tę poprzedzającą godzinę lud wykorzystywał na obserwację samego wschodu. Ludzie spieszyli na wzniesienie, by najlepiej dostrzec wynurzającą się słoneczną tarczę. Podobno wówczas pojawiał się nad nią baranek z chorągiewką.
Wielkanocny Poniedziałek
Krótka była noc z Wielkiej Niedzieli na Wielki Poniedziałek. Nie wyspali się ludzie, bo zanim zapiały pierwsze kury, babskie piski postawiły całą wieś na nogi.
Oblewanie wodą w tym dniu to męski przywilej. Młodzież nie miarkowała i z cebrzykami czekała na panny, przycupnąwszy za płotem. A niechby która młódka wpadła w ich ręce... Biada jej, bo to przecież koniec marca, rankiem ziąb jeszcze okrutny a oni jej nie darowali, póki nie zmoczyli do ostatniej suchej nitki. Wrzucili do stawu albo zepchnęli z wysokiego brzegu do rzeki, bywało, że wtrącili i w koryto. Po takim śmigusie matka rodzona nie poznała niebogi! A z drugiej strony, to widać było, że ma panna powodzenie.
Fragment książki Ewy Ferenc „Polskie tradycje świąteczne” Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha Sp. z o. o. Poznań 2000
Wśród starszej młodzieży śmigus był wyrazem zalotów. Chłopcy wybierali się do domów swoich panien, bo powszechnie twierdzono, że kto mocniej smaga, ten bardziej kocha. Chłosta trwała tak długo, aż dziewczyna się uwolniła lub wykupiła datkiem wyrażonym w przyśpiewce:
Śmigu, śmigu po dyngusie
to są rany po Chrystusie
Dyngu, dyngus, aja aja,
nie chcę chleba, jeno jaja.
Fragment książki Romana Landowskiego „Dawnych obyczajów rok cały. Miedzy wiarą, tradycją i obrzędem” Wydawnictwo „Bernardinum” Pelplin 2000
„Wielkanoc w polskiej kulturze” Wydawnictwo „W drodze” Poznań 1997
Ewa Ferenc „Polskie tradycje świąteczne” Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha Sp. z o. o. Poznań 2000
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
oliwka 2010.04.05 15:48
centaurek napisał 2010-04-05 14:15:28centaurek napisał 2010-04-05 09:54:15Grześ napisał 2010-04-05 09:13:57Cytat: Zgodnie ze starym polskim obyczajem przy symbolicznej mogile Zbawiciela czuwa warta — ministranci, harcerze, na wsiach niekiedy także strażacy w galowym umundurowaniu. O ile wiem przy grobie Chrystusa, z polecenia kapłanów żydowskich, czuwali rzymscy żołnierze, żeby nie dopuścić do jego zmartwychwstania. Rzołnieże rzymscy takiego rozkazu raczej nie mogli dostać. Rzołnieże Zastrzelcie mnie...Prosisz i masz.... A tak na marginesie... - Święta, święta i... po ptokach - jak to mówią...
centaurek 2010.04.05 14:15
centaurek napisał 2010-04-05 09:54:15Grześ napisał 2010-04-05 09:13:57Cytat: Zgodnie ze starym polskim obyczajem przy symbolicznej mogile Zbawiciela czuwa warta — ministranci, harcerze, na wsiach niekiedy także strażacy w galowym umundurowaniu. O ile wiem przy grobie Chrystusa, z polecenia kapłanów żydowskich, czuwali rzymscy żołnierze, żeby nie dopuścić do jego zmartwychwstania. Rzołnieże rzymscy takiego rozkazu raczej nie mogli dostać. Rzołnieże Zastrzelcie mnie...Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
Ulinka 2010.04.05 14:08
W sprawie laicyzacji świąt wielkanocnych: alanml napisał 2010-04-04 07:28:56Kasie ale cos w tym jest, moje spotkanie z Kościołem w swieta wielkanocne ogranicza sie do pójscia ze swięconką. Zgadzam się z Alą, chodzi zapewne o religijno - duchowy wymiar świąt.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.