Opublikowany przez: Mama Tymka 2011-05-26 11:42:37
Jestem matką od trzech lat. I bardzo często patrząc na Młodego chciałabym wiedzieć co siedzi w tej małej głowie. Jak i co myśli mój syn. Jak patrzy na świat i jak rozumie to z czym się spotyka. Świat okiem dziecka jawi mi się jako coś niedostępnego i zagadkowego. Z perspektywy metra wygląda przecież zupełnie inaczej niż z naszej wysokości. Wszystko jest inne. Przedmioty większe, przeszkody zdobywane z trudnościami, a uczucia nowe. Tyle znaków zapytania i niewiadomych życie stawia przed takim małym człowieczkiem. A on układa sobie wszystko po swojemu. Na swój, uroczy i pokrętny sposób. Zgodnie z logiką, która często jest logiczna tylko dla dziecka.
Ale spróbuję… może uda mi się stać się na chwilkę trzylatkiem. Trzylatkiem, który wczoraj miał bardzo ważny dzień. Po raz pierwszy występował przed rodzicami i babcią. I miał urodziny.
Cześć. Mam na imię Tymet. Mam trzy lata. Jestem w przedszkolu jak co dzień. Ale dzisiaj jest inaczej. Nie wiem co oni wszyscy tu robią? Jest tak dużo ludzi. I mama jest. I tata. Babcia nawet przyszła. I bardzo dużo innych osób, a przecież nigdy ich tu nie ma. Czemu nie idziemy do domu? Nie wiem co się dzieje… podejść do mamy? O co chodzi? Pani chce nas ustawić w rządku. Ale ja nie chcę. Chcę do mamy i do taty. I chcę do domciu. Śpiewam… klaszczę… podskakuję. I teraz dam mamie kwiatka. Fajnie, że tu jest. I tata. I babcia. Ale chodźcie już do domciu. W domciu czeka Baź, i Chudy, i Enet, i lala.
Poszliśmy. Przedstawienie jakie wykonał Młody razem ze swoimi koleżankami i kolegami z grupy było przepiękne. Ale jednego jestem pewna. Moje dziecko nie jest gwiazdą pierwszego planu. Peszy się, wstydzi, staje z boku. Występować z dziećmi przed panią to jedno. Śpiewać dla rodziców w zaciszu domowy to też inna bajka. Ale przed gremium prawie 40 osób to już zupełnie coś innego.
Poszliśmy do domu, a w domu…
Raaaany. Co się dzieje? W uściskach i śpiewach widzę stojący na środku pokoju rower.
- Mamo co to jest?
- To prezent dla ciebie kochanie bo masz dzisiaj urodziny.
- Mój?
- Tak. Twój. Tylko Twój. Od mamy i taty.
Mój? Naprawdę mój? Taki fajny… jak motor. To jest motor. Mogę na niego siąść? I jeździć? Mogę! Nie zabierzecie mi go? Wrrryyyyyyyyyyyyyy… MAM MOTOR!!!! Tato, mamo, mam motor. A to co? Mogę dmuchać? Pfuuuuuuuuuuuuuuu. Nie teraz? A mogę jeszcze raz? Mogę? Mogę zrobić odień? Mamo mogę? Dlaczego nie mogę?
- Tymuś chcesz torta?
- Nie. Chcę trustawti.
…Co tu się dzieje? Mam motor. I będę jeździł tym motorem. Tata dał mi światełko. Jestem motorem policyjnym. Ijo, ijo, ijo.
- Baloniada!
Baloniada? Balony spadają mi na głowę. Mama skacze i rzuca nimi we mnie. Co się dzieje? Ale zabawa. Bum. Aaaaaa. Baloniada. A masz ty balonie. Aaaaa.
Wieczorem gdy już leżeliśmy w łóżku Młody jak zwykle poprosił mnie o bajkę o Tymku strażaku. Bajka w tematyce zahaczała o cały wczorajszy dzień. O rower, przedszkole i występy. Młody zasypiał z uśmiechem na twarzy cały czas trzymając mnie za rękę.
… i miał strażacką turteczte, i tast, i spodnie… i miał strażackiego tota Enta… i pędził, pędził, mamo szybto pędził, tat bardzo szybto.
Pędził, pędził, pędził. Fajny dzień… mam motor.
Ma. I zupełnie się z Nim zgadzam. To był bardzo fajny dzień. Nie tylko dla Niego :))))
Skleciła Kaśka K. (mama Tymka w Jego zastępstwie)
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
monikatysz 2014.06.26 15:19
http://www.urodziny-dziecka.pl/
aga_8666 2011.05.28 21:12
Super opisane , dzień pełen wrażeń
anetaab 2011.05.28 08:19
jestem pod wrażeniem
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.