Opublikowany przez: Kasia P. 2015-04-01 11:22:54
Ostatnio przydarzyła mi się dziwna i komiczna zarazem sytuacja. Stałam w kolejce, w sklepie. Przede mną przemęczona, ale bardzo zadbana mama z nieco nadpobudliwym, jak na moje oko, dzieckiem krzyczącym „Mamo, mamo, mogę jeszcze to?”. Mały miał już cały zapas słodkości z półki przy kasie, ale dalej twardo wybierał. W kolekcji zebrał żelki, cukierki, płatki, czekoladowe smarowidło na kanapki, gumy, lizaki. Mama nie reagowała w ogóle, w końcu powiedziała „No dobrze, ale chodź już, bo zaraz nasza kolej”. No nie wytrzymałam i burknęłam „Nie jedz tyle cukierków, bo ci się zęby popsują”. „Już mu się zęby popsuły” stwierdziła od niechcenia, w ogóle niewzruszona mama. Chłopiec spojrzał na mnie i niespeszony wyszczerzył z dumą…. brązowe kikutki, które jego rodzicielka przed chwilą nazwała zębami. Makabryczny widok. Na szczęście, większość mam dba o swoje dzieci, pod każdym względem. Coraz więcej z nich jest też świadoma zagrożeń i nie zgadza się na zakup każdego produktu, czytając skład na etykiecie kupowanych dzieciom produktów.
A Ty? Czy wiesz czym karmisz swoje dziecko? Karmisz je produktami domowymi i naturalnymi? Polegasz na nowościach z supermarketu z dodatkowymi witaminami? A słodycze? Pieczesz? Kupujesz? Czy tylko smak, dla ciebie jako konsumenta, jest najważniejszy? Czy może zwracasz uwagę na coś jeszcze?
Cukier na śniadanie, cukier na obiad, cukier na kolację…
Dosładzanie produktów to temat rzeka, któremu poświęcę jeden z następnych felietonów.
Zdrowe mleczne przekąski z probiotykami na śniadanko
Według profesora Leo Meile z Politechniki Federalnej w Zurychu, probiotyki w produktach zwiększają przepuszczalność tkanek jelit, przez co mogą mieć wpływ na procesy zapalne i alergie, a poza tym mogą poszerzać odporność na antybiotyki. Zaś badania w USA wskazują, że probiotyk bifidobacterium lactis HN019 - prowadzi do tycia dzieci, szczególnie w wieku od 1 do 4 lat. Jeśli już zależy Ci na probiotykach wybieraj te naturalne, nie powodujące skutków ubocznych. Znajdziesz je w domowej kiszonej kapuście i ogórkach kiszonych (kiszonych, nie kwaszonych).
Obiad z tłuszczami trans – w „nagrodę” dla grzecznych dzieci
Czy zdarzyło Ci się zabrać dziecko do restauracji fast food, w nagrodę? A nie uważasz, że utrwalasz w ten sposób zgubne w skutkach przekonanie o nagrodzie niezdrowej i szkodliwej? Powinnaś wiedzieć, że według niektórych badaczy tłuszcze trans (hamburgery, frytki) pobudzają cukrzycę, a ich spożywanie może powodować wzrost tych zaburzeń u dzieci. Ponadto oczywiście zwiększają ryzyko wystąpienia nadwagi i bezpłodności. Są tanie, długotrwałe i uwielbiane przez przemysł spożywczy, bo na przykład nadają żółty kolor frytkom oraz puszystość i chrupkość rogalikom.
Na deser budyń albo galaretka z kwasem cytrynowym
Za erozję, która powoduje, że zęby stają się brązowe, odpowiedzialny jest kwas cytrynowy, E330, częsty składnik wielu produktów spożywczych, nie tylko budyniu albo galaretki. Kwas cytrynowy jest produktem naturalnym, ale jest też produkowany przez przemysł. I z tym przemysłowym kwasem jest problem. Niestety, nie tylko żrąco działa na zęby, ale też wpływa na pojawienie się choroby Alzheimera. To drugie wynika z faktu, iż może transportować do mózgu metale lekkie jak aluminium. Aluminium, samo w sobie, jest produktem naturalnym, ale jest też sztucznie dodawane do pożywienia, np. w farbach spożywczych by jedzenie (głównie słodycze) wyglądało smaczniej. Kwas cytrynowy plus aluminium równa się gotowa recepta na problemy z pamięcią, bo jak wykazał Hugh Hemdrie z Uniwersytetu w Indianie, Alzheimer nie jest w ogóle związany z wiekiem. Ponadto, według najnowszych badań, aluminium może też działać jak hormon kobiecy na organizm, zaburzać przyswajanie jedzenia, wpływać na nadaktywność i zaburzenia w nauce.
Witaminy po jedzeniu – w cukierkach albo witaminy w kapsułkach
Dajesz swemu dziecku witaminy, bo może ma niedobory? Tak profilaktycznie, na wszelki wypadek? Po prostu, żeby nie chorowało? Pediatrzy w USA w badaniach na 8000 dzieci dowiedli, że przyjmowanie preparatów multiwitaminowych powoduje wzrost ryzyka zachorowalności na alergie. Im wcześniej się je podaje, tym większe ono jest. Wyjaśniono to tym, że sztuczne witaminy mogą wpływać na ograniczenie aktywności systemu immunologicznego.
Zresztą przedawkowanie witamin to też problem. Szczególnie niepokojące są analizy Berlińskiego Instytutu do Spraw Ryzyka, które mówią o tym, że przedawkowanie dodawanej do wielu produktów spożywczych witaminy D w czasie ciąży albo karmienia piersią może prowadzić do uszczerbku na zdrowiu dziecka, do upośledzeń fizycznych i psychicznych, wad serca (zwężenie zastawki aortalnej), zwapnień kości oraz uszkodzeń wzroku (retinopatia). Specjaliści nie są jednak pewni, od jakiej dawki u kobiet w ciąży występuje możliwe do zaobserwowania działanie witaminy D na płód. Instytut przeanalizował dwutomowy traktat na temat działania witamin we wszystkich prowadzonych do tej pory badaniach i stwierdził istnienie wielu luk wiedzy na ten temat. Wiadomo jednak, że o wiele zdrowsze przy jej naturalnym przyswajaniu jest słońce. Już 3 x 15 minut w tygodniu wystarczy, by wyprodukować odpowiednią dawkę witaminy D, a z przypływem tej witaminy ze słońca organizm radzi sobie doskonale, bez skutków ubocznych - potrafi ją bowiem całkiem dobrze magazynować, od dwóch a nawet do czterech miesięcy!
Glutaminian sodu, np. w chipsach „do pochrupania” ze szkolnego sklepiku
Istnieje wiele substancji dodawanych do jedzenia, które szkodzą zdrowiu, choć producenci uważają je za całkowicie pozbawione ryzyka, powołując się na sfinansowane przez siebie badania. Niemniej tzw. badania krytyczne pokazują, że u ludzi wrażliwych, spożywających produkty z glutaminianem (np. chipsy, choć nie tylko), może pojawić się syndrom chińskiej restauracji, a u astmatyków - napady choroby, a także silne bóle głowy i migreny u pacjentów na nie cierpiących. Glutaminian sodu może też prowadzić do obżarstwa i nadwagi, ponieważ wyprowadza z równowagi chemię panującą w mózgu człowieka - podobnie zresztą mogą działać inne wzmacniacze smaku. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby za kilka, kilkanaście lat pojawiły się odwyki dla uzależnionych od glutaminianu.
Produkty z aspartamem - w produktach „zdrowych”, bo przecież bez cukru
Aspartam – wszędobylski słodzik, stosowany zamiast cukru. Duńscy badacze z Statens Serum Institut w Kopenhadze udowodnili podwyższone ryzyko przedwczesnych urodzeń u kobiet, które spożywają produkty z aspartamem. Zaś Instytut Ramazzini, we włoskiej Bolonii, wskazuje na ryzyko zachorowania na raka w przypadku spożywania sztucznych dodatków do pożywienia, zwłaszcza u dzieci, które w łonie matki przyjmują takie substancje. Stwierdzono zwiększone ryzyko wystąpienia białaczki, raka płuc, raka węzłów chłonnych, raka wątroby i to przy dziennej dawce w wysokości 20 miligramów aspartamu na kilogram masy ciała - co jest połową dopuszczalnej granicy obowiązującą w Europie, według której zezwala się na stosowane tego składnika w artykułach spożywczych.
Czy moje „menu” coś Ci przypomina? Czy zastanawiałaś się nad tym, ile różnych produktów z dodatkami (a to przecież tylko niektóre, te najbardziej „popularne”) spożywa dziennie Twoje dziecko? Nawet jeśli każdy z producentów, w swoim produkcie trzyma się dopuszczalnych ilości konserwantów, barwników, wzmacniaczy smaku czy słodzików, nie wiadomo, jak to wpływa na konsumenta, kiedy ten je połączy w swojej codziennej diecie. Zwróć uwagę, że podane przykłady badań skupiają się tylko na jednym wybranym dodatku do żywności, bez szukania synergii z innymi. A co jeśli je połączymy i na dodatek nastąpi ich kumulacja w organizmie? Nie spotkałam się jeszcze w żadnych publikacjach z takimi badaniami - może ich po prostu nie ma i nikt ich nie robi. Potrzeba więc lat, aby się przekonać o skutkach na... własnej skórze. Wiadomo mi tylko, na podstawie badań Unii Europejskiej, że dzieci przekraczają dwunastokrotnie dzienną, traktowaną jako nieszkodliwą, dawkę konserwantów. A co z resztą?
Materiał przygotowany na podstawie książki Szkodliwe składniki "zdrowego" jedzenia, dr Hansa Ulrucha Grimma, przez autorkę bloga www.zyjezebyjesc.pl, która proponuje dania klasyczne i nowatorskie, idealnie oddającej jej motto życiowe "Pamiętaj zdrowo nie znaczy katorżniczo, bo życie jest, między innymi po to, żeby jeść"
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
82.139.*.* 2015.04.03 09:41
Oczywiście na etykietach zdarza się, że kłamią co do składu, ale jak producent jawnie napisze, że jego produkt w składzie ma np. aspartam, to masz jak w banku, ze aspartam tam rzeczywiście jest.
46.112.*.* 2015.04.02 17:19
Nigdy nie można w 100% ufać producentom żywności i ich etykietkom
Stokrotka 2015.04.02 16:30
Niestety.. a potem człowiek się uzależnia od tego wszystkiego..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.