Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja 2017-10-23 16:23:48
Autor zdjęcia/źródło: zdj.: FB mama Anielki
Zaczęło się bardzo niewinnie. Dziewczynka kaszlała, a pediatra stwierdził infekcję. Podczas kolejnej wizyty lekarz osłuchawszy dziecko stwierdził szmery w sercu i skierował je do szpitala. Tak zaczęła się historia walki o zdrowie i życie dla maleńkiego, bezbronnego dziecka. Okazało się, że Anielka cierpi na wrodzoną wadę serca. Dziewczynka trafiła na listę dzieci oczekujących na pilny przeszczep serca. We wrześniu nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia dziecka. Od tej pory rodzice praktycznie mieszkają w szpitalu i z niepokojem czekają na jakąkolwiek informację o zapasowym sercu dla córeczki. Niestety, ponieważ Polska nie jest członkiem Eurotransplantu, aby dla Anielki możliwy był przeszczep serca w innym kraju musiałaby mieszkać w nim co najmniej przez 6 miesięcy.
W naszym kraju sytuacja wygląda bardzo źle. W ciągu ostatniego roku nie przeszczepiono w Polsce ani jednego małego serca. Dlaczego? Ponieważ do przeszczepu musi znaleźć się nie tylko serce, przeszczepiany organ musi pochodzić od dziecka o podobnej wadze i zgodności tkankowej. Serca do przeszczepu pochodzą z transplantacji, która w wypadku Polski bardzo źle wygląda. Rodzice, którzy tracą dziecko, nie zawsze mogą przekazać jego organy do transplantacji, stąd kolejka dzieci oczekujących na przeszczep serca.
Anielka, dzięki zebranej kwocie, zostanie poddana operacji w klinice w Kilonii. Nie będzie to wprawdzie przeszczep serca, ale operacja, która pomoże dziecku dotrwać do przeszczepu. Szpital w Kilonii to jedyne miejsce na świecie, w którym lekarze podejmują się operowania tak małych dzieci, w tak ciężkim stanie, jak Anielka.
Po operacji dziewczynka uzyska wsparcie finansowe na rehabilitację od Fundacji Przyszłość Dla Dzieci z Olsztyna. Mama Anieli pracowała w Gazecie Olsztyńskiej.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2017.10.24 17:36
Smutne.. ale takie historie się zdarzają ...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.