W pewien sposób to koniec z pruderią w Kościele. Ojciec Ksawery Knotz opowiada o swojej najnowszej książce, seksie i małżeńskiej miłości.
— Bóg nas nie podgląda w sypialni, ale jest zainteresowany szczęśliwym pożyciem seksualnym małżonków i w tym czasie obdarza swoimi darami — mówi ksiądz ojciec Ksawery Knotz, autor książki „Seks, jakiego nie znacie“. Książka ukazała się właśnie w wydawnictwie Święty Paweł.
— Skąd wziął się pomysł na napisanie tej właśnie książki ?
— Małżonkowie, szczególnie katolicy, pytają o wiele kwestii seksualnych, pytają o naukę Kościoła. A Kościół na ten temat myśli, choć nauka Kościoła jest niezrozumiana. Gdzieś tam wychodzą jakieś dokumenty papieskie. Mało kto to czyta, mało kto rozumie. Próbuję wyjaśniać, próbuję tłumaczyć.
— Na co dzień pracuje ojciec również jako duszpasterz małżeństw, jako rekolekcjonista. Wiele z tych problemów, które są poruszane w tej książce, to sprawy, z którymi ojciec się spotyka?
— Słucham małżonków, ich pytań i próbuję na te wszystkie pytania odpowiadać. Jestem zwykłym człowiekiem, który próbuje przybliżyć naukę Kościoła. Jeżeli ktoś będzie czuł, że to wszystko, co mówię, mu pomaga w byciu szczęśliwym w małżeństwie, to będzie słuchał.
— Czy jest to książka skierowana wyłącznie do małżonków?
— Niekoniecznie. Te pytania zadają sobie i młodzi, i narzeczeni. Staram się nie narzucać rozwiązań, tylko dawać drogowskaz.
— Seks to bardzo intymna sfera, a zwykle nie łączymy jej z obecnością Pana Boga. Książka ojca jest zaprzeczeniem tej tezy.
— Znam wielu małżonków, którzy rzeczywiście widzą Pana Boga, tylko trzeba zmienić ich myślenie o Bogu. Bo to nie jest ktoś tam gdzieś w niebie, jakiś starzec, który przychodzi tylko w nadzwyczajnych wydarzeniach. Jeśli w codziennym życiu jest zwykła szarość, Boga nie ma, bo nic nadzwyczajnego się nie dzieje, no to wtedy rzeczywiście tego Boga też nie
można znaleźć i w seksie. A on jest w ludzkim życiu. Ale jak powiemy, że Bóg jest w seksie, no to już jest jakoś tak dziwnie. Wychodzi jakaś pruderyjność z jednej i z drugiej strony.
— Nawet jeden z rozdziałów nosi tytuł: „Co ma Bóg do mojego seksu?“ Właśnie co ma?
— Jest bardzo zainteresowany życiem seksualnym człowieka. Można powiedzieć, że Bóg lubi seks i chce, żeby człowiek był szczęśliwy w tej sferze życia. No i ja to właśnie mówię, Bóg lubi wasz seks i go tam zaproście, bo Bóg nie chce zrobić wam krzywdy, tylko chce wasze życie seksualne rozwinąć.
— Czy seks oznacza szukanie szczęścia?
— To nie jest tak, że, aby szukać szczęścia, czy, żeby żyć blisko Pana Boga, to trzeba tę przyjemność stłamsić. Tu chodzi o coś więcej. Ważne jest, by okazać sobie miłość, spotkać się z drugim człowiekiem, wejść w relacje.
W głębi serca człowieka jest potrzeba doświadczenia jedności, to jest taka tęsknota, by przeżyć jedność. Doświadczyć miłości, poczuć się kochanym, samemu kogoś kochać. Znam wielu małżonków, którzy mówią o życiu seksualnym, raz namiętnym, raz mniej namiętnym, ale bardzo intymnym.
Doświadczają wielkiej bliskości, takiej wielkiej jedności i z sobą i z Panem Bogiem. To jest doświadczenie najważniejsze, a jeżeli temu doświadczeniu
towarzyszy przyjemność, oby jak największa, to jest rzecz trochę drugorzędna, takie dopełnienie w ciele.
— Czyli Pan Bóg nas nie podgląda, Pan Bóg chce abyśmy stawali się szczęśliwi przez okazywanie bliskości z inną osobą, z którą jesteśmy stworzeni do życia razem?
— I to już nam otworzył do tego drogę Jan Paweł II, który miał takie katechezy o teologii ciała trzydzieści lat temu. Nieodkryte. Nikt ich nie pogłębia, nie wyjaśnia. To kopalnia nieodkrytych spraw, zaniedbań wynikających też z naszej strony, kościelnej.
— Książka opowiada o codziennych problemach, które napotykają ludzie będący w związku dotyczące bliskości ich ciał i budowania bliskości.
— Zastanawiam się, jak właśnie ta relacja między mężczyzną i kobietą przebiega. Seks to nie jest tylko seks, ale to jest wzajemna komunikacja, cała relacja, jaka się w ciągu dnia tworzy. Jeżeli mąż jest dla żony miły, to potem żona inaczej podchodzi, czuje się kochana i otwiera się na życie seksualne. Jeżeli mąż widzi, że żonie zależy, żeby podjąć współżycie seksualne, mierzy temperaturę, obserwuje swoje ciało, okazuje mu czułość,
przytula się do niego, odbiera to jako sygnały żywych uczuć, które pomagają w życiu seksualnym. Czyli nasze życie pomaga lub przeszkadza nam spotkać się intymnie w satysfakcjonujący sposób.
Wywiad udostępniony przez AiM Media