Opublikowany przez: ULA 2012-08-17 12:03:43
ksiądz Zdzisław Kieliszek: Bardzo podobnie, jak małżeństw przygotowujących się do tego zabiegu. Wiele zależy od tego, z jakim rodzajem in vitro mamy w danym przypadku do czynienia. Istotne jest również, na ile współudział danych osób jest decydujący dla przeprowadzenia zabiegu i dalszego losu poszczególnych zarodków. Nie trudno zauważyć, że ogromną winę – śmiem twierdzić, że o wiele większą niż małżonkowie – zaciągają lekarze i pielęgniarki, których współudział w zapłodnieniu in vitro jest oczywisty.
Warto zwrócić uwagę przy tym, że również bliscy w określonych przypadkach mogą popaść w karę ekskomuniki, jeśli „przyłożyli rękę”, np. poprzez namowę czy przekazanie pieniędzy do przeprowadzenia zabiegu in vitro złożonego, po którym jakiś zarodek został później faktycznie zabity. Z oczywistych powodów zaciągnięciem kary ekskomuniki dużo bardziej zagrożeni są lekarze i pielęgniarki, którzy pomagają przy zapłodnieniu in vitro.
Wszyscy pomagający przy zabiegu in vitro winni wstrzymać się od przyjmowania Komunii świętej, jeśli wcześniejszej nie odbyli szczerej spowiedzi, nie naprawili popełnionych win oraz całkowicie nie porzucili tych praktyk.
Familie.pl: Czy i ewentualnie czym różni się w Kościele sytuacja małżeństwa, któremu zapłodnienie in vitro się nie powiedzie i zaprzestanie ono dalszych starań, od sytuacji małżeństwa, któremu uda się począć dziecko tą metodą?
ksiądz Zdzisław Kieliszek: Sytuacja duchowa, czyli więź z Bogiem i Kościołem – bo w taki raczej sposób należałoby określić to, o co Pani pyta – takich małżeństw nie zależy wcale od powodzenia bądź niepowodzenia zabiegu in vitro. Sprawa rozgrywa się na zupełnie innej płaszczyźnie.
Najpierw istotne jest, z jakim rodzajem zabiegu in vitro mamy do czynienia, czy chodzi o tzw. prostą czy też złożoną jego wersję. W przypadku drugiego rodzaju zabiegu in vitro, próbując określić sytuację poszczególnego małżeństwa, należałoby też wiedzieć, czy po przeprowadzeniu zapłodnienia metodą in vitro nie zaistniał czy też może zaistniał fakt zabicia nienarodzonego człowieka.
Jeśli przynajmniej jeden zarodek został unicestwiony, to sytuacja duchowa jego rodziców jest w takim przypadku najbardziej dramatyczna, tzn. ich więź z Bogiem i Kościołem jest zupełnie rozerwana, co ma winowajcom unaocznić kara ekskomuniki. Obrazowo można powiedzieć, że człowiek żyjący w tym stanie i w ogóle niepróbujący się z niego wydobyć, jest bardzo zagrożony wiecznym potępieniem i znajduje się poza Kościołem.
Im więcej zarodków zostało zabitych, tym oczywiście wina rodziców jest większa. Jeśli zaś w danym przypadku żaden zarodek nie został (jeszcze) zabity lub dokonano zapłodnienia przy pomocy tzw. in vitro prostego, to sytuacja danej pary duchowo jest tylko nieco lepsza. Wprawdzie nie popadła ona (być może jeszcze) w karę ekskomuniki, ale mimo to trwa w grzechu ciężkim.
Przy dużym uproszczeniu można byłoby opisać sytuację takich ludzi, że ich więź z Bogiem została zerwana, choć więź z Kościołem (jeszcze) ich jakaś łączy. Po każdym przypadku dokonania zabiegu in vitro nieodzowne jest więc skorzystanie z sakramentu pokuty i pojednania zgodnie z jego katechizmowymi warunkami, by przywrócić pełną więź z Bogiem i Kościołem. Bez wcześniejszej szczerej spowiedzi ludzie uwikłani w procedurę in vitro, przyjmując Komunię świętą, ryzykują – w zasadzie można być nawet pewnym – że przyjmują ją w sposób świętokradczy, czyli jeszcze pogłębiają swoją winę i duchową zapaść.
Mówiąc o sytuacji duchowej małżeństw, którym nie powiódł się zabieg in vitro i małżeństw, które dzięki niemu mogą się cieszyć upragnionym potomstwem, sądzę, że paradoksalnie tym drugim trudniej jest uznać swą „duchową nędzę” niż pierwszym, a co za tym idzie powrócić do pełnej łączności z Bogiem i Kościołem.
Radość posiadania dziecka może bowiem „zaślepić” ludzi na prawdziwe oblicze i duchowe skutki in vitro. Małżeństwa, którym się w tym względzie nie udało, wydają się być bardziej skłonne uznać, że „wdepnęły” w coś „śmierdzącego” i że winny czym prędzej się z tego oczyścić.
Można w tym paradoksie dostrzec odwieczny podstęp szatana, który nieustannie sprzedaje „łajno” w ślicznym opakowaniu. Ta szatańska logika postępowania z człowiekiem daje się już zaobserwować na kartach Księgi Rodzaju, gdy demon skusił pierwszych ludzi, by zjedli owoc z drzewa zakazanego.
Familie.pl: Czy dziecko urodzone w wyniku zapłodnienia in vitro może zostać ochrzczone w Kościele i w swoim dalszym życiu przystępować do wszystkich innych sakramentów?
ksiądz Zdzisław Kieliszek: Dziecko poczęte metodą in vitro może zostać ochrzczone, o ile oczywiście rodzice czy też osoby proszące o jego chrzest kierują się intencją zgodną z wiarą Kościoła oraz zobowiążą się, że wychowają je po chrześcijańsku. W dalszym swoim życiu takie dziecko ma również otwartą drogę do przyjmowania pozostałych sakramentów.
Każde dziecko przychodzące na świat jest w oczach Stwórcy jednakowo kochane. Żadne dziecko nie może ponosić odpowiedzialności za moralnie złe wybory swoich rodziców.
in vitro |
|
73,7% |
adopcję |
|
19,4% |
bezdzietność |
|
6,9% |
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
kandyd13 2022.10.22 16:34
Coraz dziwniejsze wydaje mi się zjawisko ślubu kościelnego. Prawdopodobnie 90% par jest jak ktoś zapisujący się do klubu piłkarskiego,choć nie uznaje n.p. przepisu o spalonym. W świecie, w którym nie byłoby życia poza "klubem piłkarskim" (np. kilkaset lat temu) takie zachowanie miałoby więcej sensu.
217.96.*.* 2014.05.13 16:19
"Czy osoby, które poddadzą się metodzie sztucznego zapładniania muszą obawiać się ekskomuniki? Nie, bowiem prawo kanoniczne przewiduje takie sankcje jedynie odnośnie aborcji. Sporu o in vitro kodeks nie rozstrzyga, ale tym, którym sumienie nie daje spokoju, mogą spodziewać się różnych reakcji spowiednika w konfesjonale" cytat z tej strony http://wiadomosci.wp.pl/kat,1017099,title,Co-uslyszysz-w-konfesjonale-po-zabiegu-in-vitro,wid,12776591,wiadomosc.html?ticaid=11298a
83.238.*.* 2013.04.05 12:22
Absolutnie zgadzam się, że takie wypowiedzi nie mają prawa bytu na tego typu stronach. Czy to jest strona katolicka? Jeśliby to była strona katolicka, to zamiast rady na temat tego, by brać kwas foliowy na kilka miesięcy przed zajściem w ciążę, byłaby rada, żeby się modlić, aby dziecko nie miało rozszczepu kręgosłupa. Proszę redakcję o zastanowienie się, jakie są priorytety strony. Jestem pewna, że inna strona religijna chętnie przyjmie taki tekst, ale tutaj on nie ma miejsca.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.