Opublikowany przez: Monika C. 2019-02-06 14:42:39
Autor zdjęcia/źródło: Kumulacja roczników 2019 reforma edukacji @pixabay
Już za chwilę, o miejsca w szkołach średnich: liceach, technikach i szkołach branżowych pierwszego stopnia, zacznie ubiegać się 726 tys. uczniów. Do tej pory w jednym roczniku było to około 350 tysięcy dzieci. Kumulacja dotyczy przede wszystkim roczników 2003 (obecni uczniowie klas trzecich gimnazjów) i 2004 (ósme klasy szkoły podstawowej), ale również 2005 (uczniowie klas ósmych, którzy rozpoczęli naukę jak 6-latkowie, w dużych miastach stanowią nawet 30 proc. uczniów!). To jeszcze nie wszystko. Dzieci w podwójnym roczniku nie będą się uczyć tego samego! Od września 2019 równolegle będzie działało liceum trzyletnie i czteroletnie. Jak czytamy w wyborcza. pl: „historyk w klasie „a” będzie uczył o starożytności, a w klasie „b” o drugiej wojnie światowej. Bo gimnazjaliści idący starym trybem i według zmienianej właśnie podstawy programowej kończą naukę historii na początku XX wieku. Dzieci będą miały więc różne podręczniki i na koniec podejdą do innej matury. Ci po gimnazjum – w 2022 r., a po podstawówce – w 2023 roku”. Zanim młodzież podejmie naukę, szkoły średnie muszą przeprowadzić rekrutację... Już w 2016 roku, kiedy ogłoszono likwidację gimnazjów, wydawało się to trudne do zrealizowania, teraz staje się rzeczywistością. Słowa pani minister edukacji Anny Zalewskiej, że: „uczniowie i rodzice nie zauważą zmian” nabierają nieco innego wymiaru. Zadanie wprowadzenia zmian stoi przed samorządami, nie przed rządem. Stąd pomysł, by zapytać u źródła, czyli 66 prezydentów miast na prawach powiatu o to, jak zamierzają przygotować się do kumulacji roczników.
Najczęściej wskazywanym rozwiązaniem jest „kierowanie uczniów do szkół, których potencjał nie jest obecnie w pełni wykorzystany”. Oznacza to, że miejsca starczy dla wszystkich, ale nie zawsze w szkołach, w których chcieli się uczyć. W ten sposób zostaną zapełnione (czyli będzie wykorzystany ich potencjał) słabsze licea oraz mało popularne szkoły branżowe. Dobrym przykładem jest Łódź, w której do liceów co roku starało się około 4 tysięcy uczniów – teraz będzie to około 11 tys.! W najbardziej prestiżowej szkole tworzono do tej pory 5 równoległych klas, teraz będzie ich 6, po trzy dla każdego z dwóch roczników. W Warszawie do średnich szkól pójdzie 44 tys. dzieci, a do tej pory było to ok. 19 tysięcy.
Wielu prezydentów miast przyznaje, że problem przeludnionych klas w szkołach podstawowych zacznie się również w szkołach średnich. Będzie konieczna nauka w trybie zmianowym, czasem nawet do godziny 20-ej! Najprawdopodobniej będzie tak w Bydgoszczy, Piotrkowie Trybunalskim, Białymstoku, Warszawie i wielu innych miastach. W Bielsku-Białej, Ostrołęce, Gorzowie, Łodzi czy Lublinie planowane jest wynajmowanie pomieszczeń na sale lekcyjne poza szkołami. Zwiększy się też liczebność klas. Rozważano nawet wprowadzenie zajęć w soboty, ale minister edukacji plany te ukróciła.
Następnym problem, który się pojawił, poza miejscem i czasem do nauki, to kto będzie uczył młodzież w szkole? Skoro ma być więcej klas, będą też potrzebni nauczyciele. Sprawa nie jest prosta, bo nauczyciele dotychczas uczący w gimnazjach w większości się przekwalifikowują i odchodzą z zawodu. Dlatego konieczne jest stworzenie tylu nowych klas ilu będzie nauczycieli. Często będzie to oznaczało także zmianę profilowania klas, z których szkoły były znane i na swoją renomę pracowały wiele lat. Z powodu przewidywanych braków kadrowych placówki planują sięgać po emerytowanych nauczycieli, szczególnie w szkołach branżowych i technikach. Rozważa się także wydłużenie czasu pracy nauczycieli, mimo, że teraz faktycznie pracują oni 47 godzin tygodniowo, oraz podniesienie dodatków motywacyjnych.
Brak klas i nauczycieli to nie wszystkie problemy związane z kumulacją roczników ubiegających się o przyjecie do szkól średnich w 2019 roku. Niektóre miasta obawiają się o zbyt mała liczbę miejsc w internatach dla uczniów z dalszych miejscowości. Problemem staje się zapewnienia miejsca na zajęcia pozalekcyjne, rozwijające uzdolnionych uczniów oraz wyrównawcze, czy przygotowujących do egzaminów. Wydłużenie zajęć w szkołach będzie się automatycznie wiązało z przesunięciem godzin zajęć w domach kultury, szkołach językowych czy prowadzących zajęcia sportowe. Pojawia się także problem z dowozem dzieci do szkól, który dotychczas zapewniały placówki.
Więcej z RAPORTU przygotowanego przez wyborcza.pl i Mamprawowiedzieć.pl TUTAJ
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.