Opublikowany przez: castilla 2011-01-24 11:12:18
Jak każda samotna mama muszę być świetnie zorganizowana. Bo praktycznie wszystko jest na mojej głowie, począwszy od porannego dowiezienia dziecka do dziadków (całe szczęście, że są dziadkowie!), poprzez zapłacenie rachunków, dopilnowania funkcjonowania wszelkich „sprzętów” w domu, określenie sprawności samochodu, „PRACOWANIE”, do zajmowania się po prostu…dzieckiem!
Nie było by to nawet takie trudne, mimo że nie „pałęta się” jakiś facecik z pretensjami, frustracjami i innymi tego typu problemami, ale…niestety, tacy „utrudniający życie” faceci są wszędzie.
Potrafi się taki „zalęgnąć” np. w pracy. Mędzi, smęci, ma jakieś wieczne problemy – to z tym , to z tamtym. A to dokument gdzieś zgubi, a to podpisze – nie swoje. I tak chodzi z tym „kramem” przez pół dnia, szukając dziury w całym.
Albo wybierz się do mechanika. „-Coś stuka”. „ – No, ja tam nic nie słyszę”. No tak, ale to trzeba się przejechać, trochę postać na jałowym. „-Nic nie ma.” Tylko się potem okazało, że było coś rozregulowane, mimo, że „komputer nic nie wykazał”. Bo rusz się zza tego biurka i się tym autem przejedź!
No tak, moja koleżanka, pracująca w banku stwierdziła, że wbrew stereotypom, nie starsze panie, ale faceci między 40 a 60 są najbardziej konfliktowymi i czepialskimi klientami.
Dlatego tak nie cierpię „komentowania” przez takowych wszystkiego i mentorskiego tonu tych komentarzy, bo uważam, że można to robić grzeczniej, a w każdym bądź razie, bez tego „zadęcia i patosu” nie adekwatnego w ogóle do sytuacji. A w ogóle, to można trochę bardziej sympatycznie. I bez „grubych „ słów” i oskarżycielskiego tonu.
Nie żebym od razu była jakąś feministką, walczącą o równouprawnienie idealistką. Poradzę sobie i bez parytetów, jak radziłam sobie nie raz. Choć przyznaję, że już w moim (może już dość długim, a może średnio-długim życiu?) raczej ze strony facetów nie zaznałam zbyt wielu pozytywnych wrażeń (no może poza okresem dzieciństwa, i to wczesnego). Ale drażni mnie okazywana przez nich jakby „mądrość przydana” tylko dlatego, że jest taki facetem, a jedna zasługa w tym, że taki się akurat urodził.
Mam nadzieję, że mój syn nie będzie jakimś zadufanym w sobie dupkiem, tylko miłym , szanującym LUDZI człowiekiem. A nie jakimś mizoginistą, czy też innego rodzaju frustratem. Że będzie umiał rozwiązywać problemy, a nie tylko mówić, że je rozwiązuje…
Tak „AD:”…wszystkiego…
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
moniczka81 2011.07.10 10:51
Popieram Cię w 100%
castilla 2011.01.31 09:08
Wiem, że takim pisaniem trochę się "narażam", no ale... chyba lepiej być kontrowersyjnym niż nijakim...ale następnym razem postaram się trochę mniej nacechować emocjonalnie :)
Justyna mama Łukasza 2011.01.30 22:02
Ciekawie ujełaś twór zwany mężczyzną :-)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.