Opublikowany przez: Kasia P. 2016-09-06 14:40:07
Autor zdjęcia/źródło: felieton Doroty Lipińskiej @ pixabay.com
Rozważając wszystko powyższe, ustaliłam swoją definicję, a może raczej powinność, rodzicielstwa jako zapewnienie dziecku bezpieczeństwa, podczas gdy będzie się ode mnie oddalać. Może i ty nie chcesz utrzymywać swojego dziecka w zależności, ale również nie odpowiada ci wypychanie dziecka siłą w świat? Ja zamiast tego zdecydowałam, że będę asekurować moją córkę, by we własnym tempie oddalała się ode mnie i tworzyła swoją własną historię.
Łatwo zdecydować, trudniej powstrzymać się od wyręczania przy zapinaniu guzików, przy nalewaniu soku do szklanki, kiedy rozbryzguje się on w promieniu metra w każdą stronę, przy nauce historii do sprawdzianu, który już jutro… przykłady można mnożyć, a ty też na pewno z łatwością przypominasz sobie teraz momenty, w których pomogłaś/-eś dziecku. Tylko czy naprawdę pomogłaś/-eś, czy utrzymałaś/-eś je w zależności od siebie?
Wyobraź sobie, że rozmawiasz w pracy z szefem. Mówisz, że musisz wyskoczyć do toalety, a on odpowiada, że na pewno nie musisz, przed chwilą przecież byłaś/-eś. Zawiesza ci się komputer, a szef mówi: „Odsuń się. Pomogę, to będzie szybciej”. Chcesz zrobić prawo jazdy, a mąż/żona nie zgadza się z obawy o twoje bezpieczeństwo. Proponuje za to, że zawsze możesz poprosić, a zawiezie cię lub odbierze. Co czujesz? Ja (oraz większość uczestników grup, z którymi pracowałam) czuję się ubezwłasnowolniona, zirytowana, wściekła i zlekceważona. Serwujemy to naszym dzieciom na co dzień. Nie dlatego, że nie jesteśmy wystarczająco dobrymi rodzicami, ale dlatego, że brakuje nam często narzędzi. Oto one:
1. Pozwól dziecku dokonać wyboru.
Np. „Masz ochotę włożyć dzisiaj bluzę czy sweter?”
Dużo łatwiej będzie podejmować dziecku decyzje o ścieżce kariery, relacjach z innymi, czy stylu życia, jeśli już w dzieciństwie nabierze doświadczenia w wypowiadaniu własnego zdania.
2. Okaż szacunek dla dziecięcych zmagań.
„Zapięcie guzików może sprawiać trudność”
Każdy potrzebuje docenienia swoich wysiłków, by mieć odwagę samodzielnie pokonywać przeszkody.
3. Nie zadawaj zbyt wielu pytań.
Lepiej usłyszeć „Cieszę się, że już jesteś” niż „Jak było w szkole? Masz coś zadane? Byłeś grzeczny? Zjadłeś obiad w stołówce?”. Dzieci chętniej opowiadają, gdy nie są przesłuchiwane.
4. Pozwól dziecku znaleźć odpowiedź.
Zamiast wyręczać dziecko, dając gotowe odpowiedzi, warto pokazać sposoby, aby dotrzeć do rozwiązań samodzielnie. Zachęć dziecko do korzystania z cudzych doświadczeń.
„Może poprosisz o korepetycje ucznia poleconego przez nauczyciela?”
Ja często wskazuję mojej córce autorytety w różnych dziedzinach, u których może szukać odpowiedzi. Niekoniecznie musi to być naukowiec zajmujący się danym zagadnieniem, czasem wystarczy sąsiadka, która pasjonuje się roślinami i najlepiej będzie wiedziała jak dbać o kwiatek doniczkowy.
Zamiast uzależniać dziecko od rodziny, pokaż mu, że świat poza domem również może pomóc w rozwiązywaniu problemów.
5. Nie odbieraj nadziei.
„Może będę inżynierem, kiedy dorosnę?”
Zamiast mówić, że z tymi stopniami z matematyki dziecko może dać sobie spokój z takimi planami, można powiedzieć po prostu: „A więc myślisz o karierze inżyniera!”
Zamiast chronić dzieci przed rozczarowaniami, dajmy im szansę na realizację marzeń i planów.
Powyższe metody pomogą ci przerzucić na dziecko odpowiedzialność za jego czyny i marzenia. Nie chodzi o przytłoczenie go odpowiedzialnością, ale właśnie o uwolnienie od absolutnej zależności od rodzica. Nie znaczy to również, że dziecko ma teraz całkowitą wolność – to ty określasz pola, na których może przejmować za siebie odpowiedzialność oraz różnicujesz sytuacje, w których dziecko ma prawo wyboru od tych, w których ma jedynie prawo głosu. Są sprawy, które całkowicie mieszczą się w polu odpowiedzialności dziecka – wtedy przysługuje mu prawo wyboru. Są jednak sprawy, za które odpowiedzialność ponosisz tylko ty jako rodzic – wtedy można udzielić dziecku prawa głosu, ale ostateczna decyzja należy do ciebie.
Chcesz jak najlepiej dla swoich dzieci. Dlatego zamiast doraźnej pomocy, warto pomóc im stać się w przyszłości odrębnymi, odpowiedzialnymi, autonomicznymi osobami, które będą zdolne żyć samodzielnie. Bo dziecko nie zawsze przychodzi do rodzica po pomoc, zwykle raczej po MOC.
*W tekście korzystałam z materiałów warsztatowych Adele Faber i Elaine Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały” oraz książki Haima G. Ginotta „Między rodzicami a dziećmi” – wyd. Media Rodzina
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.