Opublikowany przez: alanml 2011-09-16 19:41:37
Natknęłam się na to zdanie i temat mnie bardzo zainteresował. Postanowiłam sama sprawdzić jak to się ma do mojej „wielozadaniowości”. Wystarczy spojrzeć na pulpity naszych komputerów aby się przekonać. Ile okien mamy otwartych? Ile rzeczy robimy równocześnie?
Początek dnia w pracy, rozmowy ze współpracownikami, sprawdzanie e-maili, kalendarza, robienie kawy, odbieranie pierwszych telefonów, logowanie do ulubionych portali – to wszystko równocześnie. I wcale nie wydaje się to nienormalne. Problem pojawia się gdy musimy wykonać pracę, skupić się na niej. Internet nie daje nam na to szans. Pisząc sprawozdanie zerkamy na portale, odbieramy pocztę lub zerkamy na telefon. Udowodniono, że studenci mający na zajęciach dostęp do internetu potrafią z łatwością notować słowa wykładowcy i ogarniać całe wirtualne „zamieszanie”. Jednak np. esej napisany przez takiego studenta będzie tekstem składającym się z dużej ilości akapitów bez spójności.
Wielozadaniowość dotyczy różnych sfer naszego życia. Kiedyś jadąc samochodem słuchało się po prostu radia. Dziś można na pierwszym czerwonym odebrać maila na komórce, na kolejnych, napisać sms, w międzyczasie odebrać kilka rozmów, na kolejnym czerwonym napisać na Facebooku, że prognoza na dziś się nie sprawdziła bo w Warszawie miał być deszcz a jest piękne słońce. Oczywiście równocześnie słuchając radia. Pomijam fakt, ze mamy w samochodzie pasażera.
Liczba bodźców atakujących nas z każdej strony formuje nas na ludzi wielozadaniowych, stan ten jest dla nas naturalny. Żyjemy w świecie gdzie mamy całodobowy dostęp do mediów, nie chcemy niczego stracić. Jesteśmy uformowani na przyjmowanie informacji.
Portale typu Twitter czy Facebook pozwalają nam na ciągłe monitorowanie i śledzenie tego co się dzieje u naszych znajomych jak i innych zakamarkach Internetu. Z czasem człowiek zaczyna mieć problem w określeniu która informacja jest mu najbardziej potrzebna.
Taki jest świat, taka jest rzeczywistość. Nie uciekniemy od tego. Musimy nadążać aby w tych realiach się odnaleźć. Uczymy się wielu rzeczy ale wolno. Wolniej bo z tymi bodźcami. Nasze mózgi są w stanie pełnej gotowości, chłoną więcej ale trwale wolniej.
Są dziedziny, zawody w których taka wielozadaniowość jest pożądana.
„Opis innego badania, przeprowadzonego na policjantach przez trzech psychologów z Uniwersytetu w Georgii, można znaleźć w serwisie Psychologowie.info. Ostatni etap tych testów przypominał grę, która miała symulować obławę na przestępców. Policjanci, u których specjalnie wywołano poczucie zagrożenia, musieli błyskawicznie decydować, czy strzelać do postaci na ekranie. Czasem przechodniów, czasem bandytów z bronią. Ci, którzy mieli większe zdolności do wielozadaniowości, odstrzelili mniej niewinnych.”
Dzisiejsza młodzież nie zna życia bez mediów, Internetu, nowoczesnych technologii. Wielozadaniowość będzie a może już jest czymś naturalnym. Przyjrzyjmy się swojemu otoczeniu, bliskim, współpracownikom. O ile ten nadmiar informacji jest szkodliwy dla imigrantów ( osoby które pamiętają czasu bez Internetu) o tyle tubylcy ( osoby które wyrośli w tym świecie) wykształcą w sobie zdolność czerpania samych korzyści.
Jednak wspólnym zagrożeniem dla wszystkich jest upośledzenie komunikacji międzyludzkiej. Ale to temat na oddzielny artykuł...
pomoc: tygodnik.onet.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Isabelle 2011.09.17 19:40
Masz rację! To znak naszych czasów!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.