Opublikowany przez: Biuna 2012-03-22 09:44:50
Moje rodzicielstwo zaczęło się ponad trzy lata temu. Oczywiście jak każdy rodzic bałam się tego momentu, kiedy moje dziecko przyjdzie na świat. Jednocześnie bardzo się cieszyłam i nie mogłam się doczekać tej chwili. Niejednokrotnie odliczałam dni do porodu, a Kacperek wcale się na świat nie spieszył. Urodził się dwa tygodnie po terminie. Kiedy w końcu przyszedł na świat rozpłakałam się ze szczęścia. Poród do łatwych nie należał, aczkolwiek jak tylko go zobaczyłam to o całym bólu zapomniałam. Chwila kiedy trzymałam go w objęciach na sali porodowej była najpiękniejszą chwilą w moim życiu. Obawiałam się tylko wyjścia ze szpitala. Mieszkaliśmy z teściami i wiedziałam, że będzie mi trudno pogodzić się z nadopiekuńczą teściową, która zawsze wie wszystko najlepiej. I moje obawy się spełniły. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu to zaczęło się. Nie karm piersią, bo dziecko głodne, nie przewijaj go tak, bo mu krzywdę zrobisz, zakładaj mu czapkę w domu, bo go przewieje, ubieraj go cieplej, bo mu będzie zimno i się rozchoruje. To był bardzo ciężki okres w moim życiu. Najgorsze jednak było wtedy kiedy w piątej dobie życia maleństwa mój mąż posłuchał teściowej i kupił mleko w proszku. Bardzo mocno to przeżyłam. Nie mogłam się pogodzić z myślą, że mąż woli słuchać swojej mamy niż wspierać mnie w tych trudnych chwilach. Biedny Kacperek dostał bardzo silnych kolek od tego mleka, ale starałam się pokazać, ze nic mnie to nie interesuje. Teściowa biegała z nim po całym mieszkaniu, poiła litrami herbaty koperkowej. Nie mogłam wytrzymać by nie zrobić czegoś, ale czekałam. Serce mi się kroiło na widok Kacperka, ale powiedziałam sobie, że jeśli teraz odpuszczę to wiecznie tak będzie że oni będą próbowali z dzieckiem zrobić wszystko, a kiedy się zmęczą to ja się nim zajmę. W końcu jednak Kacperek zasnął. Wieczorem z mężem przeprowadziłam poważną rozmowę. Powiedziałam, że ja nie chcę takiego życia, gdzie wiecznie jego mama będzie o wszystkim decydowała. Gdzie jego mama będzie najważniejsza. Przyznał mi rację i poszliśmy porozmawiać z jego mamą. Powiedziałam co leży mi na sercu. Powiedziałam, że przez ta jej nadopiekuńczość psuje mi całą radość z macierzyństwa. Ja też chcę poczuć się jak matka, ja też chcę wychowywać to dziecko. Też chcę je tulić w swoich ramionach. A że popełnię jakiś błąd? Dobrze, a kto tych błędów nie popełnia. Niestety reakcja mojej teściowej była zupełnie inna niż ta której się spodziewałam. Nie przyznała mi racji, mimo iż kiedyś tak jak ja cierpiała z powodu swojej teściowej. Ona stwierdziła, że jestem za młoda i za mało wiem o życiu. Skoro więc u niej nic nie wskóraliśmy postanowiłam, ze nie będę z nią mieszkać. Wyprowadziłam się do mojego taty. Mąż na szczęście tym razem stanął po mojej stronie i już następnego dnia zaczęliśmy pakowanie. U taty było ciasno, bo dzieliliśmy pokój z moją siostrą, jednakże tutaj poczułam się wreszcie jak prawdziwa mama. Nikt się nie wtrącał, nikt nie mówił mi że robię to źle czy tamto źle. Teraz mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i mimo iż płacimy krocie za czynsz to nigdy w życiu nie zamieniła bym tego mieszkania na inne. Teściowa po czasie zrozumiała swój błąd, ale już nigdy nie będzie między nami takiej więzi jak kiedyś. Rodzicielstwo jest trudnym etapem w życiu każdego rodzica. Czasami są dobre chwile, piękne i szczęśliwe jak na przykład pierwszy krok dziecka, czy pierwsze słowo przez niego wypowiedziane, a gdy już usłyszymy słowo mama to łezka nie nam w oku na pewno zakręci. Czasami są także trudne i bolesne. W sierpniu zeszłego roku moje dziecko umierało mi na rekach. Wstało rano normalnie, było zdrowe i wesołe. Ja wyszłam dosłownie na chwilę do kuchni, by wstawić wodę na ciepłą herbatę. Kiedy wróciłam Kacperek był osowiały i nie reagował w ogóle na mój głos. Kiedy podeszłam do niego to czułam, że ma wysoką gorączkę. Kiedy wzięłam go na ręce to stracił przytomność i dostał dziwnych drgawek. Drżącymi rekami wybrałam numer na pogotowie, nawet nie wiedziałam czy poprawnie wybieram. Byłam w jakimś amoku, życie nasze wspólne jak migawka przeleciało mi przed oczami. Pogotowie zabrało mnie i nieprzytomne dziecko do szpitala, nikt nic nie mówił głośno, a ja miałam już najgorsze myśli. Na szczęście Kacperek wyszedł z tego, okazało się, że to był napadowy atak drgawek prostych związany z gorączką. jednakże nikt nie umiał mi wytłumaczyć skąd on sie wziął u dziecka i skąd się wzięła tak wysoka gorączka u zdrowego chłopca. Do tej pory tego nie wiem, mimo iż konsultowałam to z wieloma neurologami. Dlatego też kochani rodzice nigdy nie można zapominać że dziecko jest najważniejsze. Nie powiem, że jestem wspaniałą mamą, która nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo taka nie jestem. Mam wiele wad i wiele błędów w wychowaniu popełniłam. Jednakże kto ich nie popełnia? Rodzicielstwo to trudny czas, aczkolwiek zawsze słuchajmy głosu swojego serca, on nam zawsze pomoże i dobrze doradzi. Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.