Opublikowany przez: Marcin1984 2011-04-19 10:45:19
Aneta każdą Wielkanoc spędza z rodzicami, dziadkami, swoją młodszą siostrą, bratem taty, jego żoną i synem oraz bratową mamy. Grono zasiadające do Wielkanocnego śniadania przez lata się zmieniało, najpierw odeszła z tego świata babcia, siostra cioteczna wyjechała z mężem i dziećmi do innego miasta, odszedł też brat mamy. W najbliższe święta, po raz pierwszy od kilku lat, liczba osób w domu Anety się zwiększy. Wszystko za sprawą jej syna, który przyszedł na świat w listopadzie 2010 roku.
Aneta jest katoliczką, dlatego dla niej i jej rodziny święta zaczynają się już w Wielki Czwartek.
- Razem z rodzicami i siostrą chodzimy codziennie do kościoła, aby uczestniczyć w Triduum Paschalnym – mówi Aneta. – W domu zaś czuć już zapachy przygotowywanych na śniadanie Wielkanocne potraw. Na naszym stole królują jajka w różnych postaciach. Są oczywiście tradycyjne pisanki, ale szykujemy również jajka faszerowane. Poza tym są sałatki warzywne, pieczone mięsa, białą kiełbaskę, tradycyjne babki i żurek.
W domu gotowaniem zajmuje się głównie moja mama, ale ani siostra, ani ja nie zostawiamy jej w kuchni samej. Tata z kolei od zawsze odpowiedzialny jest za porządki i przedświąteczne zaopatrzenie domu. W ten sposób każdy ma zajęcie i wspólnie przygotowujemy się na Wielkanoc.
Sobotnie wyjście do kościoła, aby poświęcić koszyk z jedzeniem, również jest u nas wydarzeniem rodzinnym. Nigdy nie zdarza się tak, że jedno z nas idzie to załatwić. Mimo gorączki przygotowań, poświęcić chleb, jajka, kiełbasę i sól idziemy wszyscy razem.
Z rodziną spotykamy się w niedzielę, podczas rezurekcji, skąd wszyscy idziemy do moich rodziców na uroczyste śniadanie. Zazwyczaj jest to cała nasza najbliższa rodzina, czyli dziadkowie, moi rodzice, brat taty wraz z żoną i synem, oraz bratowa mamy, moja młodsza siostra i ja. W tym roku będzie też mój syn – Kubuś, który urodził się w listopadzie 2010 roku. Czas spędzamy głównie przy stole na rozmowach i zabawach. Nie zapominamy też o wojnie jajek, czyli stukaniu się pisankami, a do dzieci w naszej rodzinie, każdego roku przychodzi zajączek i daje im słodkie upominki.
Po śniadaniu idziemy całą grupą do dziadków na obiad, gdzie spędzamy resztę dnia. Tak jest w naszej rodzinie już od wielu lat.
Poniedziałek Wielkanocny w mojej rodzinie jest już luźniejszy. Rano oczywiście jest uroczyste śniadanie, potem obiad w gronie rodziny, ale wieczór od kilku lat zawsze mam zarezerwowany dla znajomych. Wszyscy zjeżdżają się na święta do domów do Giżycka, dlatego nie możemy nie wykorzystać tej sytuacji i się nie spotkać. Zazwyczaj staramy tak sobie zorganizować czas, aby nie siedzieć przy stole. Jeśli pogoda pozwala idziemy na rowery, albo na spacer, jeśli nie, bawimy się w domu lub lokalu.
W tym roku w Wielkanocy pierwszy raz będzie uczestniczył mój syn. Obecność niemowlaka w naszym domu sprawia, że jest on pełniejszy, radosny i szczęśliwy, ale mimo to, że Kubuś ma dopiero 5 miesięcy, planów i tradycji obowiązującej w naszej rodzinie od lat nie będziemy zmieniać. Najbliższe święta będą tak samo ciepłe i rodzinne, jak wszystkie poprzednie. Synek wnosi jednak dziecięcą radość bo uwaga wszystkich zwrócona jest właśnie na nim.
wysłuchał:
Marcin Osiak
Jeśli chcesz opowiedzieć nam swoją historię, zgłoś się do mnie na adres m.osiak@familie.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Justyna mama Łukasza 2011.04.30 11:48
Fajna taka tradycja i że rodzina trzyma się w kupie. Ja nie mam dziadków :-(
Mama Julki 2011.04.26 18:41
Bo dzieci nadają zupełnie inny wymiar naszym dniom - i tym zwyczajnym i świątecznym....
aguska798 2011.04.22 23:34
Wesołych Świąt:-)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.