Opublikowany przez: emka1007 2011-12-11 16:40:04
Poznaliśmy się w kwietniu 2007 roku w Olsztynie. Ja byłam wtedy na pierwszym roku studiów. Był to dla mnie inny świat. Samodzielność i wszystko (wydawałoby się) na wyciągnięcie ręki. Nie należałam jednak do osób, które co weekend imprezowały. Miałam pewne stałe grono znajomych, z którymi tworzyliśmy zespół akademicki grający w kościele. Choć wcześniej się nie znaliśmy, stworzyliśmy grupę przyjaciół, którzy trzymają się do dziś.
I właśnie pamiętnego 14 kwietnia 2007 roku urządziliśmy sobie zespołowego grilla. Nasz wspólny kolega (notabene potem śiwadek męża) przyprowadził na grila Dominika. Na pierwszy rzut oka miły, spokojny, nieśmiały. Od razu mnie zainteresował. Impreza się rozkręcała, potem przenieśliśmy się do domu i smażyliśmy frytki dla 20 osób:) Czuliśmy się swobodnie w swoim towarzystwie, więc zaczęłam karmić frytkami osoby siedzące obok mnie, w tym nieznajomego Dominika. Potem opowiadał mi, że zaskoczyłam go odwagą i otwartością. W między czasie zgadaliśmy się, że w lipcu mam wesele i da mi swój numer telefonu i może ewentualnie pójdzie ze mną jako osoba towarzysząca.
Tak się rozstaliśmy, a już za parę dni dostałam zaproszenie na spacer właśnie od niego. Wędrowaliśmy wtedy ponad 4 godziny. Dla znających Olsztyn podpowiem, że przeszliśmy pieszo spod Alfy na Likusy do przejazdu łączącego z Redykajnami, bo tam wtedy mieszkałam na stancji. Czas minął nie wiemy kiedy, mieliśmy tyle wspólnych tematów, że wydawałoby się, że to minęło 5 minut. Od tamtej pory spotykaliśmy się częściej i w maju byliśmy już parą.
Nasze "chodzenie", a potem narzeczeństwo było pięknym czasem. Postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę, bo oboje chcieliśmy być dla siebie pierwsi po ślubie. Nie było łatwo, ale fundamentem decyzji była wiara i szacunek do siebie. Co niedzielę wspólnie uczestniczyliśmy we Mszy świętej na której grałam na bębnie. Po dwóch i pół roku bycia razem we wrześniu 2009 roku wzięliśmy ślub. W naszej ukochanej parafii NSJP w Olsztynie, bo w końcu zespół stamtąd nas zjednoczył. Oczywiście znajomi na ślubie grali podczas Mszy Świętej, a znajomy Ksiądz przewodniczył jej i był szafarzem przysięgi. Nigdy nie zapomnę tej atmosfery szczęścia, braw które otrzymaliśmy od kościoła pełnego ludzi tuż po złożeniu przysięgi, i tego kochanego wzroku, który towarzyszy mi do dziś.
5 miesięcy po ślubie zaszłam w ciążę, a dziś nasza Hanuśka ma już ponad rok. Czas płynie bardzo szybko, a ja z każdym dniem utwierdzam się, że Dominik to mężczyzna mojego życia. Mądry, odpowiedzialny, kochający.
Dla najwytrwalszych, którzy doczytali do końca mam ciekawostkę. Na kilka dni przed tym jak poznałam męża, powiedziałam w modlitwie tak: Boże, ja jestem gotowa pójść do zakonu, jeśli tego chcesz, jeśli nie, proszę o męża. I oto jest :) A druga ciekawostka: W zespole akademickim często modliliśmy się o dobrych mężów dla członkiń (dziewczyn było zawsze więcej) zespołu. Wyobraźcie sobie, że na dzień dzisiejszy w zespole są 4 małżeństwa, a z nich już piątka dzieci ( w tym dwa jeszcze w brzuchu ). Zespół gra nadal, choć w trochę zróżnicowanym składzie. My choć już poza Olsztynem, właśnie tam mamy przyjaciół i wspomnienia. Początek naszej drogi..
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
kodle 2012.03.02 23:24
Piękna historia, życzę szczęścia. Ja też mam córkę Hanię :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.