Opublikowany przez: Marcin1984 2010-04-09 15:39:44
Nawet jeśli wszystko sprzysięga się przeciwko nam powinniśmy dla dobra naszych dzieci i nas samych, poświęcać im tyle czasu, ile tylko możemy. W przeciwnym wypadku z całą pewnością nastpi, i tak już nasilony, proces rozpadu rodzin oraz eskalacja, istniejcego od bardzo dawna, a wrosłego w nasze spo¸eczeństwo do tego stopnia, że już stał się niezauważalny, problemu "dzieci ulicy". Mimo, że szkoły oraz placówki pozaszkolne przećcigają się w dostarczaniu coraz to nowych wachlarzy zróżnicowanych zajęć, które maj pomóc dzieciom rozwijać talenty i zainteresowania, niestety syndrom "dzieci ulicy" sięga apogeum. Niewielka ilość uczniów korzysta z propozycji aktywnego i zorganizowanego spędzania czasu wolnego.
Często snują się ulicami w mniejszych lub większych "stadach" nie wiedzc tak naprawdę co ze sob począć. Patrzc na nich często widzę w ich spojrzeniu tęsknotę za czymś, co im wciąż "umyka", za rodziną, za czasem spędzanym w rodzinnym gronie. Tego nie zastpią nauczyciele-wychowawcy, rówiećnicy, koleżanki czy koledzy z podwórka.
Brak więzi rodzinnych może zaowocować "zatrutym jabłkiem", które nawet psychologom, jeśli do tego dojdzie, trudno będzie odczarować. Tak naprawdę naszym dzieciakom z trudem przychodzi przyznanie się , że taki kontakt jest im potrzebny, niemniej jednak podczas moich rozmów z nimi, tak oko w oko, zaczynaj się "otwierać" i wylewać hektolitry żalu o to , że są skazane same na siebie, że komputer może jest ok, ale nie przytuli, nie pogłaszcze, nie pocieszy. Takie uzewnętrznianie wymaga nie tylko czasu, ale i odwagi ze strony dziecka i wiary, że ten który go słucha zachowa to w tajemnicy. Będc matką i popełniajc tysice błędów nie chcę popełnić kolejnego dlatego też napisałam ten artykuł. To, czego tak się boimy - rozmów z naszymi dziećmi, musimy się nauczyć jak wielu innych rzeczy w życiu. Jest to proces długi, być może bolesny, ale możliwy do wykonania. Nię porozumienia z własnym dzieckiem to poruszanie trudnych tematów ale i tych prostych, opierajcych się na pytaniach typu: "co tam w szkole?", "jak min¸ dzień?", "jakie masz plany na piątek?". Ale, ale to nie mogą być tylko pytania, musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość i wysłuchać odpowiedzi, które skrzętnie notowane w pamięci, mogą stać się źródłem sporej wiedzy na temat naszych pociech.
Pamiętajmy, że to iż dzieciaki "grupuj" się jest normalne - zawze tak było. Jednakże co drzemie albo już budzi się w ich umysłach, jak, gdzie i z kim spędzaj czas?- to powinny być nurtujce nas pytania. Stoją na stanowisku, że to właśnie rodzice, korzystajc ze swoich autorytetów, powinni zachęcać dzieci do korzystania z propozycji spędzania zorganizowanego czasu wolnego jakie składa im szkoła, biblioteka, Caritas, MOK. Pamiętam czasy, kiedy na dodatkowe zajęcia w szkole czy też poza nią np. do MOK, biblioteki, przychodziło się chętnie, czekało się z niecierpliwością na następne spotkanie. Było zaangażwanie, chęć współpracy. Zabawa i praca szły w parze, co przynosi¸o oczekiwane efekty. A co dzieje się teraz? Sami widzimy a jeśli nie to naprawdę należy atrzymać się na chwilę i skupić na naszych dzieciach. Dowiedzmy się jak spędzają czas, czy podoba im się tam, gdzie maj znaleźć to, czego brakuje im w rodzinach. Zainteresowania ich osob, uśmiechu, po prostu czasu poświęcanego przez kogoś wyłcznie dla nich, czasu, który my rodzice powinniśmy dawać im w prezencie każdego dnia, ale niestety właśnie tego nie robimy. Nie możemy zapominać że to one mają stać się podwaliną naszej starości.
Mam nadzieję, że obudzimy się w porę by nauczyć ich dawania a nie tylko brania. A zatem zacznijmy od tego, że sami damy im to, czego potrzebują najbardziej - naszego czasu, który jak brzmi przysłowie "to pienidz", ale również miłość, śmiech dziecka, radość w jego oczach i wdzięczne serce, że jednak dorośli ich dostrzegają. Stańmy na wysokości zadania, by kiedyś za naszą "krótkowzrocznoć" nie zapłacić najwyższej ceny, którą może się okazać smutna samotność.
Beata Romanowska
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.