Przed nami kilka tygodni słońca, upałów i... ryzyka. Plaża , piasek,woda - te przyjemności kojarzą się nam z sezonem letnim. Nie zastanawiamy się co w tym czasie dzieje się z naszą skórą.
Mało kto nie lubi lubi się opalać, nie tylko ze względu na piękny wygląd złocistej karnacji, ale również na relaks, któremu poddajemy się podczas opalania.
fot. sxc.hu
Melanina - skóra broni się jak może.
Nasze ciało nie po raz pierwszy pokazuje, że jest mądrzejsze od nas. Skóra wykształciła wiele mechanizmów obronnych. Jednym z najgroźniejszych zagrożeń dla skóry jest promieniowanie słoneczne. Promieniowanie to powoduje jej starzenie, wytwarza wolne rodniki i ma działanie rakotwórcze.
Trudno jednak podczas wakacyjnego relaksu myśleć o zagrażających nam niebezpieczeństwach.
Skóra myśli za nas produkując melaninę, specjalny barwnik który powoduje brązowe zabarwienie skóry - opaleniznę.
Barwnik ten chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV, zabezpiecza nas przed jej starzeniem, powstrzymuje tworzenie wolnych rodników.
Wszystko to dzieje się do czasu,bo im dłuższe działanie słońca na skórę, tym więcej ochronnej melaniny jest produkowane. Stąd też ludzie zamieszkujący kraje równikowe, bez przerwy narażeni na działanie słońca, wykształcili ciemne zabarwienie skóry.
My tego zabarwienia nie mamy i powinniśmy sami pomyśleć o własnym zdrowiu.
Promieniowanie UVA - dochodzi do głębokich warstw skóry i w razie braku odpowiedniej ochrony powoduje uszkodzenia komórek oraz naczyń krwionośnych i włókien kolagenowych. To promieniowanie odpowiada też za proces fotostarzenia się skóry. To promieniowanie też odpowiada za to ,że błyskawicznie pojawia się na naszej skórze pierwsza opalenizna.
UVB – utrwala naszą opaleniznę, ale przy jego nadmiarze może powodować nawet raka skóry.
UVC – najgroźniejsze dla nas , na szczęście pochłaniane przez atmosferę.
Aby uniknąć zgubnych skutków przebywania na słońcu wystarczy pamiętać o kilku sprawach: -największe zagrożenie występuje w lecie, w okolicach godziny 13-tej (w naszej szerokości geograficznej)
-im bliżej równika, tym bardziej jesteśmy narażeni na poparzenie.
-im wyżej, tym natężenie promieniowania jest większe (krem z filtrem przydaje się też w górach,także zimą)
-rozpoczynajmy od małych dawek promieniowania i krótkiego kontaktu ze słońcem.
-czas przebywania na słońcu ma największe znaczenie i tu dla plażowiczów z pomocą idą różne kremy z filtrami. Dzięki nim możemy dłużej cieszyć się słonecznym relaksem.
Jeśli nie będziemy zważać na to jak długo przebywamy na słońcu grozi nam: odwodnienie naskórka i jego złuszczanie , powstawanie zmarszczek,przebarwienia skóry,porażenie słoneczne i rak skóry.
Witamina D pojawiająca się w naszym organizmie,odnowa komórek i ładny kolor skóry nie powinny przesłaniać ryzyka na jakie się wystawiamy.
Bezpieczne i umiarkowane opalanie daje nam bardzo wiele korzyści i piękną, zdrową skórę.
Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Straszenie plażowiczek rakiem nie ma specjalnego sensu. Ten od słońca nie jest u nas zbyt częsty,nie jesteśmy Australią czy Afryką. Choć począwszy od 1973 liczba zachorowań na czerniaka zwiększa się rocznie o 3 do 4 % (jest to średnia światowa),to trudno z taka informacją dotrzeć do miłośniczek kwarcówek i smażenia się na słonku.
Czerniak (melanoma) rozwija się w wyniku transformacji nowotworowej melanocytów, czyli komórek barwnikowych. Rocznie w Polsce rejestruje się około 700 nowych przypadków czerniaka skóry u kobiet i 800 u mężczyzn. To jeden z najbardziej złośliwych i najgorzej rokujących nowotworów człowieka. Chyba najlepszym straszakiem jest informacja o przyśpieszonym starzeniu się skóry. To efekt słonecznych kąpieli, który może przestraszyć niejedną z pań.
za:
zdrowie.wm.pl