Opublikowany przez: asiula221 2012-01-03 22:07:37
Każdy z nas marzy by po ciężkim dniu spędzonym w pracy mieć chwilę dla siebie. Nasz dom to nasza ostoja, twierdza z napisem ,,nieupoważnionym wstęp wzbroniony,,. Cenimy swoją prywatność i spokój a zbyt nagminne wizyty po sąsiedzku zaburzają nasz rytm dobowy.
Są ludzie którzy nie rozumieją co znaczy ,,dom,, i traktują swój i cudzy jak dom otwarty, w którym ciągle się ktoś przewija. Przez ciągłe wizyty na ,,kawkę,, lub ciągłe pożyczanie czegoś bo zabrakło - sprawiają że za każdym razem gdy usłyszymy dzwonek do drzwi zamieramy a w naszym mózgu pojawia się chytry plan by udać że nas nie ma w domu.
Czy tak powinno być że czujemy się we własnym domu niekomfortowo a własnych sąsiadów zaczynamy traktować jak intruzów? Jaka powinna być granica między sąsiedzkimi odwiedzinami by nie naruszyć prywatności żadnej ze stron?
Jasno musimy określić granice zażyłości między sąsiadami. Co nam odpowiada a co nie i starać się ukrucać w sytuacji gdy druga strona zapomina o bezpiecznej lini. Sąsiedzi nie muszą być tylko od mijania się na klatce schodowej. Nie powinni być od pożyczania. Mogą być od plotek ale z przyjaźnią jednak należy uważać.
Każda wspólna kawka to i różne rozmowy. Z tematów luźnych robią się tematy coraz bardziej osobiste. Nasza prywatność zostaje nieco zachwiana. Możemy starać się filtrować to co chcemy lub możemy powiedzieć ale czasem zanim się obejrzemy coś samo się wymknie.
Niegdyś pożyczało się od sąsiadów cukier. Zajmowało się kolejkę w sklepie. Dzisiaj sklep jest na każdym rogu i nie trzeba stać godzinami by kupić chleb. Życie jest łatwiejsze a niektórzy ludzie chcą jeszcze łatwiej. Zamiast kupić wolą pożyczyć (bo nie trzeba oddawać) zamiast zrobić kawę u siebie wolą wypić u kogoś.
Sąsiedzkie wizyty powinny być przyjemnością przede wszystkim dla nas. Nie musimy się tłumaczyć ze zmęczenia czy z prac domowych. Nie powinniśmy także ukrywać się we własnym domu. Tylko co zrobić gdy sąsiadka już stoi z dwójką dzieci pod drzwiami?
Żyjemy w świecie gdzie ludzie czasem nie znają cudzej prywatności a i swoją mają za nic. Moglibyśmy siedzieć u nich godzinami a im będzie mało.
Musimy zastanowić się jakie relacje chcemy mieć z nimi. Czy nam będzie brakowało ich czy nie? Czy chcemy ich pomocy i czy damy im swoją? Czy wkurzają nas częste wizyty czy w ogóle kontakt z nimi?
Jeżeli bardzo nam przeszkadzają ich wizyty możemy całkiem się od nich odizolować. Nie bójmy się powiedzieć że jesteśmy zajęci ale choćbyśmy zrobili to w najdelikatniejszy sposób i tak możemy nie wykazać się taktem. Najbardziej ,,ludzkie,, jest przetrzymanie wizyty.
Jeżeli męczą nas jakiekolwiek kontakty sąsiedzkie nie przejmujmy się opiniami ludzi że jesteśmy ,,dzikusami,, itp. Nie chodźmy w odwiedziny do nich, nie pożyczajmy, bo będą wracać do nas jak bumerang. Gdy sąsiadka stoi przed drzwiami nie otwierajmy ich i tyle. Niechodzi o strach ale o radykalne środki. Sąsiedzi mają być sąsiadami a nie przyjaciółmi.
Musimy iśc w jedną stronę a nie rozdzielać się w dwie. Albo zgadzamy się na odwiedziny sąsiadów albo niechcemy i koniec.
My ustalamy zasady i to na co sobie pozwalają inni. Nasz dom nie może być miejscem gdzie nie czujemy się swobodnie. Takie sąsiedzkie stosunki najlepiej stłumić w zalążku i trzymajmy się ich.
Są ludzie z którymi trzeba zerwać całkowicie kontakt bo nie potrafią się do nas dopasować i ,,zabierają,, nam całe powietrze. Nie potrafią żyć samodzielnie a jedynie plotkami innych. Nie mają swojej prywatności a dom traktują za przejściowe lokum. Tacy ludzie nie ograniczą się nigdy a przy naszej dobroci będą chcieć więcej. Będą przychodzić niemal codziennie z nudów, ich dzieci będą łaziły po blatach kuchennych, kreśliły w pokoju dziecięcym po ścianie a oni będą opowiadać o nowym samochodzie sąsiadów albo ile wydali na Świeta w tym roku.
Bycie oschłym okaże się sposobem, potakiwanie tylko głową jeszcze lepszym, nie rozwiązywanie tematu zauważalne dla natrętnego sąsiada.
Wszystko jest wskazane dla świętego spokoju i by nie czuć się zle we własnym domu. W takich sytuacjach nie powinniśmy przejmować się innymi. To nam ma być dobrze a nie innym i nie powinniśmy nawet rozstrząsać co o nas myślą NATRĘTNI SĄSIEDZI.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.