Opublikowany przez: ULA 2013-10-30 11:38:55
W młodości byłam prawdziwą duszą towarzystwa. Wszędzie było mnie pełno, a impreza beze mnie, nie mogła się odbyć. Uwielbiałam przebywać wśród moich znajomych, na których zawsze mogłam liczyć. Świetnie się ze sobą rozumieliśmy-nadawaliśmy na tych samych falach. Moja historia z pewnością nie różni się znacząco od innych. Zawsze zaczyna się od pierwszego, niewinnego papierosa, a kończy na opłakanych skutkach...
Mimo, iż takich historii jest całe mnóstwo, to opisując swoją "drogę", chciałabym stać się kolejnym dowodem na to, że można definitywnie zakończyć ten "związek". Nieważne, ile mamy "przepalonych lat", jakie są jego skutki - ważne, że lepiej późno niż wcale.... I tak też, na którejś kolejnej imprezie, jak to zwykle bywa, pojawił się najcudowniejszy chłopak! Moje zauroczenie pozwoliło mi na tę chwilę zapomnienia, która dawała o sobie znać każdego dnia od 15 lat...
Pojawił się całkiem niespodziewanie na imprezie i niemalże od razu chwycił za papierosa, zachęcając przy tym kilku moich znajomych. Z papierosem w ręku wydawał mi się wtedy jeszcze bardziej przystojny i taki...wyzwolony! Imponowało mi to, więc gdy tylko zapytał, czy palę, bez zastanowienia przytaknęłam.
Nie bacząc na falę spojrzeń przyjaciółek i subtelnych znaków od nich, chwyciłam pierwszego papierosa do ręki. Dobrze wiedziały, że nigdy nie byłam zwolenniczką palenia, a każdy chłopak pojawiający sie z papierosem, budził we mnie niechęć. Ale Ten był inny....! Nie wiedziałam nawet jak chwycić papierosa, ale nie mogłam po sobie dać znać, że jestem w tym temacie całkowitym laikiem!
Moje przerażenie sięgło zenitu, gdy przyszło do pierwszego zaciągnięcia się papierosem!
Wiedziałam przecież, że zacznę się dusić, a mój "ideał" będzie coś podejrzewał! Nie chciałam także, by pomyślał, że to dla niego zaczynam swoją przygodę z papierosem. Lecz złośliwość losu okazała się silniejsza.... Po pierwszym wdechu myślałam, że zabraknie mi tchu i padnę przed oczyma wszystkich moich znajomych i Jego! Moje przerażenie było jeszcze większe, gdy dostałam ataku kaszlu! Teraz już wiedziałam, że prawda stanie się jasna...
Całą sytuację On sprytnie przemienił w żart. Poczułam ulgę i....na poważnie się w zakochałam! Najcudowniejszy chłopak "z marzeń" stał się teraz moim ideałem, z którym od tego momentu stałam się nierozłączna! Jednakże moja miłość do niego była tak wielka, że systematycznie zaczęłam palić i nie przejmowałam się tym, że jestem coraz bardziej od niego uzależniona...
Po dwóch latach cudownego narzeczeństwa, pobraliśmy się, a rok później przyszły na świat nasze bliźniaki. To były najcudowniejsze momenty mojego życia. Ślub jak z marzeń, wspaniały mąż i zdrowe dzieci-czego chcieć więcej! Dorobiliśmy się wspaniałego domu, a ja mogłam się spełniać zawodowo jako architekt wnętrz.
Nasze życie płynęło spokojnie. Oczywiście jego nieodłącznym elementem było palenie, którego żadne z nas nie próbowało porzucić. Nasza idylla trwała do momentu, gdy bliźniaki skończyły 13 lat. To było pięć lat temu....Mąż zachorował. Diagnoza była przerażająca. Rak płuc. Przyczyna
- palenie papierosów. Szanse - 20%. Rak zajął organizm męża w 75 %.
Zostało nam już niewiele czasu.... Mój mąż, który nie tak dawno namówił mnie na zapalenie pierwszego papierosa, teraz sam zostaje przez niego pokonany! Diagnoza była dla mnie wyrokiem.
Szukaliśmy pomocy wszędzie, lecz rak był już w stadium zaawansowanym. Do końca nie pogodziłam się z myślą, że ten niewinny papieros zabiera mi teraz męża.... Po dwóch miesiącach mąż zmarł. Na raka płuc. Bliźniaki miały po 13 lat i mogły liczyć teraz tylko na mnie, więc przyszła moja kolej porzucenia nałogu.
Trwało to jakieś sześć miesięcy, dopóki całkiem uwolniłam się od papierosa. Dość krótko, bo naprawdę zależało mi na życiu.... Teraz też lekarze mogli ocenić, jak wiele szkód pozostawił po sobie nałóg. Wysoki cholesterol, nadciśnienie, nadwaga. Do końca życia będę zmuszona przyjmować leki za jeden jakże niewinny młodzieńczy błąd. Ja miałam szczęście-rozstałam się nim zanim było już a późno, mąż nie zdążył...
Obecnie chłopaki rosną, mają plany na przyszłość i powoli widzę jak "uciekają" mi z domu. Muszę pogodzić się z myślą, że niedługo zostanę tu sama. Mam ogromny żal do męża, bo snuliśmy razem plany na spokojną starość, a teraz on pozostawił mi tylko wspomnienia...
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
hania_qw 2013.11.07 13:13
piękna historia! poruszająca! zasługuje na szczególne wyróżnienie
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.