Opublikowany przez: ULA 2012-03-23 15:10:49
Moja historia pewnie jest jak jadna z wielu, a jednak spróbuję:)
W ciąży czułam się wspaniale, dużo spacerowałam ... az do 7 miesiaca, kiedy lekarz zalecił mi leżenie i odpoczywanie. Zawsze wszystko robiłam sama, wiec trudno bylo mi się przestawić i prosić o pomoc innych. A wprowadzaliśmy się akurat do nowego mieszkania, więc roboty było sporo.
Kiedy w czerwcu urodziła się moja córcia - życie kompletnie się zmieniło. Przypuszczałam, że będzie inaczej, ale nie aż TAK INACZEJ. Po porodzie - jako że jestem tak silna (!)- poszłam sama do łazienki, weszłam pod prysznic i .... wypadłam z niego (tzn zemdlałam!). Później już bardziej się pilnowałam, ale siniaki po upadku były jeszcze przez parę tygodni.
Kiedy wróciliśmy do domu - początki były bardzo trudne. Córcia była zwolennikiem cycka, cieżko było mi się do tego przyzwyczaić, że jestem aż tak ubezwłasnowolniona. Nie mogłam się umyć kiedy chciałam, tylko kiedy mała mi pozwalała. Zazwyczaj usypiała mi na rękach i musiałam prosić męża by ją wziął, żebym mogła się umyć. Było to dla mnie takie jakby "uwłaczjące", że muszę prosić o najnormalniejszą wcześniej rzecz na świecie.
Ale ... z każdym dniem było coraz lepiej. Przyzwyczajałam się do tego - że już nie ma MNIE. Niestety! Albo i stety! Bo teraz nie wyobrażam sobie, że żyłam inaczej.
Teraz córcia ma 9 miesięcy. Jest po prostu przewspaniała. Dziś w nocy - przebudziłam się, a ona dobrała się do mnie i sama się obsłużyła (tzn. wyjęła sobie cycka:) i jadła. A ja patrzyłam na nią i się śmiałam. Jest już taka duża. Nie jest niemowlaczkiem, a rozumnym człowieczkiem.
Wszystko wymaga czasu.
W "mądrych" gazetach piszą o pięknych chwilach bycia mamą. Powstały różne fora itd. I szczerze, odrazdzam wszystkim ich czytanie. Bo przyszła mama rysuje sobie jakieś wyobrażenie o tym jak będzie! Zazwyczaj przekoloryzowane wyobrazenie. A rzeczywistość jest inna. Nie koniecznie gorsza. Po prostu inna!
Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS praca nadesłana na adres e-mail
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.