Opublikowany przez: krysia1987 2012-03-22 13:09:44
Gdy moje dziecko pojawiło się na świecie, byłam najszczęśliwszą osobą na planecie.
Wtedy liczył się tylko syn i on był na pierwszym planie z wszystkim. Nie mogłam się doczekać wyjścia ze szpitala, opieki nad dzieckiem i bycia mamą.
Nie ważne, że byłam obolala po porodzie i brak mi było sił, ważne było, że mam zdrowe i radosne dziecko.
Radziłam sobie z dzieckiem od początku, zmiana pampersa, przebieranie czy kąpiel nie było niczym skąplikowanym. Z karmieniem było trochę gożej, najpierw brak pokarmu, a potem nawał i zapalenie piersi. Było ciężko, ale dałam radę, po dwóch tygodniach oboloałych i poranionych sutków, było już dobrze. Nie mialam depresji poporodowej , ale byłam bardzo wrażliwa na tematy śmierci dziecka czy poronienia.
Byłam szczęśliwą osobą, że mam poród za sobą, ale jeszcze z miesiąc po porodzie myślalam jeszcze o moim porodzie, jak to było, o bólu i nie miłej lekarce.
Lubiłam śpiewać mojemu dziecku, nie tylko do snu, a co chwilę. I te gratulacje od rodziny i odwiedziny były miłe dla mnie.
Te chwile mogłyby trwać wiecznie, w tym czasie akurat zrobiła się wiosna, ciepło i dodatkowo Święta Wielkanocne.
Syn urodził się w wielki czwartek, wszyscy wołali na niego Judaszek. Te chwilę za niedługo znów nastapią, wtedy wspomnienia powrócą.
W tym roku 9 kwiecień wypada w Wielkanocny poniedziałek, to będzie mokry dzień przygód i radości. Syn w tym dniu skończy już 3 lata. Szybko ten czas mija, dopiero co sie urodził mały Krystianek , a już taki wielki mężczyzna mały rośnie.
„Moja nowa życiowa rola – rodzic KONKURS”.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.