Opublikowany przez: anulka23051984 2012-03-22 12:05:57
Kiedy dowiedziałam się ,że za niecałe 9 miesięcy zostanę mamą,miałam mieszane uczucia.miałam wtedy niecałe 22 lata.Nie,to nie była wpadka.Z obecnym mężem byliśmy w związku już 2 lata,a ponieważ Radek jest o 6 lat starszy chciałam urodzić mu śliczne dziecko.I stało się...Na początku ciąży miałam dni,kiedy zastanawiałam się nad tym,jak sobie poradzimy z tą sytuacją,przerażała mnie myśl samego porodu.ale z biegiem czasu wszystkie dotychczas ogarniające mnie wątpliwości i strach rozpłynęły się jak bańka mydlana.ciszyliśmy się każdym dniem,a im bliżej było rozwiązania tym większa radość buzowała w nas na myśl,że już niedługo zostaniemy rodzicami.W 6-7 miesiący ciąży zaczęłam miewać bóle w klatce piersiowej.lekarz nie potarfił zdiagnozować mojego stanu.twierdził ,że dziecko jest dosyć duże i uciska na kręgosłup.Już wtedy bałam się o swoje jeszcze nienarodzone dziecko.ale lekarz zapewnił mnie ,że nic złego się nie dzieje,że mój maluszek miewa się całkiem dobrze i ból ustanie po narodzinach.czekaliśmy więc z niecierpliwością.Niestety w 38 tyg ciąży lekarz stwierdził ,że są wskazania docięcia cestarskiego.dostałam skierowanie do szpitala,więc spakowaliśmy torbę i ruszyłam w drogę.W szpitalu przetrzymali mnie jeszcze 7 dni,sama nie wiem dlaczego.kazali mi leżeć i liczyć ruchy dziecka.kilka dni póżniej kiedy ruchy dziecka były coraz słabsze,lekarz podjął decyzję o natychmiastowej cesarce.Czułam ,że coś złego dzieję się z moim maluszkiem,wtedy tak strasznie się bałam.jednak zabieg poszedł bardzo sprawnie i muszę Wam powiedzieć,że nie wiem co przeżywają mamy,które rodzą swoje pociechy naturalna metodą.ale ja osobiście swój poród wspominam bardzo dobrze.kiedy wyciągali mi Julię z brzuszka,czułam jak nas ze sobą rozdzielaja.to nie był ból.nawet nie wiem jak mam Wam to opisać.Stałam się najszczęśliwszą mamą pod słońcem.A tata?kiedy już przywieziono mi maleństwo na salę, Radek siedział obok łóżka i patrzył w Julię jak zahipnotyzowany.poprostu się w niej zakochał...Po 5 dniach pobytu w szpitalu wróciłyśmy do domu.Bałam się nowej sytuacji.Jak się póżniej okazało,całkiem niepotrzebnie.Radek okazał się cudownym tatą.Pomagał mi opiekować się Julką i w dzień i w nocy.Niecałe 2 miesiące po porodzie przeszłam operacje wycięcia woreczka żółciowego.Maleństwo miało kolki.nie poradziłabym sobie z tym wszystkim w tamtym czasie,gdyby nie pomoc mojej teściowej a przede wszystkim czuła opieka mojego męża.kiedy ja nie miałam zupełnie sił,żeby zająć się dzieckiem,Radek otaczał opieką i Julkę i mnie.Byłam z niego strasznie dumna,zreszta do dzisiaj jestem.Wszystko to wydarzyło się 5 lat temu.Kiedy Julka miała 5 miesięcy postaraliśmy się o drugie dziecko.i dzisiaj mamy dwie wspaniałe córeczki.Od pięciu lat jesteśmy szczęśliwymi rodzicami dwóch dziewczynek.Tak naprawdę nie chodzi mi o to,żeby pokazać tu moją rolę,.chciałam Wam opisać rolę mojego męża.kidy urodziłam drugie dziecko,nasza sytuacja materialna niesty się pogorszyła i musieliśmy podjąc bardzo ciężką decyzję o moim wyjezdzie do pracy za granicę.Z bólem serca wyjeżdżałam,zostawiając męża z dwójką malutkich dzieci.Julka miała 2 latka a Dagmara roczek.Nie wiedziałam,jak Radek sobie z tym wszystkim poradzi.Płakałam wyjeżdżając.nie było mnie wtedy 2 miesiące.Okazało się,że mój cudowny mąż okazał się wspaniałym tata i mamą dla naszych dzieci.dbał o nie,chuchał każdego dnia i pielęgnował.Sąsiedzi strasznie go podziwiali,chwalili,a ja byłam dumna.Do dzisiaj opiekuje się nimi tak samo.tak samo jak 5 lat temu pomoga mi w codziennych obowiązkach.Jestem z niego strasznie dumna.Moje koleżanki 5,4 lata temu dziwiły się ,że Radek sam kąpie małe,że sam się nimi opiekuje,a ich mężowie nawet nie próbują im pomóc.Mało jest takich tatusiów i mężów w dzisiejszych czasach.Teraz z biegiem czasu myślę sobie ,że warto jest angażować mężczyzn do opieki nad dziećmi,ponieważ więz staje się mocniejsza i tatusiowie stają się prawdziwymi tatusiami,na których dzieci w każdej sytuacji mogą liczyć.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.