Opublikowany przez: Natalia216 2013-04-06 11:51:15
Zacznijmy od początku..W pierwszej klasie technikum poznałam chłopaka. Była to moja pierwsza większa miłość. Moja rodzina była temu przeciwna bo on był innej wiary. Ale ja młoda głupia nie słuchałam nikogo. Wiadomo jak to początki było wspaniale. Po dwoch latach zaszłam w ciążę. Miałam wtedy nie spełna 18 lat. Na początku to był dla mnie szok. Ale z czasem zaczęłam się z tego cieszyć, i tak chieliśmy być razem...
Mój chłopak na początku też się niby cieszył. Ale ja ze wszystkim byłam sama. Nie miałam od niego żadnej pomocy. Nie pomagał mi w niczym. Po narodzinach córki przez kilka dni było super. Wstawał do niej w nocy, przebierał, karmił... Jednak z czasem to się zmieniało. Gdy chciałam iść się myć czy coś zrobić córkę musiałam zanieść do mamy bo On stwierdził, że córka jest za mała do zabawy a On na ojca się nie nadaje... Nawet 5 minut nie chciał z nią zostać. Wolał jechać na ryby czy oglądać Dragon Ball (dodam, że był starszy ode mnie o 2 lata).
Gdy nasz córka miała 3 miesiące chciałam ją ochrzcić. Na szczęście ksiądz nie miał nic przeciwko i pomimo innej wiary mojego chłopaka zgodził się nawet żeby On razem z nami stał pod ołtarzem. Niestety On miał inne plany. Nie poszedł do Kościoła. Ba, został w domu i miał przygotować wszytsko na przyjście gości po Kościele. Gdy razem z cała rodziną wróciliśmy z Kościoła do domu zastaliśmy go w dresie przed komputerem oglądającego Drago Ball. To już był szczyt wszytskiego.
Zaczęły się kłótnie. Potrafił nawyzywać mnie od najgorszych, szarpać. Ale ja nie mogłam powiedzieć nic. Zaczął być bardzo zazdrosny. Wychodząc do szkoły czy na miasto nie mogłam się malować czy ładniej ubrać. Coraz częściej zaczęliśmy się kółcić a ja zaczęłam myśleć nad rozstaniem. Gdy się o tym dowiedział zaczął szantażować mnie, że się zabije. Na początku w to wierzyłam. Ale z czasem i tego miałam dość.
Zerwałam z nim w październiku 2011 roku. Jednak do niego nie docierało to, że już nie jesteśmy razem. W grudniu poznałam Karola. Nasze pierwsze spotkanie odbyło się u mnie w domu. No i nie powiem było super. Dobrze się dogadywaliśmy, mogliśmy przez telefon gadać kilka godzin. Karol mieszkał wtedy 85 km ode mnie. Ale nie wszystko na naszym pierwszym spotkaniu było fajne. Wieczorem przyjechał mój były i zrobił awanturę, że kto to jest i co tutaj robi, ż przecież ja jestem jego.
Bałam się, że przez niego Karol już niegdy się do mnie nie odezwie. Jednak się odezwał i dalej do mnie przyjeżdżał. Z moim eks poszliśmy do sądu ustalić alimenty na córkę. Jakoś do niego dotarło to, że już nie jestem jego. Z Karolem układało się nam świetnie. Jednak jego rodzina gdy się dowiedziała, że mam dziecko była przeciwna naszemu związkowi. I zaczęło się coś psuć. Któregoś dnia, gdy Karol do mnie przyjechał powiedził, że nie jest gotowy na związek z dziewczyną z dzieckiem. Byłam w szoku. Ale jakoś się z tym pogodziłam. Jednka cały czas mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt.
Po jakimś czasie Karol przyjechał z bukietem róż, przeprosił za wszystko i powiedział, że cały czas mnie kochał, tylko bał się tego jak to będzie. Trochę czasu mu zajęło zanim mnie przekonał, że już nigdy to się nie powtórzy ale udało mu się i wróciliśmy do siebie. Znowu było super. Po 6 miesiącach znajomości wynajęliśmy razem mieszkanie w jego rodzinnym mieście. Potem on wyjechał za granicę do pracy ale nic między nami to nie zmieniło.
Po roku znajomości oświadczył mi się;) To był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Wiadomo, że są kłotnie czasami, że nie zawsze jest różowo... Ale jestem w końcu szczęśliwa. Karol zaakceptował moją córkę a ona jego. Życie nie jest bajką. Raz jest gorzej raz lepiej. Ale warto czekać na swoją prawdziwą miłość. Przy Karolu poczułam co to znaczy być kochaną i kochać. On pokazał mi szczęście. I mam nadzieję, że już tak zostanie. Razem staramy sie o to, żeby było między nami dobrze.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
lady19 2013.04.13 17:18
Też bym tak chciała
Kasia Sadowska 2013.04.12 12:25
Super historia:) Z happy end-em:) Gratuluję i życzę dużo miłosci
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.