Opublikowany przez: jkm 2011-07-28 09:09:32
Budzę męża, wołam go no bo śpi nieświadom niczego. Wstaje nieprzytomny i oczywiście pełna dezorientacja, mówię mu wody mi odchodzą dzwoń do lekarza co robić. Normalnie jakbym film jakiś oglądała o mężach, ojcach którzy fiksum dyrdum dostali jak się dowiedzieli, że to już poród się zaczął. Stanowczo mówię mu żeby podał telefon zadzwonię do mojego ginekologa niech powie czy możemy sami dotrzeć do szpitala czy karetkę wzywać. Lekarz po kilku pytaniach zdecydował, że możemy sami dotrzeć na porodówkę.
Kolejny telefon jest do mojej mamy aby przyjechała do córeczki, która jeszcze śpi i nie wie, że już niedługo będzie miała braciszka.Szykujemy się, ale weź człowieku się ubieraj jak ci ciągle wody lecą, no to wzięłam duży ręcznik między nogi i tak przygotowana idę do samochodu, dodam że żadnych skurczy jeszcze nie miałam. Mama w międzyczasie dotarła i spokojni o opiekę dla słoneczka mogliśmy jechać rodzić.
W szpitalu wiecie niedziela wakacje, ciepełko same urlopy to i jeden lekarz na dyżurze był więc trzeba było poczekać zanim z porodówki dotarł. Położna w międzyczasie wywiad zrobiła pt: imię ojca dziecka i tu się zaczęłam zastanawiać o co chodzi …imię ojca dziecka …..??????? aaaaa!!!!!! No to o męża chodziło okej. Następnie pojawił się lekarz nie mój oczywiście no ale cóż to drugi poród więc powinno być łatwiej.
Trafiłam na trakt porodowy po wszystkich badaniach, zaczopkowaniach i takich tam, byłam trzecią rodzącą tego dnia. Dostałam pojedynczą salę, prikaz żeby leżeć i czekać aż wody przestaną się sączyć, bo one nie wypłynęły jednorazowo tak jak w filmach jest tylko sobie tak pomału leciały. Dobra leżę na tym łóżku samolocie i czekam, patrzę na ściany a tam normalnie wielgachne plakaty przebiegu faz porodu, no ja na razie byłam na etapie pierwszego plakatu zero skurczy. Mąż jest ze mną i tak czekamy godzina jest 11, przyszła położna i powiedziała, że nie ma skurczy rozwarcie jest małe to mąż może na razie sobie iść. Zdecydowaliśmy, że pojedzie do mojej mamy bo ona niedaleko szpitala mieszka i zobaczy co u córeńki naszej słychać.
Mąż pojechał ja leżę. Po kolejnej wizycie położnej dowiedziałam się, że jak przestaną się wody sączyć to mogę wstać połazić i robić wszystko żeby skurcze się zaczęły. Była 12 jak wstałam z łóżka i zaczęłam krążyć po korytarzu, mąż był z córeczką. Pomogło podrażnienie sutków oksytocyna się wydzieliła i skurcze się zaczęły.
Była kąpiel w wannie, chodzenie po korytarzu a jak już o 13 miałam dosyć chodzenia, kąpieli i przede wszystkim bólu to wlazłam na łóżko. A tam o matko gapiłam się na fazy przebiegu skurczy, bóli i normalnie zaczynałam łazić po ścianach. Zanim się położyłam zadzwoniłam do męża aby już przyjechał i wspierał mnie chociaż przy samym porodzie nie chciał być.
O dziwo przy drugim porodzie fazy skurczy, zwężania się szyjki macicy są znacznie szybsze i moja akcja porodowa normalnie mknęła z prędkością błyskawicy a tego faktu nie przewidzieli hmmmm no kto położna i lekarz. Tuż przed 14 miałam tak silne skurcze, że mogłabym przeć wydarłam się na siostrę aby przyszła i jak tylko zbadała , że główka już wychodzi to zdążyła jedynie kitel ubrać przechylić się przez nie rozłożonego samolota i tak bokiem zawieszona odbierała moje dzieciątko. A ja dwa pchnięcia i Jakub Wiktor był na świecie.
Tak czarnych i kręconych włosków to jeszcze nie widziałam normalnie trzeba było lecieć po grzebień. W tym momencie mój małżonek wszedł i już razem cieszyliśmy się naszym synem. Byłam ostatnią, która dotarła na trakt z rana a urodziłam pierwsza. Kuba ważył 4100 i mierzył 58 cm, 9 punktów Apgara. A jak się darł, od razu musiał dostać cyca. I tak było już codziennie płakał jak chciał jeść albo miał mokro ehhh te facety wszystko dla wygody. Dzisiaj mój Kubuś ma 15 lat 183 cm wzrostu czarne kręcone dłuższe włosy i jak oglądam jego zdjęcia gdy był malutki to się zastanawiam, kiedy te wszystkie lata minęły toż to prawie jak wczoraj by było.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.