Opublikowany przez: Agnike 2011-03-10 14:39:48
Poznaliśmy się przypadkiem,w sieci ..jak to w dzisiejszych czasach bywa.
Prowadziłam wtedy bloga o drużynie piłkarskiej jako zapalona fanka piłki nożnej.
On szukał zdjęć z meczu "przyjaźni" pomiędzy naszymi drużynami i jakoś przypadkiem trafił na moją stronę gdzie był mój nr gg.
Dokładnie pamiętam kwiecień 2005 rok na komunikatorze wyświetliło mi się "sskendo" przesyła wiadomość
jednak ja nie z tych co z nieznajomymi piszą więc jakoś rozmowa mało się kleiła.
Minęły 3 miesiące i moja drużyna grała mecz w Łodzi.Jechałam wtedy na niego z Tatą.
On zaproponował spotkanie.Jednak ja.. (wstyd się przyznać..) skłamałam i powiedziałam że jadę na ten mecz z chłopakiem.
Jednak On nadal nalegał że to nie problem,że chętnie Nas pozna..ale po wielu rozmowach się jakoś wykręciłam..(wstydliwa jestem i jakoś tak po prostu się wstydziłam ;-) do dziś mi to wypomina ;) )
Później On wyjechał na wakacje..i kontakt się urwał.
We wrześniu znów dostałam wiadomość od "sskendo" ..i jakoś tak coś mnie tknęło aby poprosić Go o fotkę ..kilka minut później była już na moim e-mailu ..
Gdy Go zobaczyłam to tak jakby strzała amora we mnie trafiła ;) ..sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje..serce biło jak szalone..a rozum podpowiadał..
"Głupia..przecież dzieli Was 200km .." od tamtej chwili Nasze rozmowy trwały po 5 godzin, wieczorem setki smsów ..
A w październiku Michał (sskendo) zaproponował kolejny raz spotkanie.Zgodziłam się oczywiście.I 8 października pierwszy raz zobaczyliśmy się "na live"
Moje odczucia ? Myślałam że zawału dostanę jeszcze nigdy serce mi tak szybko nie biło,nogi miałam jak z waty i gdyby Miłość dodawała skrzydeł pewnie frunęłabym między ludźmi ;)
Wystarczyło Jego jedno spojrzenie..jeden uśmiech ..a ja już wiedziałam że to TEN.Spędziliśmy Razem z Naszymi znajomymi (on przyjechał z kolegą ja z koleżanką) ok 6h, jednak te godziny przeleciały jak minuty.
Na pożegnanie przytulił i szepnął do ucha "Pamiętaj że Cię uwielbiam" ..i pojechał...
Tydzień później (14.10.2005 od tego dnia jesteśmy RAZEM) przyjechał kolejny raz, tym razem spotkanie było sam na sam .. wtedy pierwszy raz mnie pocałował ..motylki w brzuchu to chyba chciały wyfrunąć na zewnątrz :) ..pierwszy raz złapał za rękę i tak spacerowaliśmy ..10h w parku ! śmiejemy się teraz że to był najdłuższy Nasz wspólny spacer :)
Niestety czas we dwoje szybko upłynął a Michał znów musiał wracać do Łodzi.Kiedy był już w pociągu napisał mi smsa "Teraz już to wiem na 100% ..żałuję że dziś Ci nie powiedziałem tego..."
29 października znów miałam Go blisko.Wtedy poznał moich rodziców,a wieczorem ...patrząc w moje oczy powiedział .."Kocham Cię" ..ja oczywiście ze łzami w oczach również wyznałam że Kocham.
I tak mijały dni ..i miesiące widywaliśmy się w weekendy jak tylko była taka możliwość ale nie raz serce z tęsknoty pękało.
26 września 2008 roku usłyszałam 'Wyjedziesz za mnie ?" .."TAK,TAK,TAK" i od tamtej chwili pierścionek błyszczał na moim palcu.A ślub został wyznaczony na 24.10.2009
Jednak tak bardzo chcieliśmy być już Mężem i Żoną że 2 maja 2009 roku wzięliśmy ślub cywilny w towarzystwie naszych rodziców.
A w lipcu, po ponad 3,5 latach rozłąki i związku na odległość zamieszkaliśmy razem w Łodzi.
W sierpniu spełniło się kolejne nasze marzenie,na teście ujrzeliśmy dwie kreseczki.
A w październiku powiedzieliśmy TAK przed Bogiem.
Nasza miłość rosła w brzuszku :) .. i 10 maja 2010 roku powitaliśmy na świecie naszą córeczkę,Michał oczywiście towarzyszył dzielnie podczas porodu :)
I teraz żyjemy sobie w czwórkę w naszym mieszkaniu :) ( jest jeszcze pies :) ) ..
Udowodniliśmy że prawdziwej miłości nawet kilometry nie są w stanie zniszczyć.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.