Opublikowany przez: ULA
„Po pięćdziesiątce już jest babka, to dałaby sobie spokój", „masz już 60 lat i jeszcze seks Ci w głowie??" - takie stwierdzenia i pytania niestety wciąż zdarzają się zbyt często w naszej kulturze. W powszechnej świadomości pokutuje przekonanie, że po okresie klimakterium, powinniśmy zrezygnować ze współżycia i skupić się na wnukach. Jak przetrwać menopauzę, co może nam dać ten wyjątkowy okres naszego życia, czym może zaowocować na polu seksu? Obalamy mity w rozmowie z Małgorzatą Zaryczna - seksuologiem, psychologiem i terapeutą poznawczo-behawioralnym z Centrum Psychoterapii MAGO.
"Pomimo, że dla ponad jednej czwartej (27%)1 badanych seks stanowi ważny punkt ich życia, to jednak aż dla 43%1 osób po pięćdziesiątym roku życia seks nie odgrywa już istotnej roli - wynika z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego przeprowadzonych przez TNS OBOP przy wsparciu Eli Lilly.
Istotnie częściej seks ma znaczenie dla osób w wieku 50-59 lat (42%)1, jednak rola seksu w życiu maleje wraz z wiekiem. Stawianie seksu na wysokim miejscu w hierarchii potrzeb jest częściej domeną osób lepiej wykształconych (jest tak dla 42% osób z wykształceniem wyższym i jedynie dla 14% z wykształceniem podstawowym).„Osoby bardziej wykształcone potrafią w większym stopniu niż inni dostrzec możliwości czerpania radości płynących z seksu. W sytuacji kiedy pojawiają się problemy są bardziej gotowi, aby szukać profesjonalnej pomocy." - komentuje prof. Zbigniew Izdebski.
Z badań wynika, iż istnieje rozbieżność pomiędzy aktualną sytuacją badanych związaną ze sferą intymną, a ich opiniami na temat oceny roli seksu: 73% badanych zgodziło się ze stwierdzeniem, iż seks w każdym wieku stanowić może źródło pozytywnych przeżyć. Istotnie częściej z tym twierdzeniem zgadzają się osoby w wieku 50-59 lat (84%)2. Wśród osób po siedemdziesiątce z taką opinią zgadza się co czwarty badany (58%)2."
Badanie prof. Zbigniewa Izdebskiego, zrealizowane przez TNS OBOP przy wsparciu Eli Lilly. Badanie przeprowadzono w kwietniu 2007 roku, wśród osób po pięćdziesiątym roku życia, na reprezentatywnej próbie 1800 respondentów z całej Polski, PAPI (Paper and Pencil Interview)
Katarzyna Ośka: Zacznijmy od podstaw: czym jest klimakterium?
Małgorzata Zaryczna: Menopauza, czyli ostatnia miesiączka w życiu kobiety, występuje w okresie dokonywania się w jej organizmie naturalnej przemiany związanej z wygasaniem czynności jajników. Przestają w nich dojrzewać komórki jajowe oraz spada cykliczna produkcja hormonów płciowych - estrogenów i progesteronu. W konsekwencji błona śluzowa macicy nie jest już pobudzana do wzrostu i nie ulega cyklicznemu złuszczaniu. Objawia się to początkowo zaburzeniami miesiączkowania, a następnie ich całkowitym zanikiem. Okres kilku lat przed i po menopauzie nazywany jest klimakterium lub okresem okołomenopauzalnym. W Polsce średni wiek wystąpienia menopauzy u kobiet to 49-51 rok życia.
KO.: Czy przejście przez menopauzę oznacza koniec współżycia, zmierzch kobiecości?
MZ.: Życie seksualne kobiet w wieku menopauzalnym dla wielu pań i par jest tematem tabu. Rutyna i nuda i w związku partnerskim, spadek atrakcyjności fizycznej, huśtawka nastrojów związana ze zmianami hormonalnymi mogą doprowadzić do zmniejszenia ochoty na seks. Dla wielu kobiet okres przekwitania utożsamiany jest z ustaniem aktywności seksualnej, z „końcem" kobiecości. Tymczasem regularne podejmowanie współżycia seksualnego ma ogromne znaczenie dla samooceny, zdrowia i zachowania sprawności seksualnej kobiety! Badania dowiodły, że 70 % pięćdziesięciolatek współżyje regularnie. Ponad 30 % ma stosunki przynajmniej raz w tygodniu. Co trzecia kobieta twierdzi, że seks w jesieni życia dostarcza jej głębszych wrażeń niż w młodości. Pamiętajmy, że seks sam w sobie to naturalna gimnastyka! Wzmacnia układ krążenia i poprawia przemianę materii.
KO.: Z jakimi dolegliwościami wiąże się menopauza i jak sobie z nimi radzić?
MZ.: Wraz z postępującym spadkiem jajnikowej produkcji estrogenów w okresie przekwitania, większość kobiet odczuwa przykre dolegliwości. Do najbardziej dokuczliwych należą: uderzenia gorąca - nagłe uczucie ciepła, obejmującego głowę, szyję, czasami tułów; napadowe poty nocne - zwykle występują razem z uderzeniami gorąca; nietrzymanie moczu; napadowe kołatania serca oraz uczucie rozdrażnienia, lęku, bezsenność, przygnębienie, depresja, zaburzenia koncentracji i pamięci.
Na pewno wszelkie dolegliwości związane ze zmianami w gospodarce hormonalnej organizmu trzeba koniecznie zgłaszać lekarzowi. Dotyczy również nie trzymania moczu, którego przyczyną jest niedobór estrogenów oraz osłabienie dna miednicy. To krępująca dolegliwość, która zmusza do noszenia podpasek lub wkładek higienicznych. Z tym problemem zmaga się co czwarta kobieta po menopauzie - mimo to, nie wszystkie decydują się na wizytę u lekarza. Również obniżenie nastroju, które może się pogłębiać i zaowocować depresją, rzadko jest zgłaszane przez kobiety. A przecież zastępcza kuracja hormonalna, leki wspomagające spokojny sen czy antydepresyjne są dostępne dla każdej potrzebującej pani. Jest to bezwzględnie obowiązująca zasada: trzeba do lekarza iść i o problemach mówić! Każdy z objawów, gdy nie jest leczony, może się utrwalić i pogłębić - a po co narażać się na dyskomfort, gorsze funkcjonowanie? Menopauza jest naturalnym etapem w życiu kobiety, a lekarz (ginekolog, urolog, psychiatra) jest po to, żeby pomóc pacjentkom zmniejszyć jej niepożądane skutki.
KO.: Klimakterium wiąże się z burzą hormonów, a ta ze zmianami w psychice. Jak można zniwelować lub przynajmniej uczynić je mniej dokuczliwymi?
MZ.: Sferą, której kobiety czasem nie doceniają jest siła ich świadomości, przekonań, postawy do życia. Menopauza przynosi nieprzyjemne objawy, ale przecież w ciągu życia przytrafia się nam wiele chorób - często znacznie poważniejszych - a nie utożsamiamy ich z „końcem" czegokolwiek tylko traktujemy jak problem, z którym trzeba sobie poradzić najlepiej jak potrafimy.
Pamiętajmy, że człowiek to i ciało i dusza i żeby dobrze się czuć, trzeba zadbać o całość! Dbanie o dobre samopoczucie psychofizyczne jest kluczowe w tym okresie - lekkostrawna, urozmaicona dieta i trochę ruchu działają cuda! Wystarczy mała zmiana, mały krok, żeby poczuć się lepiej. Często myślimy, że aby „zdrowo się odżywiać" musielibyśmy przejść prawdziwą rewolucję, na którą nie ma przecież czasu ani pieniędzy. Otóż nie! Postawmy na małe zmiany - lepiej jeść „zdrowiej" niż nie zrobić nic. Jedna mała zmiana to coś na co stać każdego z nas - np. wyrzucić czerwone mięso z jadłospisu, nie jeść po 20tej czy raz w tygodniu kupić świeże warzywa. Odrzućmy myślenie, że dla nas samych „nie chce nam się gotować", że „to miało sens jak były dzieci". My jesteśmy ważne. A jeśli chcemy tak bardzo naszym dzieciom się dalej przydawać to musimy o nasze zdrowie zadbać.
Podobnie z aktywnością fizyczną - to nie musi być aerobik 3 razy w tygodniu czy bieganie kilometrami. Wystarczą 2 pół godzinne spacery w tygodniu. W kolejnym miesiącu można „dodać" coś jeszcze - trzeci spacer czy pokusić się o kupno roweru - wiosna idzie więc pora idealna na takie prezenty. Kiedy lepiej czujemy się ze swoim ciałem, lepiej czujemy się ze sobą - i niekoniecznie chodzi tu o szczupłą sylwetkę! Od wagi ważniejsze jest to, jak czujemy się w swoim ciele - jeśli je lubimy, mamy poczucie, że o nie dbamy staje się natychmiast naszym atutem. Natomiast dla poprawienia własnej samooceny, zadowolenia z siebie bezcenna staje się świadomość, że mamy silną wolę i motywację, które pozwoliły nam na mobilizację i wyjście z domu żeby się poruszać! A kiedy już zaczniemy będzie nam łatwiej kontynuować - nasze postępy będą dla nas zachętą i powodem do dumy. Kiedy mamy więcej czasu dla siebie, warto rozważyć inną przyjemność, np. taniec (każda forma np. salsa, taniec brzucha, taniec towarzyski itp. itd.), joga, tai-chi to formy aktywności, które niezwykle mocno wpływają na naszą samoocenę i to, jak czujemy się w swoim ciele; wzmacniają naszą koordynację ruchową, sprawiają, że „ciało i duch" stanowią jedność. Te rodzaje aktywności są polecane zwłaszcza kiedy brakuje nam kontaktu z naszym ciałem - nie lubimy go, walczymy z nim, nie akceptujemy, kiedy chcemy nauczyć się czuć w nim atrakcyjniej, kiedy chcemy odzyskać lub odnaleźć naszą kobiecość.
KO.: Jak to jest z poczuciem komfortu podczas seksu? Co zmienia się pod tym względem w trakcie i po menopauzie? Czy odczuwamy ból, a jeśli tak, to jak sobie z nim radzić?
MZ.: Przed menopauzą, przy odpowiednim stężeniu estrogenów we krwi, tkanki wyściełające pochwę pozostają grube i wilgotne. Po menopauzie, z powodu spadku poziomu estrogenów, tkanki te zaczynają stawać się coraz cieńsze: zmienia się elastyczność ścian pochwy a zmniejszenie dopływu krwi przyczynia się do spadku poziomu nawilżenia i wywołuje uczucie suchości. Błona stanowiąca wyściółkę pochwy produkuje mniej śluzu niż dotychczas. W leczeniu stosuje się hormonalna kurację zastępczą a podczas zbliżenia - lubrykanty ułatwiające penetrację. Kobiety są często tak przygnębione myślą o menopauzie, że zapominają jak często zdarzają się kłopoty z lubrykacją zupełnie nie związane z poziomem hormonów płciowych (np. podczas stresu, choroby, jako skutek uboczny przyjmowanych leków, po kuracji antybiotykowej itp. itd...). Tymczasem w ofercie aptek i drogerii jest mnóstwo żeli, maści i olejków, które nie tylko odpowiednio nawilżą czy natłuszczą skórę i wnętrze pochwy, ale pięknie pachnąc wniosą zmysłowość.
Warto zalecić również specjalistyczne ćwiczenia wzmacniające mięśnie Kegla, które odgrywają ważną rolę w rozwoju reakcji seksualnych, zdolności przeżywania orgazmu i zwiększenie satysfakcji seksualnej obojga partnerów. Najprostszym i najczęściej zalecanym ćwiczeniem mięśni Kegla jest naprzemienne przerywanie strumienia moczu. Takie ćwiczenia możemy wykonywać nawet codziennie, na początek 5 powtórzeń 3 razy dziennie. Później, kiedy już zyskamy „świadomość" tych mięsni (tzn. potrafimy je zaciskać niezależnie od oddawania moczu) ćwiczenia przenosimy do sypialni Taki trening bardzo szybko daje efekty - wzmacnia mięśnie (co jest pomocne przy nie trzymaniu moczu), umożliwia zwiększenie doznań podczas stosunku a dodatkowo pozwala nam wypracować umiejętność skupiania się na doznaniach z ciała, przeżywania radości i przyjemności podczas zbliżenia.
KO.: Kobiecy popęd seksualny stymulują w dużym stopniu hormony, jednak potrzebujemy też innych bodźców, szczególnie po pięćdziesiątce. W jaki sposób możemy pobudzać się do radosnego i - co ważne - sprzyjającego zdrowiu, seksu?
MZ.: W tym trudnym okresie kobieta szczególnie potrzebuje miłości i zrozumienia. Tymczasem pamiętajmy, że u mężczyzn w starszym wieku poziom testosteronu systematycznie spada, tak że coraz dłużej może im zajmować osiągnięcie stanu podniecenia i mogą wystąpić problemy z erekcją bądź przedwczesnym wytryskiem. Kiedy kobieta unika zbliżeń, ponieważ sama ma intymne problemy, mężczyzna może uznać, że dzieje się to z jego winy, co tylko pogorszy stan rzeczy i uruchomi spiralę nieporozumień. Dokładnie tak samo dzieje się w sytuacji odwrotnej. Dlatego też wzajemna wyrozumiałość i otwarcie się na potrzeby i problemy drugiej osoby są tak istotne dla dojrzałej pary.
To naturalne, że pojawiają się jakieś problemy zdrowotne i trzeba sobie z nimi poradzić. A najłatwiej sobie z nimi radzić razem! W tym okresie szczególnie podkreśla się rolę „gry wstępnej", ponieważ mechanizmy czysto biologiczne mogą nie działać już tak sprawnie jak w młodości. Pamiętajmy też, że częste współżycie pozytywnie wpływa na jego jakość! I odwrotnie - zaprzestanie stosunków płciowych powoduje dalsze pogorszenie funkcji seksualnych. Jest to sytuacja podobna do takiej, w której przestajemy używać jakiegoś mięśnia - będąc niepotrzebny, szybko zanika.
Pieszczoty działają skuteczniej niż środki antydepresyjne, sprzyjają prawidłowemu stanowi narządów płciowych są też doskonałym antidotum na bezsenność. Aby ożywić życie intymne, partnerzy mogą opowiedzieć sobie o swoich potrzebach, fantazjach i pragnieniach i zacząć je realizować. Wspólne eksperymentowanie w sypialni to nie tylko zmiany pozycji, nowa bielizna, pachnące olejki do masażu, erotyczne gadżety. To tworzenie nastroju: piękna pościel, wieczór razem, muzyka czy świece. A przede wszystkim to budowanie bliskości: wspólna kolacja czy wyjazd na weekend tylko we dwoje. Może warto odbyć wyprawę do miejsca, w którym była pierwsza randka? Albo, jeśli pogoda sprzyja, wybrać się na piknik za miasto i pozwolić sobie na szalone pieszczoty na łonie natury? Kiedy tak naprawdę braliśmy ostatnio wspólną kąpiel? A wzajemny masaż? Czasem nawet najmniejsza zmiana, odstępstwo od codzienności już działa jak afrodyzjak. Ważne jest, aby nauczyć się rozmawiać - otwarcie, szczerze powiedzieć czego pragnie się spróbować, co się podobało a czego powtarzać nie chcemy. Kiedy trudno nam o czymś powiedzieć, nie wiemy jak zacząć - warto napisać to na kartce i dać partnerowi, być może dla niego taka forma też będzie pomocna, być może też chciałby nam dużo powiedzieć, ale nie wie jak. Jeśli natomiast coś w życiu intymnym stanowi problem i mimo rozmów nie udaje się go rozwiązać, warto udać się do specjalisty - seksuologa, psychologa. Od tego właśnie tacy specjaliści są - aby pomagać parom przyjrzeć się ich trudności i pomóc wspólnie znaleźć rozwiązanie.
KO.: Jakie są plusy przejścia przez okres przekwitania?
MZ.: Mimo pojawiających się w tym okresie uciążliwych dolegliwości, warto trochę „odczarować" określenie menopauza jako synonim pogorszenia jakości życia seksualnego. Mimo, że - jak donoszą badania - 48% kobiet w grupie 50-70 lat doświadcza obniżenia popędu płciowego w okresie menopauzy, można się zastanowić czy rzeczywiście winę ponoszą zmiany hormonalne. Na pewno wiele kobiet boryka się w tym okresie z ogólnym niezadowoleniem i spadkiem satysfakcji z życia seksualnego - wiążący się z przekonaniami i stereotypami, które nagle zaczynają determinować życie. Już samo określenie „przekwitanie" brzmi groźnie! Tymczasem zasada „mam tyle lat na ile się czuję" nigdy nie powinna przestać obowiązywać. Menopauza oznacza, że nasze narządy rodne przestają pełnić funkcję rozrodczą - nie jest już możliwe zajście w ciążę, kończy się menstruacja. Czy to jednak oznacza, że przestajemy być kobiece? Nie! Tak się stanie tylko jeśli na to pozwolimy, jeśli w naszej świadomości przestaniemy takie być. Dolegliwości związane z tym okresem można skutecznie leczyć lub w najgorszym razie łagodzić - ale żadna kuracja nie pomoże jeśli będziemy przekonywać siebie że oto nastąpił koniec. Tylko czego?
Koniec lęków związanych z niechcianą ciążą i bolesnych miesiączek - to na pewno. Najtrudniejsze dla wielu kobiet w tym okresie jest stanięcie twarzą w twarz z Wolnym Czasem Dla Siebie. Dzieci wychowane, puszczone w świat, lata godzenia etatu z pracą w domu bądź zajmowania się całą rodziną już za nimi. I co teraz?
W tym właśnie okresie, kiedy trzeba odnaleźć na nowo sens życia, przypomnieć sobie o pasjach i marzeniach do realizacji - wtedy właśnie przytrafiają się te liczne dolegliwości - bezsenność, kłopoty z nieotrzymaniem moczu, uderzenia gorąca itp. Na domiar złego, relacja z partnerem już nie taka jak lata temu, gdy się poznali i życie intymne też jakieś gorsze. Wszystkiemu winna ta menopauza! Otóż nie do końca.
Stereotyp „starszej pani", której nie w głowie „frywolność", której życie erotyczne zakończyło się wraz z urodzeniem wnucząt, możemy włożyć już między bajki. Tak naprawdę można być i świetną babcią, i równocześnie aktywną seksualnie, świadomą swych potrzeb kobietą. Pamiętajmy, że na życie intymne wpływ mają nie skutki zdrowotne menopauzy, ale to w jaki sposób o nich myślimy i jak sobie z nimi radzimy. Tym bardziej że współczesna medycyna i psychologia dostarcza nam wiele nieosiągalnych wcześniej możliwości, z których możemy korzystać, aby nasze życie seksualne było wciąż źródłem radości i satysfakcji. Drogie panie, hasło przewodnie od dziś: życie zaczyna się po pięćdziesiątce!
www.superja.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
94.254.*.* 2018.02.13 10:10
odkąd poznałam mężczyznę , z którym coś zaiskrzyło mogę kochać się 4 razy dziennie. Mam 58 lat a mój nowy partner ma 57 lat. Z mężem nie uprawałam seksu conajmnej 10 lat. Myślałam ,że nigdy nie będę uprawiać seksu..Jest wspaniale.Nawet ,żeby czerpać przyjemność z życia seksualnego kupiłam kulki gejszy i codziennie nosze je ,żeby wzmocnić mięśnie Kegla jest wspaniale.
89.66.*.* 2014.07.01 10:27
Też tak mam jak w/w.Po długieeeej przerwie poznałam kogoś za kim szaleję , jestem po menopauzie 4 lata , mam 49 lat.On jednak wolałby chyba babcię dla swojej wnuczki.Nie jest już taki wydolny jak ja , unika seksu a ma tylko 51 l.Dużo robię w tym kierunku ale widzę , że tylko coraz bardziej go stresuję.Co robić?
80.50.*.* 2011.12.28 08:14
Witam, to zależy od kobiety , indywidualna spraw. Mam 48 lat , właściwie poszło 49 . Jeszcze chyba nigdy nie miałam takiego " zapotrzebowania " za sex. Jest cudownie...... . Fakt , jest to nowy partner, znajomośc od roku. Nie mieszkamy ze sobą , spotykamy się na randki, po prostu. Jesteśmy oboje wolni . Przyczyną niechęci do sexu , może być rutyna w związku lub brak wzajemnego uczucia. Kobietki, naprawdę warto przeżyć to jeszcze raz .... Pozdrawiam wszystkich po 50-ce .
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.